Serdecznie Cię witam w konkursie i na tagu pl-religia :)
Dzięki za zaufanie do nas i pracę włożoną w ten tekst. Bardzo drobiazgowo i otwarcie opisałaś swoją drogę od wiary do niewiary. Nie sądzę, aby ktokolwiek tutaj skrytykował Twoje wybory, czy próbował Cię namawiać do zmiany decyzji.
Zetknęłaś się wielokrotnie z dość smutną, biurokratyczno-finasową stroną Kościoła i Twoje zniechęcenie wcale mnie nie dziwi. Coś jednak chciałbym Ci powiedzieć. Choć sam także JESTEM ATEISTĄ, wiem jednak, że są także inne strony Kościoła, niektóre nawet gorsze - ale inne o wiele lepsze. Są w katolicyzmie rozmaite ruchy odnowy, walczące z biurokratyzacją i są ruchy teologiczne, walczące z klerykalizacją.
A jeśli nawet odrzucić katolicyzm, to przecież świat religii jest o wiele bogatszy, a świat duchowy - jeszcze większy! Mamy już miliard tzw. religious nones (wierzących w Boga ludzi w ogóle poza religiami).
Pisze Ci o tym dlatego, że kiedyś bardzo chciałaś uwierzyć. I dlatego, że Twoim zdaniem wiara ludziom pomaga. Może chciałabyś uniknąć zupełnego ateizmu, znaleźć coś dla siebie poza katolicyzmem?
Ale to tylko takie moje PYTANIA, wynikające z lektury tekstu i moich własnych doświadczeń z ludźmi wierzącymi. Do niczego nie namawiam. Nie znam Cię i moge się zupełnie mylić...
Dziękuję za miłe powitanie, czas poświęcony na przeczytanie tekstu i twoje rady. Rzeczywiście kiedyś bardzo chciałam wierzyć, tak jak z resztą napisałam w tytule "by mieć łatwiej w życiu", jednak w drodze do tej pełnej wiary przeczytałam zbyt wiele i ze zbyt wielką częścią tego się nie zgadzam. Czytałam również o innych religiach.
Teraz wiem, że wiara w Boga tego czy innego, pomijając nawet udział w Kościele nie jest mi potrzebna. Po części wynika to z tego, że praktycznie każda osoba związana z religią w moim życiu źle mnie potraktowała i nie chce w takim czymś uczestniczyć, a po częsci z tego, że zbyt dużo wiem racjonalnych rzeczy, w które wierze i nie muszę szukać na siłe odpowiedzi, bo one już dawno są znane.
Teraz mam swoją rodzinę i wierze w nią i taka wiara mi wystarcza. Skupienie się na rozwoju dzieci,
zdrowiu, wiara w to, że uda mi się je wychować na dobrych ludzi. Nie czuję potrzeby ani racjonalnych
powodów by dalej szukać czegoś poza tym co mam już teraz.
Uświadomiłem sobie teraz, że nasze drogi do niewiary zaczęły się od tego samego miejsca, tzn. od momentu, kiedy poznaliśmy "alternatywną wersję powstania świata i człowieka". Zobacz, jeśli Cię to zainteresuje. Mój stary post:
https://steemit.com/polish/@assayer/jak-zostalem-ateista
Darwin miał trochę racji, obawiając się publikacji swojej pracy i tego, co ona zrobi z poglądami na świat. Z drugiej strony, nie zamieniliśmy się w bandę zdziczałych bestii, więc nie jest chyba aż tak źle :)
Na pewno wpadnę i przeczytam, z resztą chyba będę wracała do tego tagu i czytała coraz więcej, bo już mi się tu podoba.
Co do Darwina i bandy zdziczałych bestii... Pare zdziczałych bestii by się znalazło :D