"..ponadto stosowanie logiki do zrozumienia konceptu duchowego to jak używanie młotka do lutowania podzespołów ;) "
Tym zdaniem zamknąłeś dla mnie temat. Myślę, że ono mówi wszystko. Typowa odpowiedź fanatyków religijnych, którzy w ten sposób reagują na próby logicznej analizy ich twierdzeń. Nie mówię, że takim jesteś, ale posłużyłeś się typowym dla nich odpowiedzą z absolutnego dna samego dna.
Żeby było całkowicie jasne: Dla mnie wszystko jest logiczne a brak logiczności oznacza, że nie wiemy o czym mówimy lub co mówimy - zazwyczaj obydwa powyższe. :P
Niestety logika gubi chociażby się na koncepcie pustki a pisanie takich rzeczy to przejaw braku zrozumienia tego że istnieje logika wyższego rzędu oparta na doświadczeniach których nie da sie wyrazić do końca słowami.
Jak w każdej praktyce duchowej trzeba tu zawierzyć buddzie czyli oświeconemu że po dostąpieniu oświecenia pewne niejasne aspekty nabiorą sensu bo twój umysl przygotowany przez odpowiednie praktyki będzei w końcu w stanie pojąc koncept który teaz jest dla niego zamknięty.
Jednak jednocześnie trudno jednoznacznie oceniać twoje słowa że dla ciebie wszystko musi być logiczne ponieważ w rzeczy samej możesz wiedzieć i rozumieć coś więcej jednak z drugiej strony mimo pozorów logiczności i metaforyczności twojej wypowiedzi to co mówisz może być kompletnym stekiem bzdur a ja po prostu nie jestem w stanie tego teraz wychwycić.
To właśnie na tym koncepcie logika zaczyna tracić swoja racje bytu ponieważ jedna rzecz jednocześnie może istnieć i nie istnieć.. jak Kot Schrödingeraa :P
Tyje że budda jest w stanie stwierdzić czy kot jednocześnie istnieje czy nie a ty na swoim poziomie najprawdopodobniej nie.
O widzisz dodam jeszcze z rozmowy z Klaudyna z którą konsultowałem się przed napisaniem tego artykułu, że istnieje coś takiego jak osobny wydział "logika buddyjska" W Azji są odpowiednie Wydziały Z takim kierunkiem. Podobno nawet na UJ bywały jakieś kursy.