Hive, czyli syndrom tarnowski

in Polish HIVE2 years ago (edited)

feedaByła ciemna noc. Na biurku paliła się lampka włożona do bryły solnej. Po długim dniu spędzonym w @krolestwo usiadłem w końcu nad kabekową ulową ulotką i dumałem. Dumałem, dumałem, aż w pewnym momencie w wyniku przedumania, wszedłem na a tam... marudzenie @gwyddpel'a:

polska społeczność jest nieliczna a ilekroć poświęcam temu więcej czasu lub wysiłku nie przekłada się to na upvotey

tak naprawdę blockachain wydaje sie dziwnym rodzajem krypto walutowej giełdy / (piramidy?!) jeśli nie zainwestujesz $rodków w HIVEpower nic Ci się nie dostanie poza ochłapami

Te dwa fragmenty zwróciły moją uwagę. Uznałem, że w ramach szerszej rozkminy pochylę się nad nimi. Oba problemy są zresztą ze sobą ściśle powiązanie...

Zacznijmy od tzw. "zasięgów". Ludzi na Hive jest mało. To fakt. W porównaniu z Twitterem (o FB nie wspomnę) jest to garstka. Nie ma się co czarować. Z drugiej jednak strony historie takie jak z @blind-spot'em czy HiveFesty to przykłady na to, że społeczność choć mała jest dość zwarta i wyjątkowo aktywna.

Polska społeczność to osobny temat. Kto pisał na Steemie w 2018 roku, ten po przejrzeniu postów na #polish może poczuć się jak w Tarnowie. No wszystko fajnie, tylko ludzi brak. Ostatnio z ciekawości sprawdziłem osoby, które obserwuję. Przygniatająca większość jest nieaktywna. Aż żal wymieniać... Czy zniknęli, bo nie dostawali upvotów? No cóż, myślę, że to bardziej złożona sprawa.

obraz.png

Tarnów. W słoneczne dni można na mieście spotkać najwięcej ludzi.

Gdy opowiadam ludziom o Hive, to często stosuję bait finansowy. Nic dziwnego. Tym się przecież różnią blockchainowe platformy od Facebooka, który zamiast dawać chce wyciągać pieniądze z użytkowników. Zawsze jednak staram się trzymać zasady, że nic na siłę. Najlepiej wciągać na Hive kogoś kto już teraz pisze i nie musi się do tego zmuszać. Ewentualnie robi ciekawe rzeczy i fajnie byłoby, gdyby to opisał. Ot po prostu. A że dostanie za to jakąś nagrodę - to tak przy okazji. Na Facebooku nie dostanie nic.

Wczoraj wpadła do KBK @sunriced56. Jest to jedyna osoba uczęszczająca na @lekcje, która założyła konto na Hive i zaczęła publikować. W dodatku głównie po polsku, co jest nie lada wyzwaniem dla kogoś, kto dopiero się uczy języka. Efekt jak na razie to 20 followersów i tokeny warte ~12 dolarów. Po 3 miesiącach i 10 postach.

Wiele osób w takiej sytuacji odpuszcza. Więcej przecież można zarobić pracując. I to jest podstawowy błąd w podejściu: traktowanie Hive jak pracę, a nie jak pasję. Mam nadzieję, że @sunriced56 go nie popełni. Zwłaszcza, że ma pasję (fotografię), którą na Hive da się monetyzować. W polskiej społeczności trochę mniej, ale przecież czasem można wyjść szerzej w świat. Co więcej @sunriced56 marzy o nowym aparacie. Czy jest to marzenie nieosiągalne? Nie. Wystarczy robić swoje odpowiednio długo i nie zwracać uwagi na nagrody pod postami. Prędzej czy później się uda. Brzmi to trochę jak Coelho, ale tak jest. Jeśli robi się coś DOBRZE i KONSEKWENTNIE, to przynosi to owoce. Czasem mniejsze, czasem większe.

