Czy niedzielny poranek jest dobrą porą na wystartowanie w biegu? Nie wiem! Na pewno wymagającą kiedy trenuje się w większości po południami.
Dziś po piątkowych zmaganiach w parach postanowiłam wystartować w biegu ulicznym na 10 km. Pozornie wydawałoby się, że wszystko jest w porządku, nóg po piątkowych zawodach nie czuć, a jednak to tylko pozory!
Is Sunday morning good time for competition? I do not know! For sure it is challenging when you train in the majority on evening.
Today after Friday's struggling with running in pairs I decided to start in street race on 10 kilometres. Apparently it seems that everything was alright and I did not feel legas after Friday start, but that was only appearances!
Upał na trasie, a także pagórkowaty teren sprawił, że czas pozostawia wiele do życzenia, jednak nie poddaję się!
Start był dosyć wcześnie bo już o godzinie 9.00, niestety, zaspałam...
Nie pamiętam czy budzik dzwonił o 6.30 czy nie... Obudziłam się o 7.20 i z lekką paniką szybko poszłam robić śniadanie, następnie szybkie ubieranie, lekki makijaż i wyjazd aby przed 8.30 być już w biurze zawodów. Zdążyłam, nawet z lekkim zapasem. Wszystko szło dobrze :)
Trener postanowił być dzisiaj moim pace makerem, jednak na niewiele się to zdało... Już po 2-gim kilometrze czułam, że tempo jest dla mnie za wysokie, że to nie mój dzień. Trzymałam ile sił w nogach jednak podbiegi na pętli, którą pokonywaliśmy dwa razy mocno mnie zastopowały.
Heat on the track and hilly terrain caused that my time leaves much to be desired hoever I am not giving up!
The start was pretty early because at 9 AM, unfortunately I slpet in today!
I do not remember if my alarm clock rang or not... I woke up at 7.20 with light panic but I promptly went to make breakfast then fast dressing, light make up and leaving! I had to be in competition office before 8.30 AM. I was on time, even there was still time for good warm up!
My coach decided to lead me in this run but it did not help... Just after 2nd kilometer I felt that this pace was too high and that this is not my day. I held him with all of my strength but the hills on the loop which w ran twice was very hindering.
Na ósmym kilometrze bardzo walczyłam z zakwaszeniem, które było odczuwalne niesamowicie.
W efekcie uzyskałam czas 43:45 uzyskując najlepsze tempo od 3:50/km, a najgorsze w okolicy 4:50/km.
On the 8th kilometer I was fighting with acidification which was terribly noticeable.
In the end I accomplished run in 43:45 minutes. The pace which I kept was from 3:50 minutes per km a the worst pace was in 4:50 minutes per km.
Podsumowując były to dla mnie jedne z najbardziej wymagających zawodów w ostatnim czasie.
W sezonie wiosennym zmierzyłam się już z 4-ma biegami na 10 km, dwa biegi wyszły w granicy 42 minut, a dwa w granicy 43:45.
Aktualnie troszkę odpoczynku, a za dwa tygodnie start w biegu górskim! Oczekuję z niecierpliwością! ;-)
Kilka wniosków z dzisiejszego biegu:
debiut stosując mocne zawody w przeciągu dwóch dni,
zbyt mocne tempo już od samego początku,
pagórkowata trasa - mało treningów na podbiegach,
czas na odpoczynek,
psychika ma ogromne znaczenie - głowa nie może odpuszczać,
pół żartem pół serio - piękny medal za uczestnictwo.
To sum up it was one of the most demanding competition lately. In the spring season I ran 4 races on 10 km and two of them were in pace about 42 minutes and two in 43:45 minutes.
Currently I need some rest and in two weeks I have race in mountain running! I can't wait!
Conclusions form today's race:
- Debut in running competition in two days,
- Too strong pace from the beginning,
- Hilly route - not many trainings on hills,
- Psychology has huge impact - head cannot give up,
- Some like it Hot - beautiful medal for participation.
A wy? Wolicie biegać rano czy wieczorem? Dajcie znać!
And you? Do you prefer running in the morning or not? Please let me know!
I am part of #runforsteem challenge! This is great initiative!
Also please see #runningproject.
*When someone tells you that what you want to do is impossible, change the word in your head to hard. What you want to do is hard. Hard is doable – it just requires dedicated work and effort and you can make it happen.
@trevor.jones
*Resteemed by @runningproject
Medal pierwsza klasa, aż żal, że w Belgii biega się tylko dla idei i zabawy, kilka lat temu biegałem niemal co tydzień i mam tylko parę medali z tych większych (dłuższych 20+) biegów, reszta biegów za uścisk 'prezesa".
Co do Twojego pytania to obecnie głownie biegam albo koło południa, albo wieczorem. Ale miałem taki okres, że biegałem rano, rano na pewno było dobrym startem na cały dzień.
Faktycznie medal tutaj był świetny :-)
Czyli w Belgii nie ma takiego czegoś jak medal za udział? A jak jest z wpisowym?
Ja z kolei uwielbiam biegać po południu/wieczorem, rano czuje się zawsze jakoś słabo na bieganie, ale kiedy nie ma innej możliwości to i pędzę rano :-)
Wpisowe na biegi 5-15 km to około 3-6 EUR, w przypadku 20 km i półmaratonów to około 10-20 EUR i wtedy już zazwyczaj są medale, chociaż nie zawsze.
Jeżeli jest to lokalny bieg to często w miejsce medali można liczyć na upominki rzeczowe np. butelkę lokalnego piwa, raz dostałem kurtkę przeciwdeszczową. Jeżeli chodzi o piwo to nagrody dostaje każdy nawet nieletni :)
Oczywiście po takich lokalnych biegach to fiesta na całego, dyskusje przy piwie i teletombola z dość ciekawymi nagrodami.
To wpisowe często nawet dużo taniej niż h nas! :-D Teraz często biegu na 10km mają wpisowe już koło 40-50zl..
Medal wygląda naprawdę nieźle. Kiedy mogłam biegać wolałam wieczorem, bo rano nigdy nie było czasu, a w dodatku rankiem cieżej jest się zwlec z łóżka :)