Technologiczne dzieci

in #polish6 years ago (edited)

Żyjemy w czasach, w których technologia jest nieodłącznym elementem naszego życia- nic tylko się cieszyć. Wszystko teraz jest takie proste. Dostęp do wiedzy, dostęp do informacji, do muzyki, do filmów do książek... Wszystko na wyciągnięcie ręki.
Ja prócz tego, że jestem młodą kobietą niewyobrażającą sobie życia bez technologii jestem również mamą już 3 letnich cudownych dziewczynek. Często zastanawiam się nad tym co robie dobrze, a co źle. Czy nie za dużo oglądają bajek, czy telefon dany im w łapki 2 razy w tygodniu to błąd, czy robię im tym krzywdę.
Ile ludzi tyle opini, a ja nie chce być za ani przeciw. Chciałabym znaleźć złoty środek. Nie chce "upośledzać" swoich dzieci brakiem dostępu do technologii, ale też nie chce by w przyszłości się od tego uzależniły.
Moje dzieci mają 3 latka, czy nie za wcześnie o tym rozmyślam?
Do napisania tego artykułu skłoniła mnie rozmowa z moją kuzynką, która ma córkę pare miesięcy starszą od moich. W przedszkolu jej córki doszło do bójki dzieci... o SMARTFONA!

boy-3360415_960_720.jpg

Pewien około 3,5 letni chłopiec wziął do przedszkola swój telefon, a reszta dzieci mu tego zazdrościła no i wyszło jak wyszło. Czy dziecku w tym wieku na prawde potrzebny jest telefon? I to w dodatku w przedszkolu, gdzie ma setki zabawek i gdzie powinien uczyć się nawiązywać relacje z innymi dziećmi? Kuriozalna sytuacja...

Zalety smartfonów w małych łapkach

Moje 3latki dostają nieraz telefony- już się do tego przyznałam. Zdarza się to jednak bardzo rzadko i za zwyczaj nie bez przyczyny. Pierwszy raz dostały telefony podczas długiej podróży, bo jechaliśmy już bardzo długo, końca nie było widać a małe ciężko płakały... Dostały telefony, uspokoiły się i dojechaliśmy. Do teraz raz na jakiś czas dostają telefony, tam puszczają sobie piosenki typu "Mucha w mucholocie" tańczą, śpiewają, na prawde widzę, że dużo słów i gestów uczą się właśnie z piosenek. Poza tym, że dzieci uczą się z telefonu to ja mam spokój... Ale nie taki zwykły spokój, tylko prawdziwy ŚWIĘTY SPOKÓJ.
Imponują mi umiejętności moich dzieci jakie zdobyly poprzez korzystanie z telefonu: nowe słowa, nowe gesty, to, że umieją znaleźć ikonkę YT i same włączają sobie piosenki oraz to, że umieją robić zdjęcia telefonem.
Imponują mi, jestem z nich dumna, ale nie chce by obrazki i dźwięki w telefonie zastąpiły im prawdziwe życie.
Jeszcze będąc w ciąży obejrzałam wiele programów i przeczytałam wiele artykułów mówiących o dzieciach i o tym jak je wychowywać. Od 3 lat staram się korzystać z tej wiedzy, ale też nie trzymam się sztywno wytyczonych reguł. Pewnie popełniłam już wiele błędów, ale wszystko co robię robię z wiarą, że dla moich dzieci będzie to dobre.

Wady smartfonów w małych łapkach

Mózg człowieka najintensywniej rozwija się na etapie pierwszych kilku lat życia. Dlatego rodzice powinni umożliwiać dzieciom dosłownie przeżywanie życia. Dzieci muszą widzieć, słyszeć, ale muszą też czuć i dotykać. Piesek w bajce tego nie umożliwia, trawa, woda, ciepło, zimno- tego dziecko nie pozna przez telefon, gdyż on zaspokaja jedynie 2 zmysły- wzrok i dźwięk.

