Ostatnio na różnych platformach widziałam dyskusje o rodzajach narracji w książkach. Przyznaję, że do tej pory nigdy jakoś bardzo nie zwracałam na to uwagi, ale po tym trochę o tym pomyślałam.
No więc wypowiem się jak to jest u mnie, ale z dwóch różnych perspektyw. Czytelnika i autora.
Jako CZYTELNIK szczerze mówiąc nigdy nie zwracałam większej uwagi na sposób narracji danej książki. Oczywiście zauważam, że jest pisana w 1os. albo 3os. ale to nigdy nie miało dla mnie większego znaczenia.
Mi nie robi problemu i różnicy w jakiej narracji prowadzona jest książka, choć zauważyłam pewną zależność. Mimo wszystko większość książek z gatunku fantastyki raczej pisana jest w 3os. (szczególnie fantasy), a obyczajówki/romanse coraz częściej w 1os. (oczywiście nie wszystkie, ale ostatnio mam wrażenie, że jest ich coraz więcej, np. stosowany jest zabieg perspektywy dwóch bohaterów).
No i to się teraz wiąże z moją perspektywą jako AUTOR.
Otóż kiedy sama piszę, ma to dla mnie dużo większe znaczenie, niż kiedy czytam.
I tutaj przyznaję, też dzieli mi się styl podobnie, jak to mniej więcej wyróżniałam wcześniej.
Kiedy dana historia, którą piszę to fantastyka, szczególnie fantasy (tak jak "Minaris", albo tryptyk słowiański, który piszę aktualnie), to dużo lepiej stosuje mi się narrację 3os. Mam wrażenie (i to chyba nie tylko ja, ale pewnie większość osób, które piszą, albo czytają ten gatunek), że taki sposób narracji dużo lepiej przedstawia zupełnie obcy czytelnikowi, od podstaw stworzony przez autora świat. Dzięki temu też można ukazać uczucia różnych bohaterów w tym samym czasie. Wcale nie musimy czekać na perspektywę drugiego bohatera...
Może to też dlatego, że takie historie bardziej baśniowe i nierealne, raczej się opowiada, a narracja 3os. wydaje się do tego idealna!
Natomiast, kiedy piszę romanse, albo urban fantasy (tak jak "Twój V", albo "Dusza" na wattpadzie) jakoś tak lepiej mi się to pisze w 1os. Mam wrażenie, że to mi daje lepsze możliwości na zagłębienie się w uczucia tej jednej, konkretnej postaci, której perspektywa jest najważniejsza. Czasami też fajnie jest snuć domysły, co mógł sobie w danym momencie pomyśleć/poczuć inny bohater (jasne w 3os. też można tak robić, ale tu mi bardziej pasuje).
No i tu nie czuję się jakbym opowiadała jakąś historię , a raczej trochę tak jakbym zdawała relację czytelnikowi z tego, co się wydarzyło.
Nie wiem, czy to co napisałam ma sens... 😅
Dajcie znać, co o tym myślicie i piszcie w komentarzach, jakie rodzaje narracji sami preferujecie!