Dziennik #146/2024 - przygnębiający dzień

in #polish7 months ago


Źródło: Pixabay


Dobry wieczór.

Źle spałam. Długo nie mogłam usnąć, a jak w końcu usnęłam to sen był bardzo niespokojny. Cały czas zamartwiam się swoją sytuacją finansową i to wszystko dlatego. Miałam nikczemny plan, aby długo pospać, ale już o szóstej się obudziłam, oczy jak pięć złotych i zero szans na sen. Zamiast leżeć w łóżku i się umartwiać zabrałam psa na długi spacer. Przynajmniej był ze mnie jakiś pożytek.

Tak naprawdę nie wiem co mam w dzisiejszym dzienniku napisać, ponieważ nie zrobiłam dzisiaj nic. Totalnie. Cały dzień przesiedziałam na dupie, użalałam się nad swoją sytuacją materialną i oglądałam YT. Cały dzień przeleciał mi przez palce.

Zamieściłam dzisiaj na lokalnej grupie Facebookowej informację, że szukam pracy na weekendy. Na razie bez odzewu, ale nie tracę nadziei. Znalazłam też jedno ogłoszenie i napisałam do Pana czy jeszcze jest aktualne. Nie tracę nadziei. Wierzę, że w końcu coś znajdę i się tam zaczepię na dłużej niż jeden dzień. Bardzo tego potrzebuję. Moja psychika potrzebuje jakiegokolwiek, chociaż maluteńkiego sukcesu, bo czuję się bardzo źle. I tu nie pomogą żadne leki, po prostu coś musi się w końcu zmienić.

Czuję coraz większą niechęć do robienia czegokolwiek. Najchętniej schowałabym się pod kołdrą i użalała nad sobą i swoim losem. Na obiad zjadłam dzisiaj suchy makaron. Jak długo jeszcze będę tak żyć? Jestem tym wszystkim już bardzo zmęczona. Nie widać nawet światełka w tej czarnej dupie, w której jestem.

Nie chcę się nad sobą użalać dlatego zakończę ten dziennik. Mam nadzieję, że jutro będzie lepiej.

Do jutra.

Sort:  

A np roznoszenie reklam do skrzynek? Mój kuzyn z 8 lat tak praktykuje jako prace dodatkową.

Cały czas szukam, ale ni widu ni słychu ofert albo się nie odzywają