Nie wiem skąd w @gwyddpel'u pojawiło się przekonanie, że na Hive bez HP można otrzymać tylko ochłapy, bo przykładów przeczących tej tezie jest sporo. Znam wiele osób, które bez dużego poweru dostały za polskojęzyczne posty całkiem dobre nagrody. Jeszcze lepiej wygląda sprawa z anglojęzycznymi wpisami. Tu też nie potrzeba nic inwestować. Przykładem jest @olusiu, który najpierw publikował po polsku, a potem po angielsku i przez 2 lata zebrał 1,7K HP. Tylko dzięki pisaniu. Sęk w tym, że robił to dobrze.

Bardzo często porównuję Hive z Facebookiem. Głównie dlatego, że sam przez długi czas "za frajer" prowadziłem kilka fanpejdżów. Jestem jednak świadomy tego, że bardziej adekwatne jest porównanie z YouTubem. Cóż, jest to platforma, na której tylko mała cześć użytkowników tworzy. Nie mówiąc już o zarabianiu. Idealną sytuacją byłoby, gdyby na Hive publikowało tak wielu dobrych autorów, że ludzie zakładaliby konta tylko po to, aby móc coś skomentować. W przeciwieństwie jednak do YT za te komentarze mogliby dostać nagrody. Sami zaś twórcy mogliby zarabiać już od pierwszego dnia. W dodatku niemal na każdej działalności, a nie tylko na filmach... W tym wszystkim jest tylko jeden problem - zasięgi. I koło się zamyka. Wciąż mam jednak nadzieję, że w ostatecznym rachunku potencjał Hive będzie silniejszy od syndromu tarnowskiego.

Sort:  

I Bang, już @sunriced56 dodana do obserwowanych, bo fajne zdjęcia ma 👍

Nie traktować jako pracę, a hobby, lub pasję - to jest chyba tu kluczowe. Ja spamuję na polish, bo lubię i podoba mi się :) Dzięki temu skutecznie mogę ograniczyć działania w innych sieciach do minimum, bo już mi nie są potrzebne. No i nie zmuszam się do tego, jak i nie oczekuję wielkich kokosów, bo wiem, że to nie taki kontent :)

Wspomniałbym jeszcze o jednym problemie, który może dezorientować i zniechęcać potencjalnych hiwiarzy, czyli (pozornie) przypadkowych nagrodach za tostowanie. Na ten przykład, mój dotychczasowy hit wszechczasów kosztował mnie kwadrans pisaniny po angielsku i kolejne parę minut przygotowania skrinszotów, które gotowe zalegały na dysku. Rezultat? Ekwiwalent 20 dolków na koncie. Nawet przy ekspresowych tłumaczeniach robionych „na wczoraj” dla poważnych graczy nie miałem takiego przełożenia czasu pracy na zarobek (inna sprawa, że na samo upłynnienie tokenów trzeba poświęcić dodatkowy czas). Posty w tej samej community i o podobnej tematyce, w które włożyłem dwa razy więcej wysiłku, przyniosły wynik w postaci okrągłego zera. Nic dziwnego, że wielu ludzi się zniechęca.

Tak więc, gdybym miał pisać jakieś wprowadzenie do HIVE'a, jak sam zamierzasz to zrobić, poświęciłbym trochę miejsca właśnie tej kwestii.

Pamiętam jak w 2017 przez FB przetoczyła się fala cenzury i kilka blogów w obawie przed tym zaczęło publikować na Steemie. Były to konta o naprawdę sporych zasięgach np. taka "Krótka Lanca" miała grubo ponad 50 k śledzących, ale szybko zostali zakopani za np. brzydkie słownictwo i zrezygnowali z dalszego pisania. Masakra z dzisiejszej perspektywy jak można lekką ręką pozbyć się takiej promocji.

szybko zostali zakopani za np. brzydkie słownictwo

No nie do końca tak było... Z tego co widzę @lepszazmiana nie otrzymała ani jednego downvote'a. Po prostu liczyli na większe zasięgi i szybko się zniechęcili do pisania. Typowa historia.