Po ciężkim niedzielnym biegu postanowiłem, że zrobię sobie relaksacyjną przejażdżkę nad jezioro.
W planie było jakieś 20, góra 30 km lekkiego pedałowania, bez wysiłku, by odprężyć zmęczone bieganiem nogi.
W trakcie jazdy przypomniałem sobie, że koleżanka z Żywca ostatnio wspomniała o wydłużeniu ścieżki rowerowej wzdłuż jeziora o kilka nowych kilometrów.
Postanowiłem więc tam pojechać, i sprawdzić jak teraz wygląda ta ścieżka.
Nowe cztery kilometry ścieżki urywały się przy przeprawie przez rzekę Łękawkę.
Postanowiłem pojechać nieco dalej, gdyż dostrzegłem w krzakach jakąś ledwo przetartą ścieżkę.
Ta dzika ścieżka zakończyła się po następnym kilometrze. Utknąłem pośrodku niczego 🤣
Szuwary, krzaki, mokradła... Ewidentnie jazda rowerem w tym miejscu to nie najlepszy pomysł 🤣
Dalej nie dało się jechać, więc musiałem się wrócić.
Byłem już mocno zmęczony gdy dotarłem do "cywilizacji", czyli do przydrożnego zajazdu, gdzie mogłem chwilę odpocząć, gdyż czekała mnie jeszcze droga powrotna do domu, a byłem dokładnie po drugiej stronie jeziora.
Powrót był ciężki.
Od 50tego kilometra zaczął się kryzys - ręce mnie bolały, tyłek mnie bolał, czułem się już mocno zmęczony tymi trzema godzinami jazdy z przygodami.
W sumie wyszło mi ponad 61 km, i trzy i pół godziny samej jazdy.
Jak poinformowała mnie Strava, była to moja najdłuższa zapisana jazda na rowerze.
A wyszedłem z domu tylko na chwilę 😆🤣🚴
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io
ładne zdjęcie jakim aparatem czy telefonem robiłeś?
Te zdjęcia to zasługa telefonu Huawei P30 Pro.