(PO)Wolne Sądy - o tym dlaczego reforma jest potrzebna na przykładzie sprawy błahej

in #pl-publicystyka6 years ago (edited)

Flash_Zootopia.png
vignette.wikia.nocookie.net/

Nikomu chyba tłumaczyć nie trzeba, że te hasła o wolnych sądach rzucają sami komuniści. Tym, którym trzeba tłumaczyć proponuję się wybrać do lokalnego oddziału IPN i pogrzebać za znajomymi, którzy tam “walczą o demokrację” tylko wtedy kiedy to nie ich rodziny zostały powybierane na stołki wszelakie. Polecam, bo warto.

Ale ja nie o tym! Nie będę nawet przytaczał przykładów z byle sprawami spadkowymi czy o odszkodowanie, które tak dla jaj potrafią się toczyć po 20 lat i “gubią się akta” na korzyść ubezpieczyciela i inne takie. Takie rzeczy zostawmy, bo chyba każdy kto przekroczył 20 lat słyszał o takich sprawach albo były takie w rodzinie. Zamiast tego opiszę Wam sytuację, która mnie zastała przy załatwianiu w sprawy w sądzie we wrześniu 2018 roku. Sprawa prosta: ustalenie czy było prowadzone postępowanie spadkowe. Celem tego trzeba było dostarczyć odpis aktu urodzenia jednej osoby i odpis aktu zgonu drugiej. W tym miejscu już muszę przerwać opowieść i opowiedzieć o uzyskiwaniu odpisów aktów. 20 zł sztuka papierowa albo 20 zł pdf, ale pdf goły, niepodpisany cyfrowo. Czyli lepiej sobie zamówić wersję papierową niż pdf’a, bo zeskanowany wyjdzie na jedno i to samo z PDF, a PDF z urzędu i tak nie możemy użyć do załatwienia ŻADNEJ sprawy bez własnego kwalifikowanego podpisu cyfrowego. Więc po co nam PDF? Żeby użyć go np w ePUAPie musielibyśmy mieć nas własny płatny abonamentowo kwalifikowany podpis cyfrowy, którego cena jest niedorzecznie duża w stosunku do możliwości, które wszyscy dziś mamy - bo smartfon kosztuje 300 zł. Ponadto na odpis ja czekałem tydzień pomimo, że babeczka w UM miała go w komputerze, a potem skanowała do bazy urzędu. Pojebane. No, ale wracamy do sądu. Sąd nawet nie ma obowiązku odpowiedzieć na moje pismo jakbym wysłał je ePUAPem. Po co ten ePUAP w takim razie? Tylko do zamówienia EKUZa czy nowego dowodu? Mało. W każdym razie wysłałem papierem, co pochłonęło mi co najmniej godzinę czasu więcej niż bym zrobił to na komputerze. No i koszta. W każdym razie wysłałem i czekam. Naczekałem się miesiąc czasu i trochę. W odpowiedzi jedna linijka tekstu, zdanie proste niezłożone. Koperta była A4, a odpisów aktów, które im wysłałem (na drugi koniec Polski dodajmy) nie odesłali wraz z “pismem”. No i myślę sobie, że nie będę już pisałam papierem, bo to głupie i chlast pisemko w ePUAPie, że “oddawajta akta, pocośta niewysłaly, ino piniądze zmarnowali, bo przeca by się w kopercie zmieściło, nr sprawy taki i taki”. No i czekam.. już prawie 30 dni na jakąkolwiek odpowiedź.

Schowek01.jpg

Tak, więc reformacja sądów potrzeba jest na każdym kroku. Ludzie tam nawet nie potrafią przeczytać i zrozumieć, że “proszę o zwrot dokumentów”. Nie potrafią korzystać z komputerów, a im mniej komputerów tym więcej.. cioć, wujków, synowych i innych członków rodzin “obrońców demokracji” zatrudnionych w sądach (stąd te ich koszta). Ja nie wymagam kurde nawet usprawnienia postępowań sądowych, aby sędziowie byli sprawiedliwi czy nawet jednej sprawnej strony internetowej i infolinii nie obsługiwanej przez prywatne call center na kilka województw, a jedynie zwykłego czytanie ze zrozumieniem. A skoro nie ma podstaw, to góra też działać nie będzie. Ja nie wymagam nie kradzenia pendrive’ów, kiełbasy, czy 50 zł staruszce. Ja wymagam czytania ze zrozumieniem i grzecznego odsyłania dokumentów do niczego im niepotrzebnych. Przecież na Poczcie pani w okienku oddaje nam dowód po weryfikacji danych, a nie chowa go sobie do kieszeni. Czemu więc sąd, niby instytucja wyższego sortu, bardziej skomplikowana, gdzie niby trzeba by umieć więcej, być dużo bardziej dokładnym nie umie oddać dokumentów ani nawet odpisać na pismo wysłane droga elektroniczną przez oficjalny państwowy kanał? “Szkoda gadać, szkoda strzępić ryja” jak to mawiał “mędrzec” ;)

