You are viewing a single comment's thread from:

RE: A dzień taki krótki

in Polish HIVE4 years ago

kiedy czytałam Twoje wspomnienia z tamtego opowiadania s-f,
przypomniał mi się inny tekst, tez być może z tamtych lat, w którym ludzie żyjąc, (już dokładnie nie pamiętam - jakby na innych planetach, galaktykach?), odkryli inny sposób oszczędzania czasu:
czyli przesuwali się po powierzchni na zasadzie ślizgu, jakby na łyżwach, rolkach, czy takich śliskich butach(?), już dokładnie nie pamiętam.
czyli poruszali się lekko i płynnie, pokonując trasę i czas błyskawicznie.
jedno mocniejsze odepchnięcie, kilka sekund i byli na miejscu.
(czy to możliwe, żeby coś w tym stylu napisał Lem? ktoś kojarzy?)

marzyłam wtedy o takich buto-ślizgach.
w sumie autko potrafi wypełnić tę lukę.

z drugiej strony, ponoć: nie cel a podróż..
i zdarzało mi się także, porzucać szybki środek transportu na rzecz komfortu zapatrzenia się w okno, zamyślenia, dostrzeżenia tego co po drodze..
bez konieczności uważności na ronda, znaki i sygnalizację świetlną..

Sort:  

Mądrze mówisz, jak zawsze. Uwielbiam podróż samą w sobie, czasem samo przyklejenie się do szyby pociągu czy autobusu daje mi poczucie wolności... Samochód dałby mi jednak wybór i dużą dozę niezależności. W przypadku samotnych wypadów w trudno dostępne komunikacyjnie miejsca byłby idealny.

Nie cel a podróż... To można również odnieść do opowiadania, które przytoczyłam. Czekanie na coś może być równie przyjemne, co finał. Ten czas pomiędzy wcale nie musi być stracony!

Butoślizgi biorę w ciemno 🙂
Niestety nie wiem, kto jest autorem Twojej historii. W sf nigdy nie siedziałam, nie licząc zeszytów fantastyki, które zbierał mój starszy brat.

i zdarzało mi się także, porzucać szybki środek transportu na rzecz komfortu zapatrzenia się w okno, zamyślenia, dostrzeżenia tego co po drodze..

Zgadzam się, oczywiście że to ma swój urok. Ale czasem równie miło jest pomyśleć, że kiedy Ty wytrzeszczasz oczy na ronda i wypatrujesz niebezpieczeństwa ze strony tych baranów innych kierowców, ktoś kogo właśnie wieziesz może być dzięki Tobie przylepiony do szyby, liczyć sarny i bażanty, zachwycać się szpalerem starych drzew czy wpuszczać przez okno zapach lasu.

zdecydowanie TAK!!
i pomimo tego, że prawdopodobnie miałyśmy z Waderką w Krakowie tego samego instruktora (😛), to uczucie radości i satysfakcji z posiadania upragnionego prawka - przyćmił wszystkie koszty.
a poczucie wolności, którego doznałam wsiadając do mojego pierwszego samochodu - bezcenne.
wsiadłam i pojechałam gdzie mnie oczy poniosły; fantastyczne uczucie niezależności, wolności..
taki zew natury i wiatr we włosach 🤩,
dzięki Wam znów sobie o nim przypomniałam 😍, bo niektóre rzeczy ulatują z pamięci i stają się powszednie..

absolutnie popieram całe Twoje lobbowanie na rzecz tego, by @wadera na nowo wsiadła za kierownicę!
(i mam wrażenie, że już dawno Ją przekonałeś:)