żeby nie czynić drugiemu co mi niemiłe. Biblia chyba też o tym coś wspomina
Wszyscy lewoskrętni mówią o tej tolerancji, wolności obyczajowej itd., a szkoda, że nie zauważają, że konserwatyści również walczą o wolność i szczęście, tylko że dla przyszłych pokoleń, które same obronić się nie mogą, bo jeszcze się nie narodziły. Rozpusta dewaluuje miłość. Brak miłości to rozpad małżeństw. A rozpad małżeństw to dzieci bez autorytetów czyniące nieszczęśliwymi zarówno siebie jak i innych.
Nie wygląda mi to na "postęp cywilizacyjny".