Książki zwróć, książki wypożycz. Minął kolejny miesiąc, więc spakowałam dużą torbę i udałam się wymienić przeczytane tomy na apetyczną porcję słów.
Cóż to czytasz, mości książę?
Słowa, słowa, słowa.
Z wiadomości okołobibliotecznych. Zbliża się Narodowe Czytanie. Tegoroczną lekturą jest Przedwiośnie Stefana Żeromskiego. Czytać będę i ja. Od "Nadzwyczajnie długo trwała podróż do Moskwy". W moim miasteczku czytamy 7 września w zabytkowym Kościele św. Trójcy i Matki Boskiej, który nie pełni już funkcji sakralnej (był kościołem ewangelickim), za to fantastycznie sprawdza się jako przestrzeń dla kultury. W dniu następnym czyli 8 września kulminacja ogólnopolskiej akcji z imprezami w Warszawie i w wielu mniejszych i większych miejscowościach.
Z ubiegłego miesiąca
Tytułów było 10, ale tym razem pojawił się zdecydowany lider. Opowiadania bizarne Olgi Tokarczuk podobały mi się niezmiernie. Po lekturze kilku żałowałam, że autorka nie zdecydowała się wykorzystać pomysłu do napisania powieści. A może to ten niedosyt sprawił, że opowadania tak bardzo przypadły mi do gustu? Szczerze polecam.
Również godne uwagi Bajki Wilde'a. Klasyka gatunku. Krótkie formy - długa refleksja.
Bardzo przyjemną i ciekawą lekturą były: Początek Browna (czytadło o typowym dla autora schemacie konstrukcyjnym, kolejna przygoda profesora Langdona), Taka zabawna historia - wywiad z Krzysztofem Kowalewskim, który przeczytałam bardzo szybko i Gucio i Cezar - komiks duetu Boglar - Butenko.
Do przeczytania, ale jak dla mnie za mało nowych informacji: Powrócę jako piorun. Krótka historia Dzikiego Zachodu i Lew-Starowicz o mężczyźnie. Pałac Myśliwskiego i Czytadło Konwickiego - zapoznałam się, proza uczciwa, momentami intrygująca, ale często przegadana lub przekombinowana. Wymieniam obok siebie, bo jakoś tak mi się podobne wydały - nieco mniej świetliste punkty dorobku pisarzy.
Spotkanie nad morzem - lektura dla klasy czwartej. Wzruszyła mnie (ale ja się bardzo łatwo wzruszam), jednak nie jestem przekonana co do jej istotności i walorów jako lektury szkolnej. Myślę, że na pewno atrakcyjniejsza dla uczniów byłaby współczesna powieść (Spotkanie jest z 1962 roku), która podejmuje tematy niepełnosprawności, przyjaźni i zmiany zachowania głównego bohatera. Są takie!
Do przeczytania i przesłuchania
Dziś dość nietypowo - do biblioteki udałam się z karteczką. Zapisane na niej były ku pamięci nazwiska i tytuły, które podpowiedzieli @wadera, @annanowicka i @ayatollah. Inspiratorem wyboru czwartej książki był @kusior, który niedawno czytał Braci Karamazow. W dziale dla dzieci i młodzieży czekała na mnie za to przemiła niespodzinka - bezkarteczkowa, bo nawet nie wiedziałam, że już wyszła.
Ponieważ jestem typowym wzrokowcem, a jeden z tytułów dostępny był wyłącznie w wersji do słuchania, ograniczyłam nieco zapędy i w tym miesiącu wypożyczyłam tylko pięć pozycji. Zwłaszcza, że oprócz 13 i pół godziny audiobooka mam do przeczytania ponad 2500 stron.
