zazdroszczę. Ja poza paroma wycieczkami w liceum i okazjonalnymi wejściami na Baranią, Trzy Korony czy Śnieżkę, praktycznie 40 lat życia spędziłem na siedząco. Moja obecna (nad)aktywność górska to chyba potrzeba nadrobienia czasu...
a od wody trzymam się z daleka... :-)
Nadrabiaj, nadrabiaj... na pewno warto :)