Takie notki lubię, bo są piękne, z pasją i pouczające.
Ale ja sam od jakichś 4 lat odstawiłem kawę na rzecz yerba-mate.
You are viewing a single comment's thread from:
Takie notki lubię, bo są piękne, z pasją i pouczające.
Ale ja sam od jakichś 4 lat odstawiłem kawę na rzecz yerba-mate.
Próbowałem yerby, ale czułem się jakbym pił wywar z petów :). A może spróbować zaparzyć yerbę we french pressie?
He he, miałem podobne wrażenia (mieszanka starej herbaty i peta papierosa), ale to na początku, powiedzmy 3m-ce, raz w tygodniu. Ale potem stopniowo smak się zmienia, również stosowane gatunki się zmieniają. I w pewnym monencie staję się koneserem takich smaków. Teraz pijam mocne gatunki, a ostatnio (od roku) najchętniej wybieram: Energia-Guarana.
Raz nastawiona yerba w półlitrowym naczyniu starcza, na cały dzień -3 do 4 ponownych napełnień.
Działanie różni się od kawy: u mnie kawa daje ok. 1h pik energetyczny i potrzeba kolejnej; yerbę sączy się rurką praktycznie cały dzień i nie ma tego silnego piku, tylko spokojne pobudzenie na równym poziomie przez wiele godzin. Tyle, że trzeba dobrze wyliczyć ilość yerby, aby dało się spać w nocy. ;)