Przyszłość (cz.3 - ostatnia)

in #tematygodnia7 years ago

Oto zakończenie mojego opowiadania o przewidywaniu przyszłości. Linki do poprzednich części znajdują się poniżej:

Część 1
Część 2

Zapraszam do czytania!

time-2919092_1280.jpg
Źródło: https://pixabay.com/pl/czas-zegar-fraktal-sztuka-cyfrowy-2919092/

-Widzisz zatem, że przemyślałem wszystko perfekcyjnie. - Jack nie mógł opanować triumfalnego uśmiechu. - Wracając do mojej wczorajszej klientki. Jak sama się domyślasz, postanowiłem sprawdzić prawdopodobieństwo jej uczestnictwa w wypadku drogowym. Mój program wyliczył, że prawdopodobieństwo iż takie zdarzenie będzie miało miejsce w okresie najbliższych sześciu miesięcy wynosiło około sześćdziesięciu trzech procent. Mogłem już z całą pewnością powiedzieć klientce, że niedługo będzie miała wypadek samochodowy.

-Niedługo? Z całą pewnością? - Joan była wzburzona słowami Jacka. - Pół roku to dość długi okres, a prawdopodobieństwo to tylko sześćdziesiąt procent. Jak mogłeś ją tak nastraszyć?
-Sześćdziesiąt trzy procent, gwoli ścisłości. - spokojnie mówił Jack - A czy pół roku to naprawdę dużo czasu? To wszystko zależy od wielu czynników. Wiem, że według ciebie to zdarzenie nie jest pewne, ale ja korzystam z jeszcze jednego prawa. Prawa Murphy'ego.

-Prawa Murphy'ego? Chyba żartujesz - Joan sztucznie się zaśmiała.
-Dlaczego uważasz, że żartuje? - zapytał niewzruszony Jack.
-Przecież prawa Murphy'ego nie mają żadnego uzasadnienia naukowego. To tylko śmieszne teksty, które mają tłumaczyć niepowodzenia ludzi. Jak można brać prawa Murphy'ego na serio?
-Owszem, większość osób nie traktuje ich na serio. Ja jednak jestem przekonany, że jest w nich więcej prawdy niż się wydaje. Podstawowe prawo, na którym opierają się inne "Jeżeli coś może się nie udać – nie uda się na pewno" ma bardzo dużo sensu. Jeżeli filozoficznie założymy, że wszechświat dąży do chaosu, do rozpadu, to prawo to okazuje się być niebywale trafnym. Widzę jak się uśmiechasz, wiem że nie chce ci się w to uwierzyć, ale wystarczy trochę obserwacji, żeby dostrzec tę tendencję, że częściej spotyka nas coś przykrego niż szczęśliwego, częściej nam się coś nie udaje niż udaje. Oczywiście są wyjątki, jeden z nich siedzi przed tobą. Do mojej osoby to prawo nie ma zastosowania, ale do innych i owszem.

-Czyli zawsze bierzesz poprawkę na to, że wystąpienie złej rzeczy jest bardziej prawdopodobne?
Jack uśmiechnął się do dziewczyny.
-Widzę, że szybko się uczysz. Wystarczy, że mój program poda wynik większy niż 40% wystąpienia jakiegoś nieprzyjemnego zdarzenia, a ja wiem, że tak się stanie.
-A jeśli nie? Sam mówiłeś, że nigdy nie ma całkowitej pewności. - przerwała mu Joan.
-Wtedy uznaję swoją porażkę. Ale to się dzieje naprawdę bardzo rzadko. Nawet jeśli moja klientka nie będzie miała wypadku w przeciągu tych sześciu miesięcy, ale jej wuj czy kuzyn będą mieli to i tak uzna moją przepowiednię za częściowo trafną. Myślę, że nawet jeśli jej kot zostanie przejechany na drodze to ona będzie przekonana, że tak miało być, że miałem rację, a pomyliłem się tylko troszeczkę. Tacy są ludzie.