Sort:  

Od razu update, bo akurat odesłano mi owe odpisy akt! Dołączam foto, bo jest to fenomen! Akta zostały zniszczone. Niszczycielem jest Rejonowy Sąd w Kłodzku. Spinaczy do papieru zabrakło! Gamonie pierd******. 20181022_174754.jpg

Drogi kolega swoją nieznajomość przepisów zwala na sądy. Ale może zacznijmy od tego, że wrzesień 2018 r. to już okres zaawansowanej dobrej zmiany w Sądownictwie, podczas której to zmiany tak naprawdę wymieniono wyłącznie ludzi niepewnych politycznie na swoich.
Jedyna reforma to zmiana okresów przedawnienia, która jeszcze tak została wprowadzona, że mało kto wie jakie przepisy zastosować.
Ale wracając do tematu, pan kolega zainicjował postępowanie przesyłając doń odpisy aktów stanu cywilnego, które muszą być w oryginale.
Zasadą jest, że te oryginały zostają w aktach, lecz można je na wniosek zwrócić. Same z siebie się nie zwrócą.
Idąc dalej, informatyzacja aktualnie się cofa tzn. ludzie wybierają postępowania papierowe, bo są pewniejsze i szybsze niż te elektroniczne.
Poprzednia władza uległa presji nielojalnych dłużników, obecna dodatkowo im polepszyła - więc szybciej nie będzie

Drogi kolega został chyba z takiego sądu zwolniony :) Nie, wrzesień 2018 to nie okres zaawansowanej zmiany w sądownictwie a jedynie jej początek czyszczenia komunistycznego bagna.

Dalej panie kolego odpis aktu z uwagi na to, że jest odpisem oryginałem nie jest, bo jest o-d-p-i-s-e-m. Wydawać by się mogło, że jest to oczywiste, ale jak widać nie dla wszystkich. Czyżbym nie napisał, że zaznaczyłem prośbę o zwrot owych dokumentów już przy ich składaniu? Jaką logiką jest ich pozostawienie dla siebie, skoro w tej samej kopercie bez dodatkowych kosztów można by odesłać za pierwszym razem? Ja wiem, że jak się nie płaci ze swojego to się wydaje dwa razy i nie żal, ale rozsądne gospodarowanie zasobami Państwa zaczyna się już w takim miejscu. To tak jak te 50 zł tej staruszki - nie swoje to nie żal, co? :) Ponadto dokumenty same z siebie nie wracaj, nie mają nóg przecież, ale za to obracają nimi ludzie biorący za to pieniądze i wymaganie jest od nich czytanie ze zrozumieniem - jak widać wymóg ze szkoły podstawowej nie jest wymogiem do pracy w sądzie i dla kolegi też wydaje się być mało ważnym bzdetami (zapewne jak pendrive, kiełbasa i 50 zł staruszki).

Informatyzacja się cofa? :) Informatyzacja zostaje dopiero wprowadzana panie kolego i nie można korzystać m.in. z tego powodu z jej korzyści (jaki i niekompetencji pracowników urzędów, kompetencji które ma każde dziecko z ostatnich 20 lat) co powinno się stać minimum w 2005 roku kiedy to spopularyzowały się stałe łącza w ośrodkach miejskich. Postępowanie papierowe ma być szybszym? :D Żyjemy na innych planetach, w innym czasie i bierzmy inne leki.

O jakich dłużnikach mowa to nie wiem niestety. Cała ta bitwa właśnie chyba o ubice lewych interesów choćby na różnorakie "przetargi".

Miało być bystro, a wyszło jak z PO :)

Muszę się zgodzić, że żyjemy w innych światach.