Dziękuję że się wypowiedziałeś jako osoba z doświadczeniem. Zacznę od tego, że tak jak powiedziałem w jednym akapicie, to pomysł teoretyczny. Zlepka różnych form służb że tak powiem "pół-otwartej" i moich wyobrażeń (skonsultowanych ze znajomymi, którzy interesują się wojskiem jak Ty, ale jednak wyobrażeń). Czego nie wytłuszczyłem to to, że obecnie to tak w Polsce nie wygląda i minełyby lata zanim tak by to wyglądało.
Mówiąc o służbie dla takich facetów jak ja (nie nadaję się do armii) i kobiet, miałem na myśli krótki "porządny" trening (powiedzmy miesiąc - dwa, który by nastawiał na ścisłą naukę w komfortowych warunkach), nie pełną służbę. Bo jak sam to powiedziałeś, do bycia żołnierzem trzeba mieć odpowiednie predyzpozycje. Nie zamierzam wymagać tego od zwykłch ludzi. Uważam jednak, że powinno się podnieść ogólną świadomość w takich sprawach. Nie mieszkamy w aż tak złych warunkach jak Izrael lub Indie / Pakistan, ale warto tego nie ignorować. Może to być PO dla dorosłych, które jest jedynie nadzorowane przez żołnierza. Chodzi o docelowy efekt.
To są generalnie zawody, których młodzi ludzie powinni wyuczyć się w szkole średniej.
Rzucałem nazwami, o których słyszałem w tym kontekście (swoją drogą, w Japonii uczą się takich życiowych podstaw w szkole). Na szczęście z tego co widzę, nie na oślep :). Chodzi o to, że Twoje pokolenie, pokolenie mojego ojca jest bardziej ogarnięte w takich ogólnych sprawach. Moje pokolenie z kolei widzi to na przykładzie młodych dzieciaków - my też spędzaliśmy za dużo czasu przed komputerami, ale przy okazji nauczyliśmy się paru rzeczy, które czasem i dzisiaj się przydają. Lub przynajmniej wiemy, że można i czasem trzeba kombinować. Dzisiejsze pokolenie ma to podane na tacy. Uważam że lekkie i krótkotrwałe pogwałcenie wolności, by się nauczyć pewnych umiejętności, nie będzie niekorzystne dla ludzi.
Pozdrawiam i życzę miłego dnia!