-A ty to wykorzystujesz.
-Oczywiście. Skoro jest taka szansa to dlaczego nie. Teraz podam ci inny przykład. Załóżmy, że przychodzi do mnie około osiemnastoletnia dziewczyna, która chce się dowiedzieć, czy chłopak z którym chodzi będzie jej przyszłym mężem. Ja jej mówię, że zerwą w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. W tej prognozie kieruje się statystyką. Za pomocą statystyki można się wiele dowiedzieć o relacjach damsko-męskich i łatwo dojść do pewnych wniosków. Rzadko kiedy zdarza się, że w wieku osiemnastu lat spotyka się miłość swojego życia - zakładając, że prawdziwa miłość istnieje. Związek tak młodej pary przeciętnie trwa od trzech do siedmiu miesięcy. W chwili, gdy mówię jej, że się rozstaną, prawdopodobieństwo takiego zdarzenia wzrasta dwudziestokrotnie. Zapytasz dlaczego? Odpowiedzią jest znów nauka. Jednak nie matematyka, a psychologia. Dziewczyna będzie się teraz zastanawiać nad tym co powiedziałem. Będzie nawet podświadomie szukać możliwych przyczyn zerwania, potencjalnych powodów. Zacznie wyliczać wady partnera, wszystko to co jej w nim niezbyt odpowiada. Z racji tego, że nie ma człowieka idealnego, dostrzeże ona, że jej chłopak nie jest taki wspaniały jak jej się na początku wydawało. Pojawią się u niej wątpliwości, czy jest sens kontynuowania związku z taką osobą. Do tego dochodzi myśl, że być może jej przeznaczeniem jest spotkać kogoś innego. Może pan wróżbita ma rację? Ich relacje zmieniają się na gorsze, chłopak na pewno to wyczuje. Zaczyna się dziać między nimi coraz gorzej. Wreszcie zrywają. Może po miesiącu, a może po sześciu. Nieważne. Przepowiednia się sprawdziła.

-Jesteś okropnym człowiekiem. - skomentowała to Joan.
-Ja jestem okropny? Ja przynajmniej jeszcze nikomu nie przewidziałem śmierci!
-Dobrze, masz mnie. Jeden : jeden. Jednak wydaje mi się, że ty po prostu żerujesz na ludziach, którzy do ciebie przychodzą.

witch-3202467_1280.jpg
Źródło: https://pixabay.com/pl/czarownica-gotycki-goth-ciemny-3202467/

-Ludzie są idiotami. Wierzą, że wróżbiarki posiadają jakieś nadprzyrodzone zdolności, albo ,co gorsze, mają jakieś układy z diabłem czy demonami, dzięki czemu mogą zaglądać w przyszłość. I tu jest jakiś chory paradoks. Kto normalny chodził by po poradę do kogoś, kto ma konszachty z diabłem? Ale jednak ludzie chodzą i święcie wierzą we wszystko co się im powie. To jest po prostu śmieszne. Po co w ogóle ludzie chcą znać swoją przyszłość? Nie rozumiem tego. Przecież jeśli ktoś dowie się, że przytrafi mu się groźny wypadek za jakiś czas, to przecież sama wiedza o tym co się wydarzy go przed tym nie uchroni. Jeśli mógłby tego uniknąć, wtedy to nie byłaby jego przyszłość. A posiadanie wiedzy o tym co się stanie sprawia tylko same kłopoty. Ta ciągła obawa, niepewność kiedy to dokładnie się stanie, strach o swoje zdrowie. A jeśli nawet ktoś dowie się, że zostanie bogaczem lub stanie się kimś znanym, to przez tą wiedzę poniesie tylko szkodę. Jaki sens ma życie, gdy wiemy co osiągniemy? Czy jest ktoś, kto pracowałby ciężko, oszczędzałby każdy grosz, męczył się, aby coś osiągnąć, gdyby miał pewność, że za pięć lat zostanie milionerem? Skoro ma nim zostać, to nie ważne co zrobi i tak to się stanie. Będzie więc żył czekając na to. Ale czy to będzie życie? To będzie zwykłe stanie w kolejce i czekanie. Tylko o ile stojąc w kolejce po bilet do kina, na pewno go dostaniesz, o tyle czekając na przewidziane bogactwo możesz się go nie doczekać. Takich rzeczy nie da się przewidzieć, nigdy nie ma całkowitej pewności co się stanie, a szczególnie jeśli chodzi o tak ważne sprawy. Wyjeżdżając z domu do pracy nie możesz mieć pewności, że tam dotrzesz. Ale ludzie w większości są zbyt głupi, żeby to zrozumieć. Jednak nie mam co narzekać. Dzięki nim i ja i ty możemy zarabiać. Nie powiesz mi chyba, że ty charytatywnie przepowiadasz przyszłość? Wydaje mi się, że jakość twoich usług jest znacząco niższa od moich. Ja już powiedziałem o swojej metodzie, więc może wreszcie nadeszła pora, żebyś mi zdradziła jak się dowiedziałaś o mojej nieodległej, rzekomej śmierci.