- Jacek Dukaj Lód, 2007
- Fiodor Dostojewski Idiota, 2016
- Haruki Murakami Norwegian Wood, 2007
- Marcin Szczygielski Weronika i zombie, 2018
- Jonas Jonasson Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął, 2012 - audiobook, czyta Artur Barciś
Dukaj - liczę na kawał solidnej prozy. Egzemplarz przyjmnie zaczytany, choć zastanawia mnie decyzja wydawcy o druku tak opasłego tomu czcionką na moje oko 9 punktów (drobna). Są cztery części (w nich dziesięć rodziałów). O ileż poręczniejsze byłoby wydanie dwutomowe. Chyba niemożliwe będzie czytanie w łóżku.
Idiotę Dostojewskiego czytałam jeszcze będąc w liceum. Nie pamiętam szczegółów fabuły, więc z radością przypomnę sobie poczynania Myszkina. Lubię literaturę rosyjską, staram się regularnie sięgać po klasykę, bo uważam, że jest rewelacyjna.
Murakamiego przeczytałam swego czasu Sputnik Sweetheart. Książka podobała mi się i miałam ochotę na coś jeszcze, ale ze względu na dużą popularność autora i listy kolejkowe do poszczególnych tytułów postanowiłam przeczekać szczyt popularności. A że ciągle pojawiają się nowe tytuły i nazwiska, to trochę poszedł Murakami w zapomnienie. Dzięki Aniu za nitkę!
Niespodzianką jest nowa powieść Marcina Szczygielskiego. Pisałam już o tym, że czytam zarówno jego powieści dla dorosłych jak i dla dzieci. Nie sprawdzałam ostatnio ani strony jego wydawcy, ani wpisów na lubimyczytac.pl i dzięki temu niespodzianka - jest już Weronika i zombie. Okładka i przepiękne wyklejki również są autorstwa Szczygielskiego. Bohaterką książki jest czternastolatka i do takiej grupy wiekowej zapewne jest ta powieść adresowana. Książka bez obrazków. :)
Stulatka będę słuchać. Postanowiłam podjąć ryzyko. Tak - ryzyko; jestem beznadziejnym słuchaczem książek i nie wiem, jaki poziom koncentracji uda mi się uzyskać i ile razy trzeba będzie przesłuchiwać poszczególne fragmenty. A może trening pomoże i będzie lepiej? Ostatnio słuchałam Lubiewa Witkowskiego i miałam z tym trochę pracy, ale książka podobała mi się bardzo. Powód wyboru audiobooka był zresztą taki sam jak dziś - moja biblioteka ten tytuł ma tylko w audiobooku. No i maksymę sobie wypiszę - „Semper in altum” - leń jestem, ale tak oto usiłuję się motywować Wadero. Może to mały krok na drodze do mariażu książek i biegania?
Wakacje się kończą i lektura jakby poważniejsza. Dziękuję Wam Mili za wszystkie nitki - tytuły i nazwiska. Proszę o więcej. Szczególnie z kategorii mej ukochanej, a niezbyt licznie reprezentowanej - książki, nad którymi można się śmiać w głos.
świetna inicjatywa :) jednak Polacy czytają!
Czytają i to bardzo dużo. Wprawdzie w mediach kiepsko brzmi, gdy przytaczają wyniki badań czytelnictwa, że ponad 60% nie przeczytało w ostatnim roku ani jednej książki, ale ci, którzy czytają, mają całkiem niezły "przerób". Poza tym ci, którzy nie czytają książek wcale nie są poza kulturą pisma, bo czytają blogi, artykuły na różnych stronach, treści fachowe - ogólnie przeróżne teksty w sieci i na papierze też.
My na przykład tutaj czytamy na potęgę. :)
Mam ten sam problem z audiobookami. Ale co jakiś czas sięgam po pojedynczą książkę w wersji audio i czasem to się udaje :) Zwykle robię to przy luźnych pozycjach, które chcę sprawdzić i oszczędzić czas słuchając ich np. w drodze gdzieś, ale przy których nie przeszkadza mi, że coś tam może wlecieć jednym uchem a wylecieć drugim.
