Po prostu taki jestem... | Just I am ... [PL/EN]

in #myslenie6 months ago (edited)

[PL]

Każdy z nas przeżył swoją wyjątkową historię, doświadczył naprawdę bardzo różnych rzeczy - nieraz niezwykle trudnych. Wiele spraw, wydarzeń kształtuje to jacy jesteśmy, to kim jesteśmy, dlaczego na niektóre rzeczy reagujemy w taki, a nie inny sposób. Jesteśmy ukształtowani w unikalny sposób, który nie da się powtórzyć. Każdy jest, przez sam fakt zaistnienia w świecie - wyjątkowy. Jednak ta wyjątkowość, niepowtarzalność nie jest powodem do tego, żeby traktować siebie jako najważniejsze centrum wszechświata. Wyjątkowość godności osoby nie stanowi o jej wyjątkowości jako człowieka. Wbrew pozorom tkwi tutaj pewne drobne rozróżnienie na godność osoby, a samą osobę - człowieka. Godność osoby jest niezbywalna i każdemu z samego faktu bycia kimś (tzn. osobą) przysługuje szacunek - istnienie w świecie, nawet tylko jako ciało, nie wyzbywa człowieka jego własnej godności. Jednakże czymś innym jest osoba, bo jest ona m.in. wypadkową różnych wydarzeń, poglądów, decyzji itd., który składa się na nią.

Na tej podstawie wyrasta stwierdzenie następujące - jeśli coś niestosownego czyni się w swoim życiu, nie można zrzucać odpowiedzialności za te wydarzenia i ich konsekwencje na to, że tak zostaliśmy ukształtowani. To niczego nie tłumaczy. W takim wypadku "wyjątkowość naszego życiowego doświadczenia" nie może być alibi na dowolne postępowanie. Podobnie niezbywalna godność wynikająca z faktu bycia człowiekiem, nie jest właściwym punktem odniesienia do uzasadniania swojego zachowania. Dlatego też tłumaczenie się, że "po prostu takim się jest" zupełnie niczego nie wnosi i nie zmienia - przynajmniej dla otoczenia. To jest bardzo niewystarczający sposób uzasadnień decyzji w swoim życiu.

Skoro już rozróżniliśmy dwa elementy, czyli bycia człowiekiem i z tego faktu jest się wyjątkowym oraz druga wyjątkowość, czyli unikatowe życiowe doświadczenie, wówczas nie możemy tych dwóch "wyjątkowości" traktować jako sankcjonowania swoich zachowań przed innymi, jednak w drugim kontekście już można to uczynić. Teraz chodzi o pewnego rodzaju autouzasadnianie. Każdy z nas jest człowiekiem, a to oznacza, że zawsze będzie popełniać większe bądź mniejsze błędy. Nie raz będzie zawodzić innych lub samego siebie. Wówczas trzeba będzie przyjąć konsekwencje zewnętrzne, ale także niezwykle ważną sprawą będzie pogodzenie się ze sobą, by nie popaść w rozpacz nad własną głupotą. Trzeba sobie przebaczyć. W tym miejscu zdecydowanie przydatna będzie świadomość własnej kondycji i godności jako osoby. Na kondycję i na godność nie mamy wpływu. To wszystko jest i zaakceptowanie tego stanu rzeczy, że człowiek jest słaby, robi głupoty, że został ukształtowany w ciężkich okolicznościach. To ułatwi potem proces wybaczania sobie, za popełnione głupoty itp.

Po prostu taki jestem i tyle. To nie zwalnia mnie jednak z refleksji nad popełnionymi rzeczami, nad nauką, poprawą. Jednak punkt wyjścia do dalszego rozwoju na jakiejkolwiek poziomie, to przyjęcie siebie, zaakceptowanie siebie takim jakim się jest. Nie można podważać swojej wyjątkowości w aspekcie godności osoby ludzkiej oraz wyjątkowości siebie jako człowieka z określoną przeszłością i doświadczeniami. Po prostu takim się jest... i to nie jest argument dla innych, chociaż jakoś może wyjaśniać niektóre kwestie, ale przede wszystkim samemu sobie należy okazać tego typu zrozumienie.