-Pewnie mi nie uwierzysz w to co ci powiem, ale mi wcale na tym nie zależy. Jesteś ciekaw dlaczego powiedziałam, że umrzesz niedługo? Bo tak się stanie. Chcesz wiedzieć skąd to wiem? Po prostu wczoraj przeglądając gazetę napotkałam reklamę twoich usług i gdy skończyłam ją czytać pewna myśl pojawiła się w mojej głowie. Chociaż nie wiem czy myśl to właściwe słowo. To było raczej jakieś przeczucie, jakaś pewność, że coś się stanie. A brzmiała następująco:" Jack Fox zginie w najbliższym czasie". Widzę jak się teraz uśmiechasz, to co mówię jest dla ciebie po prostu głupie. Ale czy ty nigdy nie przeczułeś jakiegoś wydarzenia? Chodzi mi o stan, gdy na kilka sekund wcześniej ty wiesz co się stanie, mimo tego, że nie byłeś wcześniej w takiej sytuacji. Na przykład jadąc samochodem widzisz innego kierowcę, który zachowuje się bardzo niepewnie na drodze i nagle wpada ci do głowy myśl, że on za chwilę wyląduje w rowie i tak się dzieje. Ja właśnie miałam takiego rodzaju przeczucie i było ono tak silne, że nie mogłam na niczym innym się skupić. Dlatego postanowiłam, że muszę ci o tym powiedzieć. W ogłoszeniu był adres twojego biura, resztę już znasz.

Jack się roześmiał na głos.
-I tyle? Po prostu miałaś jakieś przeczucie?
Joan miała zacięty wyraz twarzy.

-Zdaję sobie z tego sprawę, że dla ciebie to co powiedziałam jest niedorzeczne, nie ma przecież w tym nic naukowego. Jak już mówiłam: nie musisz mi wierzyć. Nie uważam, że posiadam jakieś nadprzyrodzone zdolności, nie flirtuję też z diabłem. Przepowiadam przyszłość, aby zarabiać na życie. Po studiach nie mogłam znaleźć żadnej pracy, więc pomyślałam, że otworzę własny interes. Czasami naprawdę mam poczucie, że trochę oszukuję ludzi. Jednak zawsze staram się powiedzieć im, że spotka ich coś dobrego. Naprawdę bardzo rzadko miewam takie przeczucia jak wczoraj, dlatego często muszę po prostu coś zmyślać. Ale gdy mówię starszej, schorowanej kobiecie, że niedługo ją odwiedzi córka, z którą nie ma kontaktu od dwudziestu lat i widzę radość tej kobiety, to mam wrażenie, mimo tego, że to nie jest prawda i pewnie tak się nie stanie, że robię dla niej coś dobrego.

