Też bym tak pomyślała, gdyby miejsce w którym je sprzedawali było jakkolwiek turystyczne. Tymczasem była to miejscowość w środku Tajlandii, bez dostępu do morza, bez parków krajobrazowych w okolicy. W zasadzie turystów, którym mogłyby te szczury zaimponować żadnych... No ale Azja jest pełna paradoksów, może mają jakieś zabobony z nimi związane. Sprzedawczyni wcale nie mówiła po angielsku, więc szans na dowiedzenie się czegoś u źródła nie było żadnych ;)
You are viewing a single comment's thread from:
Historia kulinarna z dreszczykiem zatem. :)