9 września rozmawialiśmy w @krolestwo o wirtualnej rzeczywistości. Jedna z uwag, która się wówczas pojawiła dotyczyła łatwości dostępu tej technologii. I bynajmniej nie chodzi o to, czy przeciętnego Kowalskiego na nią stać, lecz jak szerokie może ona mieć zastosowanie. Przy okazji niektórzy próbowali udowodnić wyższość AR-u (rozszeszonej rzeczywistości) nad VR-em. Wystarczy bowiem sięgnąć po komórkę, odpalić aplikację i można działać. Z VR-em natomiast jest więcej zachodu. Nawet jeśli wykorzystamy do niego smartfon, to i tak potrzebujemy gogli.
Świat się jednak zmienia szybko. Kilka dni po spotkaniu Oculus przedstawił swoje nowe gogle. Pisałem o nich tutaj. Co ciekawe kampania promująca to urządzenie nie jest już skierowana głównie na środowisko graczy. Świadczy o tym choćby poniższy film.
Podczas ostatnich dyskusji w KBK (zarówno tej VR-owej, jak i tej na temat mediów społecznościowych) pojawiały się głosy, że wirtualna rzeczywistość nie stanowi obecnie wielkiego zagrożenia, bo jest zbyt dużo przeszkód by ludzie mogli przenieść tam swoje życie. I faktycznie - obecnie jest to tylko ciekawostka. Widać jednak starania Oculusa (a raczej Facebooka, do którego Oculus należy), by stało się to wielofunkcyjne urządzenie. A wówczas już krótka droga do powszechnej implementacji i zapewne wyparcia smartfonów. Jakoś nietrudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której gogle zostają zredukowane do wielkości okularów i są noszone przez ludzi cały czas. Użytkownicy zmieniali by tylko tryby z realnego na wirtualny. Rzecz jasna coś takiego jeszcze nie jest możliwe, ale można się spodziewać, że postęp technologiczny pokona liczne istniejące jeszcze bariery - przede wszystkim te które wpływają na negatywne skutki fizyczne (ból oczu po dłuższym użytkowaniu gogli VR).
Nie ukrywam, że jako entuzjasta VR-u trochę się tego obawiam. Bo jeśli smartfony tak uzależniły ludzi, to nawet nie chcę myśleć jak uzależniająca będzie wirtualna rzeczywistość pozbawiona obecnych barier. "Black Mirror" jest bliżej niż nam się wydaje.
Dla mnie takie gogle to świetna sprawa, ale z racji choroby lokomocyjnej, czas spędzony w nich powyżej 10 min kończy się fatalnie. I tak oto mam VR i gry pod nie, a gra jest praktycznie niemożliwa... może to jeszcze dopracują w przyszłości, ale coś czuję, że dla osób z moimi dolegliwościami to nigdy nie będzie dostępne 🤷🏼♀️.
Rozumiem, że ta choroba lokomocyjna pojawia się wtedy, gdy trzeba się poruszać za pomocą kontrolera, tak?
Wtedy jest najbardziej dotkliwa, ale w momencie kiedy poruszam się sama, to niestety też nie jest idealnie. Ale kino 3D też tak na mnie działa więc chyba taki urok 😅.
A ok. To u mnie jest inaczej. Jak poruszam się sam to jest ok. Ale jeśli chciałbym się "przesuwać" za pomocą kontrolera, to szybko zaczyna mi być niedobrze. Ale tak jest tylko przy "przesuwaniu". "Teleport" mój błędnik znosi całkiem dobrze. Gorzej z oczami. Po jakimś czasie czuć zmęczenie.
Ilu ludzi, tyle przypadków :) Mnie oczy nie bolą, ale trudno to określić skoro moje najdłuższe granie skończyło się dramatycznie po 20 min 😂.