Fonoholicy

Na pewno znacie to zjawisko starszaków- dzieci uzależnionych już od telefonów. Być może macie taką sytuację w rodzinie, być może wśród znajomych, a być może tylko widujecie takie rzeczy tylko w telewizji.
Współczuje bardzo rodzicom, którzy już doprowadzili do takiej sytuacji i wierze w to, że większość tych przypadków to po prostu brak świadomości rodziców. Choć na swojej drodze trafiałam i na takie osoby co świadomie- muszę to powiedzieć- upośledzały swoje dzieci.
Przytoczę kilka sytuacji:

  • Kiedyś na przykład w przychodni widziałam mame, tate i pięcioletniego chłopca. Chłopiec ciągnął za ręke mamy i mocno płakał- myślałam, że wie co go czeka (jakieś bolesne badanie, szczepienie) i stąd to ciągnięcie za ręke i paniczny płacz, przez który dzieciak stał się siny. „Daj mu kurwa w końcu ten tablet”- tak powiedział ojciec do matki wcale nie przejmując się tym, że ludzie to słyszą. Młody usiadł z tabletem, ojciec z telefonem, a matka dyskutowawa z innymi matkami w poczekalni.

  • Innym razem byłam z córkami na urodzinach chłopca, którego podczas kilkugodzinnego pobytu na imprezie urodzinowej widziałam 2 razy. Raz gdy odebrał ode mnie prezent i drugi raz gdy przyszedł z wielką łaską zdmuchnąć świeczki z tortu, reszte czasu spędził w swoim łóżku z telefonem... Zero njmniejszego kontaktu z gośćmi wśród których było dużo dzieci.

  • To co wspominam najgorzej to starszy już chłopiec... 9 latek... Grający na jakimś urządzeniu (ni to telefon, ni tablet) przez internet z kolegami, co chwile wyzwiska, od czasu do czasu przekleństwa a obok ciocia... dająca między kurwą a frajerem młodemu pić przez słomkę, bez mrugnięcia okiem przy którymkolwiek z jego słów.

Z tym trzeba walczyć

Mam wrażenie, że dorośli ludzie nie umieją czasem rozróżnić tego co dobre i tego co złe. Smartfony i tablety to nie są urzędzenia szatana jednak jeżeli dochodzi do sytuacji, że dziecko nie je, nie pije, nie odzywa się od kilkudziesięciu minut gapiąc się z technologiczną zabawkę to chyba coś się dzieje...
Niektórzy rodzice lub opiekunowie dzieci, których spotkałam gdziekolwiek czy to w przychodni w parku czy na jakimś festynie nie reagowali nawet gdy dziecko przeklinało w kierunku tej technologicznej zabawki. Nieraz rodzice nawet nie mają pojęcia w jakie gry grają ich dzieci, jakie oglądają filmy i Z KIM ROZMAWIAJĄ te dzieci! Rozmawiałam kiedyś z matką, która niesamowicie rozbawiona była sytuacją, którą mi opowiadała... zacytuje słowa na tyle na ile je pamiętam; „Młody ciągle gadał jak grał, gadał i gadał i tak już pare dni, no to pytam mu się czemu ty mówisz do gry na co on odpowiedział mi, że rozmawia z kolegami HAHAHA, wiedziałaś, że tak się da? No to ja się pytam czy z tymi kolegami z klasy, a on mówi, że to są koledzy z gry, nie z prawdziwego życia. On jest na prawde tak mądry, sam sobie ściąga te gry... ja nawet nie wiem jak to odblokować HEHE”. Są to słowa dorosłej kobiety, która cieszy się, że jej ośmioletni syn umie sam ściągać sobie gry i gra na tablecie (czy czymś podobnym) od momentu gdy wraca ze szkoły aż do wieczora, wciąż gadając w tym czasie z jakimiś obcymi dziećmi, a może nie tylko dziećmi... Dziecko wychowuje samotnie, a nie ma kontroli nad jego tabletem ze stałym dostępem do internetu. Czy tylko według mnie to nieodpowiedzialne?

Teraz są takie czasy, że kontaktu dzieci z technologią nie unikniemy. A jeżeli jakimś cudem unikniemy to w pewnym stopniu skazujemy nasze dzieci na lekkie upośledzenie. Technologia i gadżety są dziś nieodzownym elementem życia. Dlatego jestem jak najbardziej ZA sprzętami technologicznymi dla dzieci. Tylko, że wszystko po kolei... Najpierw klocki, kredki, lalki i samochodziki, potem telefon.
Pisałam o mamie dziewczynki, którą spotkałam na poczekalni u endokrynologa, która uważała, że kredek nie potrzebuje bo jej córa, równolatka moich córek (2,5l) dostała od wujka tableta na którym ma program do rysowania?

