Jak pisaliśmy ostatnio - nie zraziły nas pierwsze oznaki nadchodzącej zimy (gdzie zima, jak mowa o końcówce października 🙆🏻♀️). Gdy tylko wykres meteo wydał się nam pozytywny, a wcześniej nie zmagaliśmy się z opadami, ruszyliśmy ponownie - kolejny raz przygodowo w dolinki, typowe Night Bike Adventures
Nocny Rajd Rowerowy #227 Pier,dolinki 2 zaczęliśmy od przejazdu wzdłuż Rudawy, aby dotrzeć do Mydlnik, a stamtąd asfaltem przez Balice, aż do Aleksandrowic i pod przepięknie ulokowany na wzgórzu kościół w Morawicy. Trzymając się autostrady raz po raz traciliśmy nawierzchnię pod kołami, aż dotarliśmy do lasu, gdzie pojawiło się pierwsze (po podjazdach) wyzwanie - zjazd. Zjazd w warunkach leśnych, z ograniczoną przez liście widocznością. W zależności od umiejętności, na różne sposoby, wszyscy trafiliśmy na dno. Dno Wąwozu Półrzeczki. Nazwa pewnie wynika z tego, że rzekoma rzeczka raz jest, raz jej nie ma. W naszych warunkach wyglądała na niebyłą.
Przepiękna trasa, tylko gdzieniegdzie wymagająca ostrożności, dająca ładne widoki nawet w nocy (w naszym oświetleniu). Zdecydowanie polecana jako uzupełnienie (przedłużenie) do dużo bardziej znanej Doliny Mnikowskiej, w którą wjechaliśmy bardzo krótko korzystając z asfaltu łączącego te miejsca. Dolina Mnikowska już kiedyś była naszym celem, ale chyba nie dziwne, że wracamy tam co jakiś czas. Pod słynną Matką Boską porobiliśmy sobie zdjęcia, a niektórzy i serwis roweru 😛
Dalej jazda grupowo i na deser przeprawa przez mostek, któremu brakuje już wielu elementów, a rower nie ułatwia w takich sytuacjach. Mostek został jednak pokonany i ruszyliśmy w długą drogę powrotną na tyłach lotniska i Olszanicką do domku.
Sort: Trending