Jestem pod niezwykłym wrażeniem Twojego tekstu. Jest on intymny i szczery. Twoja samoświadomość na tym polu jest godna pozazdroszczenia. Sprowokowałaś mnie swoim postem, bym u siebie zidentyfikował cień. Myślę, że to bardzo pomoże w późniejszej pracy nad sobą.
Co do filmu, to obejrzałem go kilka tygodni temu przez przypadek :) Otóż nie było już miejsc na seans, który mnie i moją dziewczynę bardziej zainteresował i wybraliśmy "Samą przeciw wszystkim" (swoją drogą duża inwencja twórcza polskich tłumaczy tytułu :D ). Bardzo pozytywnie byliśmy zaskoczeni tą produkcją. Rzeczywiście trzyma w napięciu, a główna bohaterka, to kobieta nie do zdarcia. Niezwykle twarda i inteligentna. Tak sprytna, cwana i dążąca uparcie do celu, że aż przeraża. Wiem na pewno, że takiej rywalki nie chciałbym mieć nigdy w życiu :)
Sama myśl o konfrontacji z kimś takim jest paraliżująca!
Bardzo dziękuję za Twoje słowa z początku komentarza. To co piszę samo w sobie ma dla mnie ogromne znaczenie, jeżeli zaś przy okazji mogę dotknąć czegoś ważnego i prawdziwego w drugim człowieku, to staje się bezcenne. Wcześniej Ewa napisała mi taki komentarz, że mi się na sercu ciepło zrobiło.
Tak sobie myślę, że skoro to do Ciebie trafiło i skłoniło do refleksji, to i Ty masz sporo samoświadomości, a na pewno otwartość i chęć do poznanie siebie. Powodzenia :)