Kontrola rodzicielska

Kontrola przede wszystkim. Sprawdzajmy w jakie gry grają nasze dzieci. Spytajmy się ich ale też i sami zagrajmy. Sprawdzajmy aplikacje jakie mają nasze dzieci i to z kim się kontaktują!
Przecież dziecko jeszcze nie wie co jest dobre a co złe... Ograniczmy możliwości dzieci korzystania z internetu. Są miejsca w które nie powinny wchodzić. Zapewnijmy dziecku inne rozrywki poza telefonem, laptopem, tabletem. Pilnujmy wyznaczonego czasu spedzanego na grach, bajkach, filmach... Monitorujmy wciąż zachowanie dziecka...
A przede wszystkim nie pozwólmy by gadżety technologiczne zastąpiły naszym dzieciom prawdziwe życie.

Dzieci mają przeżywać życie, a nie gry...

Sort:  

Ja do 6 roku życia bez technologi żyłem nie licząc telewizora, a uzależniłem się dopiero mając 10 lat. Więc można się uzależnić prędzej czy później.

Czyli miałeś prawdziwe dzieciństwo- super. Ja po komuni dostałam komputer, ale włączałam go tylko wtedy gdy rodzice mi na to pozwolili, gdybym miała sprzeciwiać się ich woli to pewnie od 9 roku życia siedziała bym w domu. Na szczęscie bylam dość grzecznym dzieckiem i nie uzależniłam się tak jak ty. Nadal nazwałbyś się uzależnionym?

Ja też miałem limit grałem sobie po 1h 30 godziny dziennie. A potem dużo więcej spędzałem czasu, więc można powiedzieć że byłem uzależniony. Teraz nie powiedział bym tak, bo umiem przerwać posiedzenie przy komputerze w każdej chwili. Ale spędzam przy nim sporo czasu. Od kiedy poznałem Steemit siedzę dłużej.

Kiedyś to się biegało po podwórkach i się bawiło a teraz internet jest podwórkiem dzieci

Posted using Partiko Android

Sie bazy robilo no nie :D

Noo i to ile ich miałem o kurde. Ja nawet z łóżka robilem sobie taką baze jak namiot to wyglądało i tam siedziałem. Dziecięca wyobraźnia jest piękna :)

Posted using Partiko Android

Jakby na to nie patrzeć technologia była ze mną od 5 roku życia. Wychowałem się na grach ze scooby-doo, ale przeplaciłem moje zamiłowania do gier w młodym wieku tym, że nie mam wielu wspomnień związanych z zabawami na dworze.

Piąty rok życia to dość szybko, na szczęście domyślam się, że dotego piątego roku życia zdążyłeś już nabawić się klockami i samochodami.
Ja z tak wczesnego dzieciństwa mam wiele wspomnień związanych z zabawami na dworze na szczęście, ale już będąc w technikum mało miałam wyjść, bo zamknełam się w pokoju z laptopem i psem. Zawsze coś kosztem czegoś, ważne żeby się nie uzależnić i żeby nie doprowadzić do uzależnienia u dzieci.

Nasze dzieci powinny mieć kontakt z technologią, ponieważ ktoś dalej musi czuwać, nad właściwym kierunkiem jej rozwoju. Problemem tutaj nie tyle są same urządzenia - co treści, które dzieci bez wahania przyjmują do swojej głowy.
W oparciu o przyjmowany kontent budują teraz swoją osobowość, a także co jeszcze ważniejsze podświadomość, która będzie ich automatycznym pilotem w przyszłości.
Niestety jakość powszechnie dostępnego kontentu, dedykowanego naszym pociechom - jest w mojej ocenie - skalibrowana pod konkretne rezultaty. Misją świadomych rodziców, jest więc wychwycenie tych "smaczków" i przefiltrowanie ich poprzez właściwe wzorce w życiu codziennym, tworząc niejako przeciwwagę i harmonizując całość właściwego rozwoju dziecka.

Zupełnie się z tobą zgadzam. Moje dzieci to jeszcze maluchy, więc moim zadaniem obecnie jest tylko udostępnić im od czasu do czasu jakiś sprzęt by mogły obejrzeć bajkę czy posłuchać muzyki. Schody zaczną się dopiero wtedy gdy dzieci podrosną, korzystać z technologii będą częściej i świadomiej a ja będę musiała dopilnować by w odpowiedni sposób korzystały z możliwości jakie są im dane. Postęp technologiczny to błogosławieństwo dzisiejszych czasów, niestety źle wykorzystany lub nadużywany jest również zagrożeniem.

bardzo dojrzale i mądrze nakreśliłaś tę tematykę.
bo jak we wszystkim, potrzebne jest tutaj wyczucie i równowaga.

przypomniał mi sie ten filmik:

Świetny filmik+ Krystyna Czubówna... To jest dokładnie to co miałam do przekazania.