Właścicielka u której wynajęliśmy pokój była na prawdę bardzo miła i gościnna. Starała się pomóc jak tylko umiała, pokój był duży, przestronny, z balkonem. Z rana o ile dobrze pamiętam deszcz nie padał, ale buty pozostały nadal wilgotne.
Pierwszy odcinek dzisiejszej trasy prowadził do kolejnej miejscowości uzdrowiskowej - Iwonicza Zdroju. Odcinek niedługi (jakieś 2h) i niezbyt wymagający, po którym dochodzimy do centrum Iwonicza. Tutaj, zaraz na początku miejscowości znajdujemy sklep, w którym robimy zakupy i siadamy na pobliskiej ławce i zjadamy drugie śniadanie. Mija nas inny turysta z kijkami, który idzie GSB w tym samym kierunku co my. Od teraz będziemy się spotykać wielokrotnie, bo choć idziemy każdy swoim tempem, to większość miejsc noclegowych i odpoczynkowych będziemy mieć wspólnych.
Korzystając z dobrodziejstw większego miasta wybieramy jakim jest Iwonicz, wybieramy gotówkę z bankomatu i wstępujemy do aptek po krem na odciski i bandaż elastyczny.
Od teraz szlak prowadzi jakiś czas asfaltem. Dziś asfalt jednak nie dłuży się aż tak bardzo, może to dlatego, że mam świadomość, że gdy asfalt się skończy zacznie się podejście na Cergową. Górę, na której nigdy nie miałem okazji być, za to tyle się o niej naczytałem i nasłuchałem jak o żadnej innej w Beskidzie Niskim (no może jeszcze słynne Kozie Żebro). Niemal we wszystkich relacjach z przejścia GSB pojawia się ten szczyt opisywany jako miejsce z ciężkim, męczącym, stromym podejściem.
W Lubatowej po raz kolejny korzystamy z lokalnego sklepu. O ile w Iwoniczu wszystko co kupiliśmy skonsumowaliśmy praktycznie od razu, by nie nosić tego dalej na plecach, to teraz musimy zaopatrzyć się już w spożywkę na kolejne dni. To ostatni sklep po drodze, więc uzupełniamy zapasy i ruszamy, początkowo jeszcze asfaltem, dość stromo pod górę. Na horyzoncie wyłania się masyw Cergowej. Nawet z tej perspektywy robi wrażenie. Wszędzie dookoła jest w miarę płasko, natomiast przed nami wyrasta wyraźnie wyróżniający się masyw z wyglądającą niemal na pionową ścianą, na którą będziemy musieli się wdrapać.
Ścieżka wprowadza nas w las. Początkowo wiezie lekko do góry, niezbyt stromo. Mamy jednak świadomość, że ten stan rzeczy musi się w końcu zmienić. Idziemy tak już dłuższy czas. Szlak pnie się trochę bardziej do góry, jednak po paru minutach podejścia wypłaszacza się. Żartujemy między sobą, że pewnie to już szczyt i teraz już tylko na dół, choć wiemy, że to nie prawda. Dość szybko ścieżka staje dęba. Wdrapujemy się do góry po czym przed nami wyrasta niemal pionowa ścinaka, szlak prowadzi jednak bardziej w prawo. Myślę sobie - super, już się bałem, że tędy do góry, a to jedna pewnie jakimiś zakosami czy trawersem z drugiej strony. Jak mawiają nadzieja umiera ostatnia. W tym przypadku umarła jednak dość szybko, bo już po paru krokach okazało się, że ścieżka wcale nie trawersuje zbocza, wręcz przeciwnie, skręca w lewo i pnie się prosto do góry.
No dobra, przed podejściem zróbmy chwilę odpoczynku. Ktoś jak by właśnie w tym miejscu postawił tu to wielkie, zwalone drzewo, więc czemu by nie skorzystać. Siadamy na pniu i zbieramy siły.
Ruszamy niczym w wierszu Juliana Tuwima - "najpierw powoli, jak wół, ociężale". Niemal na czworaka, przygniatani ciężkimi plecakami. Jednak już po paru minutach jesteśmy u góry. Diabeł okazał się nie taki straszny jak go malują. Na szczęście dziś nie padało i podejście nie było błotniste. Zresztą nie wiem, czy na takiej stromiźmie błoto byłoby w stanie powstać. Fakt jest taki, że osławiona Cergowa poszła nam bardzo sprawnie. Do szczytu zostało jeszcze trochę podejścia prawie po płaskim. Po prawej mamy jednak cały czas pionowe zbocze. Scieżka przypomina bardziej perć w Tatrach, niż szlak w Beskidzie Niskim. Zastanawiam się jak to możliwe, że tak strome zbocze powstało w Beskidzie. Taka ciekawostka geomorfologiczna ;) Wyobrażam sobie jak może to wszystko wyglądać zimą....
