Angielski to zło!

in Polish HIVE5 years ago

Tak właśnie przez długi czas myślałam. Że nudny, że bez sensu i w ogóle... Co to za język beznadziejny? Nie nadaje się do niczego poza piosenkami, których tak naprawdę słucha się dla melodii i aranżacji a nie dla tekstów; bo tych i tak nikt normalny nie zrozumie.

Skąd u mnie taka fobia?

Język, gdy mu się przyjrzeć na spokojnie, jest naprawdę świetny. Sporo mądrych rzeczy w nim napisano. Jeszcze więcej mniej mądrych, za to poczytnych, stąd chętnie tłumaczonych na pozostałe języki świata.

W kwestiach społecznych wypomina się Anglikom imperializm, Amerykanom mieszanie się w wewnętrzne sprawy Ameryki południowej. Piętnowane są: ekspansywność imperium brytyjskiego i ewidentne ludobójstwo popełnione na rdzennej ludności Ameryki Północnej. Mają zatem rodowici anglojęzyczni sporo za uszami.

Jakby jednak nie patrzył angielski obecny jest wszędzie i w świecie współczesnym bez angielskiego jak bez ręki.

Czemu zatem tyle czasu zajęła mi zmiana podejścia do języka, który sam w sobie jest i melodyjny i tylko z pozoru mało skomplikowany? Ano... uczyli mnie. W pierwszej klasie - angielski. Fajna nauczycielka bawiła się z nami trzy lata przy okazji przerabiając sporo niuansów gramatycznych. Potem poszła na emeryturę, przyszła nowa.... I zaczęliśmy zajęcia od "dzień dobry", "nazywam się", "mieszkam tu i tu". Nie chciało mi się uczyć tego "co już wiem". I tak mi zostało mimo, że po jakimś czasie zaczęły się pojawiać nowe tematy. No to byłam najgorsza a jak kto najgorszy to tym bardziej mu się nie chce słówek wkuwać. Szczęśliwie kobieta po roku poszła na macierzyński i przyszła kolejna - na zastępstwo. I zaczęliśmy zajęcia od "dzień dobry", "nazywam się", "mieszkam tu i tu". Reszta jak wyżej. :)

Potem była szkoła średnia, zapisywali na lekcję języków... To się zapisałam na francuski, bo tego angielskiego to już miałam powyżej uszu. Tylko.. żeby się zapisać potrzebna była zgoda rodziny. A że w pokoleniu rodziców był epizod z mocno tępiącą uczniów francuzicą to oczywiście tej zgody nie dostałam. Ja, że "nie chcę nie angielski", że "w życiu" a rodzina rejtanem i "non possumus". I kto wygrał?

No to zaczęłam naukę od "dzień dobry", "się nazywam", "mieszkam..."

Trudno to było odkręcić, ale mamy internet i jakoś tak - przez osmozę; powoli i bez pośpiechu się przekonałam po latach. Ale nadal się uczę bo swoje braki widzę gołym okiem. Tylko szkoda trochę, że nie było w szkole nikogo kto by dzieciaka jakoś ustawił do pionu zamiast w nieskończoność powtarzać present i past simple.

deb.jpg
źródło:Unsplash

Sort:  

A no to widzisz... jak angielski pokochałam od pierwszego słowka jako gówniara już i sama wkuwałam słówka. W szkole był rosyjki (i angielski też ale nauczycielke mialam dobrą i bardzo wymagającą)... potem w ogólniaku niemiecki. Mało co z nich pamietam.
Angielski pozostał :) <3

Ja też pamietam, że lekcje z pierwszą nauczycielką były dla mnie powodem do dumy. Poznawanie nieznanego... tajemnica, którą na takich lekcjach zgłębialiśmy... oswajanie obcego... Chodziłam dumna i blada, że oto "znam" język obcy. No ale przyszła druga belferka i zamiast kontynuacji miałam powtórkę. A zamiast zabawy i ciekawych zajęć nudne definicje, których nikt nie tłumaczył w sposób zrozumiały. No i znielubiłam język na długo. Bardzi się ciszę, że udało mi sie z tego znielubienia wyjść. :)

Ja osobiście nie przepadam za językiem angielskim chociaż wiadomo, że w mojej pracy ciężko byłoby bez niego.
Nigdy nie przepadałem za nauką języków bo zwyczajnie ciężko mi wchodziły do głowy. Za to gdy nauczyłem się Esperanto to załapałem chęć nauki kolejnych języków :-) To co szkoła zniszczyła udało mi się uratować przez naukę prostego języka.

Nie wiedziałam jak to ująć w słowa no i się zeszło. Bo przecież esperanto to był pomysł w dziesiątkę: język wspólny dla całego świata. Dlaczego nie wyszło? Dlaczego język mający w zamyśle stanowić płaszczyznę porozumienia między narodami stał sie językiem entuzjastów? Posługuje sie nim tak około 2 milionów ludzi (górna granica) co przy naszych 7 miliardach populacji jest kroplą w morzu. Nie wiem tego, ale gdy tak pomyśleć to szkoda tej szansy. :)

Myślę, że Esperanto nie ma szansy na miano najpopularniejszego języka :D ale jeśli chodzi o międzynarodowość to już tak. W każdym kraju są ludzie mówiący w tym języku. Nie wiem czy w Polsce można znaleźć dużo osób mówiących w jakimś egzotycznym języku z afryki, ale na pewno można znaleźć sporo esperantystów. Niewiele języków też jest w stanie pochwalić się 4 aktywnymi kursami na duolingo.
Myślę, że te 2 miliony jest mocno niedoszacowane skoro ponad 700tys. uczy się go na jednej platformie.

Zrzut ekranu z 20200922 085352.png

W sumie nauka jest przyjemna, a przy okazji bardzo fajna społeczność, z którą miło porozmawiać. Nie wiem czy normalnie miałbym ochotę utrzymywać kontakty z ludźmi z całego świata, a tak regularnie piszę sobie z ludźmi z innych kontynentów :-)

Congratulations @angatt! You have completed the following achievement on the Hive blockchain and have been rewarded with new badge(s) :

You distributed more than 2000 upvotes. Your next target is to reach 3000 upvotes.

You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Do not miss the last post from @hivebuzz:

Update for regular authors