A więc dziś w końcu przybywam z postem, na który bardzo dużo ludzi czeka. Szczerze mówiąc ciężko było mi się za niego zabrać, nie wiem czy to odpowiedni moment na pisanie tego posta.
Do rzeczy, post dotyczy tego jak poradziłam sobie z nadwagą. Jest to dla mnie dość ciężki i trudny temat, ponieważ cały czas się zmagam z niedoskonałościami oraz wzlotami i upadkami.
Może zacznę od początku. Jako dziecko nigdy nie miałam problemu z waga, aż do momentu wycięcia wszystkich migdałków. Po tym zabiegu zaczęłam przybierać na wadzę, bardzo szybko. Oczywiście żadne lekarz nie poinformował o wystąpieniu takich skutków ubocznych. Z 3-4 klasa szkoły podstawowej rozpoczęłam treningi na basenie. Waga dopiero zleciał, gdy byłam w 6 klasie i do codziennych treningów na basenie, dołączyła siłownia, piłka ręczna oraz masaże rozbijające tkankę tłuszczową. Idąc do gimnazjum nastały okres buntu pod względem treningów i zaprzestałam na nie chodzić. Co spowodowało przybieranie na wadzę, ponieważ jadłam nadal tak jak bym trenowałam. W 3 klasie gimnazjum, gdy odważyłam w końcu wejść na wagę i zobaczyłam 80 kg, załamałam się i powiedziałam sobie KONIEC. Przeszłam na dietę 1000 kcal, co wcale nie oznaczało, że jadłam zdrowo. W moim menu było zdecydowanie za dużo słodyczy. Jedynym plusem było to, że jakoś specjalnie nie przepadam za kolorowymi napojami, fast fordem, słonymi przekąskami i mięsem. Mimo złej diety waga spadała i osiągnęłam 69 kg i stanęłam. Mój metabolizm bardzo zwolnił, byłam cały czas zmęczona i do tego nie ćwiczyłam W miedzy czasie pojawiły się również treningi z kosza. Nastał pierwszy wielki kryzys i sobie odpuściłam, co spowodowało, że znów przytyłam do 75 kg. Nie, nie poddałam się! Znów wróciłam do diety również 1000 kcal, ale jadłam już bardziej rozsądnie, uzupełniałam wszystkie potrzebne składniki, które były mi potrzebne, jako osobie będącej na diecie wegetariańskiej przy okazji. Choć nadal w mojej diecie gościły słodycze, dotarłam do wagi 58 kg. Oczywiście były wzloty i upadki. Poprzedniej zimy miałam bardzo duży kryzys i stwierdziłam, że to wszystko nie ma sensu i odpuściłam. Gdy zbliżały się wakacje ponownie wzięłam się w garść, zaczęłam jeść zdrowo, posiłki były o regularnych porach, piłam dużo wody (do tej pory tego pilnuje, bo mam z tym problem), zaczęłam ćwiczyć systematycznie. Do wakacji zbędne kilogramy odeszły w zapomnienie.
Nadal wstydzę się tego, że mam okropne rozstępy, cellulit, z którym walczę, tego, że moje skóra nie jest super jędrna. Wszystko to, dlatego, że źle zaczęłam swoją przygodę z odchudzaniem, nie robiłam tego z głową. Rodzice w tym temacie też popełniają ogromne błędy, bo tak bardzo nas kochają, że nie potrafią dziecku odmówić batonika. Teraz na tyle znam swoje ciało, że wiem, czego potrzebuje i ile. Choć nadal zdarza mi się popełniać błędy.
Cała ta walka zajęła mi ok. 4 lat, a teraz pracuje na ujędrnieniem i wyrzeźbieniem ciała. Jak to się mówi nie przytyło się wczoraj i nie schudnie jutro. Niech nikt nie mówi, że się nie da, mam takie geny itd. Wystarczy tylko chcieć. Niektórym przychodzi to łatwiej, a innym trudniej.
Nie powiem, że było łatwo, bo było trudno jak cholera, był płacz i zgrzytanie zębami, ale po każdym upadku starałam się podnieść na nogi.
Moje rady dla początkujących:
- jeśli uważasz, że nie dasz rady sam idź do dietetyka ( osiągniesz swój cel szybciej niż ja)
- jedz wtedy gdy jesteś głodny i kończ gdy jesteś najedzony
- pij dużo wody
- wysypiaj się ( kiedyś myślałam, że sen nie jest aż tak ważny teraz już wiem, że regeneracja jest bardzo ważna)
- zainteresuj się jaką aktywnością fizyczną, sport to zdrowie i mogą to być nawet zwykłe spacery z ukochanym pupilem
- nie katuj się dietą 1000 kcal jest bez sensu, po prostu jedz zdrowo
- nie głódź się
- nie poddawaj się
Takie metamorfozy cieszą najbardziej, czujesz się dużo lepiej z tą wagą co masz teraz niż kiedy byłaś w "szczytowej" formie 80kg? W moim przypadku czuję ogromną pozytywną zmianę jak np. wchodzenie po schodach na 4 piętro kiedyś a dziś.
@bobek11 czuje się o lepiej teraz z tą wagą którą mam. Wiem, że nie jest również mała, ale trenuje już ponad 2 lata na siłowni i są to siady martw ciągi, czy wyciskanie na płaskiej i dużo mieska siedzi mi pod skóra i sylwetka przez to wydaje się smuklejsza. Gratuluje Tobie również, nie sukcesem jest zrzucić kilogram, ale utrzymać nowe nawyki i zmiane stylu życia
Gratuluję sukcesu! Wiem jakie to było dla Ciebie trudne,bo samo przez coś takiego przechodziłem.W moim wypadku było to zejście z niemal 100kg do obecnych 68.Trudno gruntownie i trwale zmienić styl życia,ale warto! Jeszcze raz gratulacje!
@flocki Tobie należą się większe gratulacje jestem pełna podziwu ;)
Gratuluję wytrwałości :)
@astromaniak dziękuje oby trwała jak najdłużej ;)
Congratulations @margotmowi! You have completed some achievement on Steemit and have been rewarded with new badge(s) :
Award for the number of upvotes
Click on any badge to view your own Board of Honor on SteemitBoard.
To support your work, I also upvoted your post!
For more information about SteemitBoard, click here
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
miałaś wiele wzlotów i upadków, ale się nie poddałaś! gratulacje! ja również miałam rollercoaster wagowy. świetnie że jesteś wegetarianką :)