To niech na dzisiaj wystarczy - trochę o takim akceptowaniu siebie. To też jest jednak droga zrozumienia drugiego człowieka, niektórzy po prostu tacy są, w rozumieniu, że tak ich ukształtowało życie i nie mamy na to czasami żadnego wpływu. Wyrozumiałość wydaje się być podstawą zrozumienia samego siebie i drugiego człowieka.

image.png

Źródło


[EN]

Each of us has lived his unique story, experienced really very different things - sometimes extremely difficult. Many things, events shape how we are, who we are, why we react to some things in the way we do, and not in a different way. We are shaped in a unique way that cannot be repeated. Everyone is, by the very fact of existence in the world - unique. But this uniqueness, uniqueness is not a reason to treat oneself as the most important center of the universe. The uniqueness of a person's dignity does not constitute his uniqueness as a human being. Contrary to appearances, here lies some fine distinction between the dignity of a person and the person himself - a human being. The dignity of a person is inalienable, and everyone is entitled to respect from the very fact of being someone (i.e., a person) - existence in the world, even just as a body, does not divest a person of his own dignity. However, a person is something else, because it is, among other things, the resultant of various events, views, decisions, etc., which make up the person.

On this basis grows the following statement - if something inappropriate is done in one's life, one cannot throw responsibility for these events and their consequences on the fact that we were formed this way. This does not explain anything. In such a case, the "uniqueness of our life experience" cannot be an alibi for arbitrary behavior. Similarly, the inalienable dignity that comes from being human is not an appropriate reference point to justify one's behavior. Therefore, explaining that "that's just the way you are" adds absolutely nothing and makes no difference - at least to those around you. This is a very inadequate way to justify decisions in one's life.

Since we have already distinguished between two elements, that is, being human and from this fact one is unique, and the second uniqueness, that is, a unique life experience, then we can't treat these two "uniquenesses" as sanctioning one's behavior in front of others, but in the second context it can already be done. Now it is about a kind of self-justification. Each of us is human, and this means that he will always make bigger or smaller mistakes. More than once he will fail others or himself. Then one will have to accept external consequences, but it will also be extremely important to come to terms with oneself, so as not to fall into despair over one's own stupidity. It is necessary to forgive oneself. Here it will definitely be useful to be aware of one's own condition and dignity as a person. The condition and dignity are beyond our control. It's all there is and accepting that condition, that a person is weak, does stupid things, that he was shaped in difficult circumstances. This will then facilitate the process of forgiving oneself, for the stupid things one has done, etc.

It's just the way I am and that's it. However, this does not absolve me from reflecting on the things I have committed, learning, improving. However, the starting point for further development at any level is to accept yourself, accept yourself as you are. One cannot undermine one's uniqueness in terms of the dignity of the human person and the uniqueness of oneself as a human being with a certain past and experiences. That is simply who you are.... and this is not an argument for others, although somehow it may clarify some issues, but first and foremost you should show this kind of understanding to yourself.

That should be enough for today - a bit about such self-acceptance. However, this is also the way of understanding the other person, some people are just like that, in the understanding that this is how life has shaped them and we have no influence on this sometimes. Forbearance seems to be the basis for understanding oneself and the other person.

image.png

Source

Sort:  

Congratulations @przemyslnik! You have completed the following achievement on the Hive blockchain And have been rewarded with New badge(s)

You published more than 20 posts.
Your next target is to reach 30 posts.

You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

„Kiedy osoba, z którą jesteś, postępuje w sposób nieświadomy, zaniechaj wszelkiego osądzania. Osądzasz, gdy sprawcę nieświadomych uczynków pochopnie z nimi utożsamiasz. Osądzasz również wtedy, kiedy własną nieświadomość rzutujesz na drugiego człowieka i uznajesz za jego prawdziwe oblicze. Wstrzymywanie się od osądów nie polega na tym, że widząc zaburzenia lub oznaki nieświadomości, nie potrafisz ich należycie rozpoznać, lecz na tym, że jesteś wiedzą, nie zaś reakcją i sędzią. W ogóle nie musisz wtedy reagować, a jeśli już zareagujesz, pozostaniesz zarazem wiedzą - czyli przestrzenią, w której reakcję się obserwuje, pozwalając jej zaistnieć. Zamiast zwalczać ciemność, wpuścisz światło. Zamiast reagować w obliczu urojeń, dostrzeżesz je, a jednocześnie przejrzysz na wskroś. Będąc wiedzą, stwarzasz jasną przestrzeń kochającej obecności, która pozwala wszystkim rzeczom i ludziom być tym, czym są. Nie ma skuteczniejszego katalizatora przemiany. Jeżeli będziesz się ćwiczyć w tej sztuce, a twój towarzysz życia zostanie z tobą, nie wytrwa w nieświadomości.” - Eckhart Tolle