Dziennik #38/2025 - śpioch

in #polish5 days ago

image.png

Źródło: ChatGPT


Dobry wieczór.

@poprzeczka zaliczona.

image.png

Ciężka to była noc. Budziłam się i podjadałam. Na szczęście nie żadne słodycze, ale ogólnie podjadałam. Nad ranem padłam spać tak mocno, że kimałam do 11. To do mnie niepodobne, bo raczej wstaję trochę wcześniej, żeby na spokojnie wszystko poogarniać. Nie chciało mi się, nie miałam siły. Zrobiłam obiady, zjadłam michę mocy i pojechałam do pracy.

W pracy tak sobie. Mam już ogromną ochotę iść na nowe stanowisko. Już mi się nie chce pracować jako lider. Jestem apatyczna i zniechęcona. Ludzie mnie drażnią. Przychodzą z takimi rzeczami, że nie wiem czy śmiać się czy płakać. Ja tego nie rozumiem. Niedługo dojdzie do sytuacji, że będziemy ich prosić, żeby pracowali. Trochę pogadałam dzisiaj z kierownikiem i cóż.. Rozumiem jego koncepcję na najbliższe tygodnie, ale nie mam odwagi podzielić się przemyśleniami, że będzie srogo przejebane. Reorganizujemy cały magazyn przy czym nie będziemy wstrzymywać wysyłek. Na moją logikę i wyobraźnię to wyjdzie z tego jeden wielki burdel. W teorii te ich wszystkie plany wyglądają bardzo fajnie, ale życie życiem i nie zawsze to, co przyjmie tabelka z Excelu musi się udać na żywym organizmie. Zrobiłam dzisiaj minimum z minimum. Naprawdę nie mam już ochoty wczuwać się w tę pracę. O 21 wyszłam do domu.

Liczyłam na to, że dzisiaj będzie wypłata, bo ogołociłam lodówkę prawie do zera i chciałam po pracy zrobić zakupy, ale niestety moja firma jak zawsze wysyła pieniądze w ostatnim możliwym terminie. Na szczęście jutro sprzedam HBD, więc nie muszę się martwić, że musiałabym jeść mało zbilansowane posiłki, bo złożone tylko i wyłącznie z zapasów, które mam w domu. Ta wypłata też jest całkiem przyjemna, bo widziałam już kwitek z wypłaty, więc zapowiada się bardzo korzystny dla mnie czas. W poniedziałek zapłacę ratę za OC i już będzie z głowy na pół roku i myślę, że sporo też mi zostanie po opłaceniu mieszkania, UFG i telefonu. Jestem bardzo optymistycznie nastawiona. Jeśli nie wydarzy się nic złego typu choroba moja czy psa lub nie pociągnie mnie w stronę fast foodów lub słodyczy to ten miesiąc będzie bardzo korzystny. Chciałabym, żeby tak było, ponieważ urodziny mam przed kolejną wypłatą i chciałabym w ramach prezentu wtedy zjeść coś dobrego na mieście, ale na to muszę mieć fundusze.

Przez to, że tak długo spałam w dzień jak na mnie to nie za bardzo chce mi się teraz spać. Postanowiłam obejrzeć film, który ostatnio poleciła mi kierowniczka czyli "Chłopiec w pasiastej piżamie". Po opisie czuję, że będę wyć jak bóbr, ale to nic. Ostatnio dużo płaczę, głównie ze strachu. Kiedyś uważałam, że to coś złego płakać, bo przecież trzeba być silnym teraz mam zgodę na łzy. Wolę się rozpłakać w domowym zaciszu i dać ujście emocjom niż zgrywać twardzielkę i zapić.

Jutro jest pogrzeb kolegi ze wspólnoty AA i biłam się z myślami czy iść, ale postanowiłam odpuścić. Jestem w marnej kondycji psychicznej, to kolejna śmierć na przestrzeni kilku tygodni, z którą muszę się zmierzyć i czuję, że po prostu na ten moment tego nie dźwignę. Gdy nabiorę trochę sił to pójdę zapalić świeczkę, a jutro po prostu pomodlę się do mojej siły wyższej, żeby miała go w swojej opiece. Bardzo cierpiał, nie radził sobie z życiem kompletnie, więc może teraz jest mu lepiej? Może w końcu jest spokojny i szczęśliwy? Staram się tak myśleć, żeby nie zwariować, bo nie radzę sobie ze śmiercią kompletnie, a ostatnio jest jej w cholerę za dużo..

Do jutra.

Sort:  

Manually curated by ewkaw from the @qurator Team. Keep up the good work!