Na szczycie Cergowej wchodzimy na wieżę widokową, choć widoki są mocno ograniczone ze względu na niezbyt dobrą pogodę. Robimy kilka zdjęći i schodzimy dalej. Zejście na szczęście nie jest aż tak strome. Przekraczamy drogę prowadzącą na przełęcz Dukielską (najniższe obniżenie w całym głównym grzbiecie Karpat), mijamy turystę pytającego, czy miśki w Bieszczadach są aktywne, i zatrzymując się na chwilę przy źródełku w Pustelni Św. Jana wkrótce schodzimy do Chyrowej.
Tutaj planujemy zatrzymać się w schronisku pod Chyrową. To już niedaleko, jednak atrakcji zabraknąć nie może. Szlak przekracza rzeczkę. Trzeba ją pokonać. Mostku oczywiście brak. Z wody wystają jakieś kamienie, po których przy normalnym stanie wody pewnie można by spokojnie przejść, jednak po uwzględnieniu tego, że od paru dni dzień w dzień pada, to okazuje się, że stan wody sięga ponad nie. Wybieramy optymalną trasę przejścia i przekraczamy potok.
Jakie jest jednak nasze zdziwienie, gdy po przejściu jakiś może 100 metrów trzeba pokonać podobny potok. Po kolejnych 100 metrach jeszcze jeden, i jeszcze. I już wiemy, że jesteśmy już tak blisko, a tak daleko, i mamy wrażenie, że ta przygoda nigdy się nie skończy. Co więcej każdy kolejny potok jak by szerszy, głębszy, z mniejszą ilością kamieni ułatwiających jego pokonanie. W końcu i tak buty są tak mokre, że wszystko nam jedno.
Na koniec dnia przyjemna niespodzianka. Schronisko pod Chyrową do pierwsze miejsce na naszej trasie dysponujące tak przydatną rzeczą jak suszarka do butów. Zostawiamy buty na noc na suszarce i idziemy spać.
<a href="https://mapa-turystyczna.pl/route/h434?utm_source=external_web&utm_medium=widget&utm_campaign=route_widget" target="_blank" style="color:#999;padding:7px 0;font-size: 13px;font-family:Roboto,Arial,sans-serif;display: inline-block;">Trasa: Rymanów Zdrój – Schronisko Pod Chyrową | mapa-turystyczna.pl</a>
Congratulations, your post has been added to Pinmapple! 🎉🥳🍍
Did you know you have your own profile map?
And every post has their own map too!
Want to have your post on the map too?
Congratulations @verticallife! You have completed the following achievement on the Hive blockchain and have been rewarded with new badge(s) :
Your next target is to reach 25000 upvotes.
You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word
STOP
~~~ embed:1452304496302886917 twitter metadata:VHJhdmVsZmVlZFB8fGh0dHBzOi8vdHdpdHRlci5jb20vVHJhdmVsZmVlZFAvc3RhdHVzLzE0NTIzMDQ0OTYzMDI4ODY5MTd8 ~~~
The rewards earned on this comment will go directly to the person sharing the post on Twitter as long as they are registered with @poshtoken. Sign up at https://hiveposh.com.
Congratulations @verticallife! You received the biggest smile and some love from TravelFeed! Keep up the amazing blog. 😍 Your post was also chosen as top pick of the day and is now featured on the TravelFeed.io front page.
Thanks for using TravelFeed!
@lesiopm (TravelFeed team)
PS: You can now search for your travels on-the-go with our Android App. Download it on Google Play
Cergowa to moja "ściana płaczu". Szedłem w deszczu, podejście błotniste i wyślizgane. Dwa razy wisiałem na kijkach, bo stopy nie miały oparcia.
w Chyrowej rządzi pani Ludmiła - Słowaczka, rekordzistka swojego kraju w maratonie
https://klubwloczykijow.truvvl.blog/glowny-szlak-beskidzki-etap-7-wisloczek-chyrowa
O widzisz, to tego o tej Pani nie widziałem. Po schodach faktycznie szybko biegała, o ile to była ona.
złote serce. Na moim GSB zrobiła śniadanie o 5:30 (miałem nikomu nie mówić...) i uratowała buty suszarką. I mieliśmy fajny moment - szedłem z kolegą z Ukrainy i przez chwilę w 3 rozwialiśmy tak, że każdy mówił w swoim ojczystym języku :-) Polak, Słowaczka, Ukrainiec - trzy bratanki :-)