Czytam dość szybko, ale akurat Dukaj został mi jeszcze z zeszłego miesiąca. :)
Gdy gdzieś na coś lub kogoś mam czekać, to zawsze mam książkę w plecaku (ale raczej lżejszą gatunkowo), no a Dukaja to po prostu wieczorami.
Z całej siły ściskam kciuki za udany przekład, bo gdy taki będzie, to nie wyobrażam sobie, aby Lód przeszedł bez echa. Świat jest zbudowany z takim pietyzmem, iż myślę, że nawet dla czytelnika angielskiego czy amerykańskiego możliwości czerpania z tekstu będą ogormne. W końcu Zbrodnię i karę czy Wojnę i pokój też jakoś ogarnęli. :)
Na taką informację natrafiłam - że napisał 1600 stron. A co do wydania, które czytałam, to uważam, że popełniono okropny błąd wbijając wszystkie części i rozdziały w jedno tomiszcze. Jeżeli ktoś będzie rozważał zakup, to zdecydowanie wersję na czytnik lub wydanie nowe (trzy tomy).
Ooo, nie wiedziałem, że wydali w 3 tomach nowe wydanie! Ja czytałem właśnie na Kindlu więc ciężak mnie ominął. Jednak jest coś nęcącego w tym ciężarze i ogromie tej powieści, ktoś napisał gdzieś że czytając ją człowiek czuje się właśnie jakby przebijał się przez Lód i... rozdrabnianie tego na 3 tomy jakoś to tak oswaja i osłabia :)
A to racja - tak jakby wszystko Ci zamarzało. ;) No ale tekstu jest na tyle, że i trzy tomy można zrobić ciężkie i masywne, a nie będą się tak łatwo niszczyły. Niestety o odrwanie okładki w przypadku tomiszcza nietrudno.
Czytanie to nie rurki z kremem