- Bandyta jeśli zechce i tak zdobędzie broń.
- Zgoda.
- Trudno ocenić.
- To już kwestia odpowiedzialności. To tak jakbyśmy mieli zakazać samochodów, bo ktoś pijany wsiądzie za kierownicę i kogoś potrąci.
- Zgoda.
Mimo wszystko jestem za swobodniejszym dostępem do broni. Nie przemawia do mnie wcale argumentacja odnośnie bezpieczeństwa. Nie wiem czy bezpieczniej jest w społeczeństwie uzbrojonym, czy nie. Stawianie bezpieczeństwa ponad wszystko jest symptomem choroby danej społeczności. Aby się rozwijać, ludzkość musi podejmować ryzyko i być gotowa do ofiar.
Dlatego też ludzie powinni być oswojeni z bronią i uczeni odpowiedzialności za swoje czyny.
Bandyta nie musi mieć broni. To dla niego dodatkowe ryzyko, wydatek w obecnej sytuacji. Nie jest ona mu dziś potrzebna.
Problemem jest też to, że jeśli ludzie maja więcej broni palnej, to popełniają więcej przestępstw z jej udziałem. Co napędza spiralę zbrojenia się wszystkich.
I tak jak pisałem - dziś dostaniesz na ulicy w mordę i stracisz telefon i kasę, jak bandyci byliby uzbrojeni, bo obywatele nosiliby broń - to pewnie zamiast siniaka i urażonej dumy, miałbyś odstrzeloną nogę, albo byś nie żył. Więc patrząc tak na problem - dostęp do broni wcale nie zapewnia bezpieczeństwa.
I sorki, ale czasy gdy postęp wymagał ofiar chyba minął. Nie musimy mordować ludzi za cenę postępu. Bo nie rozumiem tej logiki...
To tylko dywagacje. Ciężko ocenić jak byłoby naprawdę. Czy dla kradzieży telefonu bandyta ryzykowałby życiem?
Jeśli chodzi o ofiary, to miałem na myśli raczej ofiarność i gotowość do poświęceń czy podejmowania ryzyka wśród ludzi, a nie trupy na ulicach. Jeśli ludzie żyją pod kloszem, to tracą swoje człowieczeństwo. Absolutne bezpieczeństwo i komfort to śmierć.
Akurat to wiemy. Wystarczy porównać statystyki z krajów, gdzie broń jest powszechna z tymi gdzie, tak nie jest. Nawet logika podpowiada, że przestępstw z użyciem broni, w tym ze skutkiem śmiertelnym bezie więcej tam, gdzie broń jest dostępna.
Nie do końca. Np. w Szwajcarii broń jest powszechna, a nie słyszałem o masowych napadach z jej użyciem. To jest też kwestia lokalnej mentalności. Z kolei w Meksyku z tego co mi wiadomo prawo jest w tej materii dosyć restrykcyjne, a zabójstw z użyciem broni jest mnóstwo.
To kwestia rozwarstwienia społęcznego. Im większa przepść społeczna, tym większa przestępczość. Dlatego w krajach Europy zachodniej i północnej, mimo dostępu do broni, nie ma wielu przestępstw z jej wykorzystaniem, bo generalnie - przestępczość jest niższa, bo społeczeństwo jest raczej równe. w Sensie przepaści ekonomicznej i społecznej. W USA, na przykąłd, przepaśc pomiedzy ajbiedniejszymi a najbogatszymi jest ogromna i co za tym idzie - większa przestępczość. Więc to kwestia dojrzałości społeczeństwa i jego poziomu. Im bardziej zamożne i mniej rozwarstwione społeczeństwo, tym mniejsza ilość przestępstw (wszystkich).
Jeśli nagle wrzucilibyśmy giwery w społeczeństwo rozwarstwione, to możemy sobie wyobrazić, jak to będzie wyglądało.
W Polsce każdy może nabyć broń czarnoprochową i jakoś nie słyszę, aby gdzieś odbywały się napady z jej użyciem.
Jakby zalegalizowano w Polsce broń palną w pełni to myślę, że niewiele by się zmieniło. Ludzi nie stać na takie ekstrawagancje, a już szczególnie januszy.
W napadach nadal przeważałyby kije i noże, bo biednych rabusiów na to nie stać, a bogaci kupują kamienice w Warszawie.
Do wyścigu zbrojeń potrzebne są pieniądze, a tych Polskie społeczeństwo raczej nie ma za dużo.
Co do przypadków ekstremalnych to były są i zawsze będą i ich ilość jest raczej taka sama.
Co do przepisów to osobiście proponowałbym tylko lekkie ułatwienie w dostaniu zgody, myślę że to wystarczy.
Z drugiej strony myślę, że warto społeczeństwo edukować w zakresie broni. Wiedza jak broń zabezpieczyć, żeby nie strzelać w niebo, przez jakie przeszkody kule z jaką łatwością się przebijają. To być może pomogłoby w sytuacjach ekstremalnych.