Jestem ciekaw jaka będzie Twoja opinia o Norwegian Wood. Miałem na swojej liście "do przeczytania", ale po różnych mieszanych opiniach usunąłem ją z tej listy, bo i tak mam bardzo dużo pozycji. Choć mam wrażenie, że mogłem zrobić to pochopnie.
Gdy moje dzieci po raz trzydziesty słuchają tego samego rozdziału któregoś z tomów o Harrym Potterze, to nadążam. :) Chyba rzeczywiście ciężar gatunkowy ma duże znaczenie - im lżejsza lektura, tym wzrokowcom łatwiej słuchać.
Myślę, że próbować słuchać warto - zawsze to jakiś trening innych niż zwykle obszarów mózgu. Ale też z pracy w bibliotece mam obserwację, że z audiobooków korzysta regularnie tylko około 10% czytelników. Jest nieduża grupa, która gdy nie ma wydania w papierze sięgnie po audiobook, ale przeważają zdeklarowani wzrokowcy, którzy nawet nie chcą spróbować słuchania.
Przeczytam - dam znać. Murakamiego mogę teraz spokojnie poznawać, bo szał opadł i większość tytułów stoi na półce w bibliotece. Za to Kazuo Ishiguro teraz "fruwa", a jego też chcę przeczytać coś jeszcze - może "Okuchy dnia" w najbliższym czasie.
Cieszę się, że zostałem inspiratorem :) Po "Idiotę" sięgnę prawdopodobnie, gdy przeczytam wszystkie książki o Wiedźminie, które niedawno kupiliśmy z narzeczoną.
Co do Szczygielskiego, to jestem po lekturze książki"Za niebieskimi drzwiami", którą mi poleciłaś. I zrobiła na mnie świetne wrażenie! Czytałem z wielką przyjemnością, a sama końcówka - świetna! Takie zakończenia po prostu uwielbiam :) Na pewno wybiorę się jeszcze kiedyś do działu dla młodzieży i wypożyczę inne pozycje tego autora.
O Dukaju słyszałem już wiele dobrego, ale jeszcze nie miałem okazji zapoznać się z jego książkami. Może kiedyś się uda :D
Gdy opisywałeś Braci Kramazow, pomyślałam, że wielki czas na Dostojewskiego. :)
Szczygielski jeszcze nie jest tak popularny, jak można by wyrokować po jakości jego książek - pomysłach na fabuły, zgrabnym języku, ciekawej kompozycji. Polecam właściwie wszystkie tytuły - można na przykład wedle kolejności wydania czytać: Omega, Czarny młyn, Czarownica piętro niżej. Wszystkie napisane z fantazją i bardzo plastycznie - takie filmowe.
Na okładce mojego egzemplarza była krótka notka o autorze. Mimo, że nie jest jeszcze niebywale popularny, to jednak jego książki są bardzo doceniane. Stąd liczne nagrody i wyróżnienia.
Tak - łowca nagród. :) I pomimo braku promocji medialnej, ogólnego szumu wokół autora, chyba książki sprzedają się nieźle, bo wydawnictwo ma się dobrze.
Odnośnie do Dukaja, kawał naprawdę dobrej fantastyki. "Lód" to trudna lektura, choć czyta się ją jednym tchem. Ja przeczytałem w trzy dni, ale akurat szybko czytam. ;) Tak czy siak zdecydowanie warto, bo "Lód" to już de facto klasyka polskiej fantastyki, a Dukaj w jakości swych dzieł zaczyna zbliżać się do Lema.
A po "Lodzie", jeżeli styl autora się spodoba, zachęcam do sięgnięcia po "Inne pieśni".
Dzięki! Zobaczę jak mi pójdzie. Jako ciekawostkę dodam, że Lód w mojej bibliotece nie stał w fantastyce tylko w literaturze polskiej pod "D". :)
Murakami :) cieszę się, że pożyczyłaś i mam nadzieję, że spodoba Ci się ten autor tak jaki mnie.