-To naprawdę bardzo szlachetne, ale jednak oszustwo. - Jack skwitował to krótko.
Joan podniosła się z pufy.
-Wydaję mi się, że zakończyliśmy rozmowę. Jeśli nie masz więcej pytań, to powinieneś wyjść. Muszę zacząć pracę. - nutka wrogości pojawiła się w jej głosie.

-Nie mam już pytań. Powiem szczerze, że się trochę rozczarowałem tą rozmową. Spodziewałem się bardziej niesamowitego wytłumaczenia twojego wczorajszego zachowania. Przeczucie. Też mi coś. Ja przeczuwam, że nie zrobisz dużej kariery w tej branży. - Jack wstał i ruszył do wyjścia. -Żegnam! - rzucił na odchodne i wyszedł na chodnik.

Zarzucał sobie, że wczoraj tak się przejął słowami dziewczyny. Wystarczyło racjonalnie podejść do sprawy. Przecież to jest oczywiste, że nie można przewidzieć zdrowemu, młodemu człowiekowi śmierci. Popatrzył na zegarek. Powinien być w swoim gabinecie pół godziny temu. Miał nadzieję, że żaden klient nie musiał czekać na niego. Przyspieszył kroku i wszedł na przejście dla pieszych. Wtedy uderzył w niego autobus. Jack nie miał żadnych szans. Nawet nie zdążył poczuć jakiegokolwiek bólu. Zginął na miejscu.

alarm-clock-3165883_1280.jpg
Źródło: https://pixabay.com/pl/budzik-%C5%9Bmier%C4%87-czas-czas-przyjazdu-3165883/

THE END

@kusior

Zapraszam na mojego bloga: http://zkusiorabani.pl/
oraz do polubienia strony na FB: https://www.facebook.com/zkusiorabani/

Jeśli tylko Ci się spodobało zostaw upvote i komentarz :) Będę niezmiernie wdzięczny :) Możesz także obserwować mój profil, by nie przegapić kolejnych postów!

Sort:  

Ciekawa seria opowiadań :) Osobiście znam kilka przypadków gdzie wróżki przepowiedziały pewne wydarzenia z taką dokładnością, że to aż trochę przerażające. Myślę ze większość "wróżek" to naciągacze, ale wśród nich czasem zdarzają się osoby z nadzwyczajnymi zdolnościami. Od strony bardziej naukowej, czytałam o różnych projektach z udziałem jasnowidzów które w czasach zimnej wojny były prowadzone przez USA i ZSRR. Głównie chodziło o taką inwigilację na odległość - i ponoć były efekty. Były też eksperymenty z podróżami astralnymi :D. Z resztą nawet w dzisiejszych czasach zdarza się ze policja współpracuje z jasnowidzami - ale w bardzo ekstremalnych przypadkach, no bo przecież to takie "śmieszne".

Jestem raczej uprzedzony do wszystkich wróżbitów, wróżek itp. Jednak jestem w stanie przyjąć, że są ludzie z zdolnościami nadnaturalnymi, które trudno nawet wyjaśnić. Może to jakiś dodatkowy zmysł, może coś innego. A o tym, że w Polsce policji przy niektórych sprawach pomagał jasnowidz Krzysztof Jackowski to sam słyszałem parę razy.

Miałem skrobnąć jakiś dłuższy komentarz - lubię czytać twórczość własną na Steemit, ale niedostatki czasu każą mi się streszczać, tak więc ad rem: bardzo fajne opowiadanie, intrygujący początek i jest nawet trochę "mięska" mimo krótkiej formy. Ostatnia część najlepsza, jest parę zdań pobudzających do zastanowienia na tematy determinizmu, samospełniających się przepowiedni i matematycznej złożoności życia ;) Chętnie poczytałbym coś dłuższego :)

Dzięki za komentarz :) Na razie tylko takie krótsze opowiadania mam w zanadrzu. Może kiedyś będzie coś więcej :D