Cergowa to moja "ściana płaczu". Szedłem w deszczu, podejście błotniste i wyślizgane. Dwa razy wisiałem na kijkach, bo stopy nie miały oparcia.
w Chyrowej rządzi pani Ludmiła - Słowaczka, rekordzistka swojego kraju w maratonie
https://klubwloczykijow.truvvl.blog/glowny-szlak-beskidzki-etap-7-wisloczek-chyrowa
O widzisz, to tego o tej Pani nie widziałem. Po schodach faktycznie szybko biegała, o ile to była ona.
złote serce. Na moim GSB zrobiła śniadanie o 5:30 (miałem nikomu nie mówić...) i uratowała buty suszarką. I mieliśmy fajny moment - szedłem z kolegą z Ukrainy i przez chwilę w 3 rozwialiśmy tak, że każdy mówił w swoim ojczystym języku :-) Polak, Słowaczka, Ukrainiec - trzy bratanki :-)