Sponsorem dzisiejszego odcinka jest Bombelek, z którym spędziliśmy iście plastyczne popołudnie. Robiliśmy motylki, do których zainspirował mnie jeden rozdział książki przygód uroczego króliczka Binga, ale nie ukrywajmy, jakbym pogrzebała w pamięci, to bym sama też sobie takie motylki wygrzebała. Motylki były przeznaczone dla cioci Olgi. Wujkowi też się co nieco dostało - mianowicie dzieło pt. CZARNE RĄCZKI.
Today's episode is sponsored by Bombelek, with whom we spent a truly artistic afternoon. We made butterflies, which I was inspired by one chapter of the book The Adventures of the charming Bing bunny, but let's face it, if I buried in my memory, I would also dig up such butterflies myself. The butterflies were intended for Aunt Olga. My uncle also got something - namely the work entitled BLACK HANDS.
W każdym razie: polecam. Malowanie rękami jest po prostu przyjemne, pędzel miło łaskocze w dłonie. No a motylek to fajna sprawa, trzeba narysować dwie kropki i złożyć kartkę na pół, tak, aby się odbiły. Fajny efekt jest, kiedy te kropy są kolorowe, ale Bombel uparł się na monokolor tym razem, co w sumie wyszło również ciekawie.
Anyway, I recommend it. Painting with your hands is simply pleasant, the brush is nicely tickling in your hands. And a butterfly is a nice thing, you have to draw two dots and fold the card in half so that they bounce back. The cool effect is when these drops are colorful, but Bombel insisted on monocolor this time, which in total also turned out interesting.