Dziennik #78/2025 - powrót

in #polish9 days ago


Źródło: Pixabay


Dobry wieczór.

Wyspałam się, ale muszę się przyznać bez bicia, że trochę za późno wzięłam leki i rano wstałam trochę przymulona i ciężko było mi się rozbujać. To wszystko sprawiło, że po śniadaniu i spacerze z psem poszłam jeszcze chwilę poleżeć w łóżku.

Szłam do pracy z ciężkim sercem, bo sobie wkręciłam, że wszyscy pewnie założyli, że nie poradziłam sobie na nowym stanowisku i dlatego wróciłam na stare. Cóż.. Chora głowa, nic nie zrobisz. Niemniej jednak ja byłam bardzo szczęśliwa z tego powodu, że wróciłam. Tak, to zdecydowanie moje miejsce. Pracy ogólnie mało, więc kolejny dzień, którego za bardzo nie lubię, bo trzeba być kreatywnym w wymyślaniu ludziom zajęć, a przy naszych targetach nie jest to wcale takie łatwe. Dostałam też zadanie specjalne, aby stworzyć instrukcję pracy dla stanowiska specjalisty. Ucieszyło mnie to, bo to ciekawe zajęcie, które lubię, a poza tym poczułam się doceniona faktem, że uznali, że ja sobie z tym poradzę. Nie czuję się w ogóle dociążona dodatkowym obowiązkiem. Bardzo się cieszę z tego zadania. Jak się rozpędziłam to już dzisiaj mam 10 stron napisanych, a nie robiłam tego zbyt długo. Mam 1,5 tygodnia na to, więc luz. Cieszę się, że mogłam wrócić na magazyn, a ludzie jak chcą to niech o mnie gadają. Wiem, że za parę dni to przejmowanie się mi przejdzie. Mieliśmy wyjść o 20 i byliśmy już przy drzwiach wyjściowych i w ostatniej chwili złapał nas kierowca na rozładunek. Cóż było począć, razem z trzema magazynierami zostałam pół godziny dłużej w pracy.

Po pracy pojechałam zatankować, bo już prawie miałam rezerwę i po powrocie do domu poszłam z psiakiem na spacer. Dalej jestem przeziębiona, więc było mi zimno, ale dalej nie mam gorączki. Mam wręcz wzorcową temperaturę. Boli tylko głowa, gardło i mam katar choć dzisiaj troszkę mniejszy niż wczoraj. I w sumie tyle. Idę zrobić sobie kolację i coś jeszcze chwilę pooglądam albo poczytam i idę spać, bo jakaś taka się rozbita czuję. To był naprawdę fajny dzień, a ja jestem szczęśliwa, że mogłam wrócić na stare śmieci.

Do jutra.