Tydzień temu obejrzałem sobie BIZNESOWE ZERO Stanowskiego. Biznesu nigdy nie prowadziłem, ale problemy, które opisał brzmiały dość znajomo. Bo na początku zawsze jest super. Albo przynajmniej dobrze, bo jeśli coś nie działa na starcie, to zwykle w ogóle nie rusza. Problemy przychodzą z czasem, bo ludzie są ludźmi i każdy (co do zasady) dba przede wszystkim o swoją wygodę. I nawet jeśli są wyjątki, to trzeba zakładać, że wszystko w każdym momencie może się zmienić. W przypadku Kanału Sportowego problemem okazała hiperaktywność Stanowskiego, która nie przekładała się na zarobki, bo zysk i tak był dzielony po równo. Jak często w spółkach. Klasyczne: czy się stoi, czy się leży...
Podobnie bywa w przypadku działalności społecznej. Tu co prawda rzadko w grę wchodzą duże pieniądze (lub w ogóle jakiekolwiek), ale zjawisko różnicy zaangażowania jest częste. Widać to głównie w stowarzyszeniach. Członek, który nic nie robi prócz płacenia składek, ma taki sam głos jak ktoś, kto wypruwa sobie żyły. Znam nawet przypadek, w którym hiperaktywny prezes został odwołany przez walne zgromadzenie, bo to uznało, że tempo jest za duże. No i tak się złożyło, że był to początek końca tamtej organizacji.
Różnicy w zaangażowaniu i związanych z nią problemów doświadczyłem również w rzeszowskskim KBKm KBK. Paradoksalnie pojawiły się one dość szybko, stąd też już na początku 2016 roku zostały wprowadzone pierwsze zmiany: powołano ministerstwa i podzielono obowiązki. Niestety nie przyniosło to zakładanych efektów. W związku z tym pół roku później wprowadzone zostały paszporty a samo Królestworólestwo zostało podzielone. Ale i to nie było wystarczające. Problem rozwiązała dopiero przeprowadzka lub raczej nowy system oparty na rycarach. Tokeny pozwoliły nagradzać ludzi za ich zaangażowanie (zarówno w formie darowizn jak i wolontariatu) i od ich posiadania uzależniać siłę głosu. Bardzo ważna okazała się tu nietransferowalność RCR. Późniejsze wprowadzenie RCRT (które można przesyłać, ale nie stanowi o sile głosu) dopełniło system.
W Królestwie tokenizacja okazała się być gamechangerem nie tylko ze względu na uproszczenie kwestii nagród z crowdfundingu, ale może przede wszystkim przez powiązanie tokenów z siłą głosu (voting power). I choć dla wielu osób wciąż jest to sytem dość abstrakcyjny, to ja nie mam wątpliwości, że bez rycarów KBK byłoby w zupełnie innym punkcie niż jest obecnie. Wciąż daleko jest do ideału, ale przynajmniej jest fair. BTW, listopad jest kolejnym miesiącem z dodatnim bilansem...
W przypadku tej czwórki to dwóch z hiper medialnymi nazwiskami, chwilowo wyautowane z mediów tradycyjnych,ale bez pojęcia jak funkcjonują media internetowe. Michał Pol już jakieś rozeznanie miał, ale przede wszystkim w streamingu "z Saskiej Kępy". Największe know-how plus zaplecze techniczne miał Stanowiski, ale jego Weszło (portal internetowy i kanał na YouTube) cierpiały z braku rozpoznawalności.
Każdy z nich skorzystał na tym projekcie, część finansowo a inni wizerunkowo. Brak chemii między parą Smok-Borek a Stano był widoczny prawie o dwóch lat. Pytanie tylko czy potrzebne było całe to prania brudów na koniec.
Myślę, że Stanowski zyskał na tej dramie, bo już teraz ma na pustym kanale prawie pół miliona subów. Bez ruchu wynikającego z dramy miałby pewno 1/5 tego. Kanał Sportowy stracił. Ponoć bardzo.
KS i Stano długotrwale na tym zyska, nie tylko dlatego że jest cynicznym oportunistą, ale ma dobre wyczucie (zazwyczaj), kiedy, co i jak powiedzieć. Wie też, że czasem lepiej wywalić nagą prawdę na stół. Borek i Smoku na tym stracili, bo kłamali, Stano pokazał kwity, ci nadal milczą, nic więcej nie potrzeba.
To oni potrzebowali Stano, a nie on ich i szybko to odczują. Nawet jeśli Stano na początku będzie miał trochę biedniej, to z czasem to sobie wyrówna. Ma nazwiska - parę razy zaprosi Dragana lub kogoś innego i poszybuje w górę.
Kłótnie są zawsze o kasę albo o 2 powód, zapomniałem jaki. Jeśli się nie mylę, to chodzi o pupcię. Żeńską, albo męską, w zależności od orientacji zainteresowanego.
Dlatego każdemu zawsze radzę spisać umowę na starcie. Nawet nie wiecie, jakie problemy potrafią być, gdy przyjdzie do działkowania się zarobkiem. NAWET w przypadku uczciwych osób. Każdy chce dostawać hajs za darmo ;).
Tokenizacja to super sposób żeby unaocznić czy też zmaterializować pojęcie dobra wspólnego o ile rozdział jest sprawiedliwy jak u Was. Póki to dobro wspólne jest abstrakcyjne to trudno się o nie dba.
No i oczywiście równe zyski bez względu na wykonaną pracę, jak to zawsze w socjalizmie i socjalistycznych rozwiązaniach prowadzi do upadku. To racjonalne, zdrowe i motywujące żeby pracownik dostawał wypłatę zgodnie z tym jaką i jak dobrze wykonał pracę. Choć trzeba też co do Stanowskiego wziąć pod uwagę, że czerpanie zysków z samego wkładu początkowego też jest uczciwe, problem jest gdy zyski są dzielone tylko w oparciu o wkład własny początkowy przy jednoczesnej pracy bez dodatkowego wynagrodzenia udziałowców.
To często problem spółek, jest dywidenda ale nie opracowano wcześniej zasad pracy i wynagrodzenia za nią udziałowców.
Hive jest o tyle fajną "spółką" że mamy oba wynagrodzenia, za wklad kapitałowy i wkład pracy (choć oczywiście możemy czasem ponarzekać że ten nie jest zawsze sprawiedliwy ;))
Did you use a panorama camera for these captures, something like a soviet 'Horizont' ?..
No, no, it's a photo from a 'regular' Canon cropped to 2:1.