Dziennik aktywnego g... #74 (tydzień 20-26.05)

in #polish7 years ago (edited)

W zeszłym tygodniu ogłosiłem konkurs na propozycje zmiany tytułu mojego cotygodniowego dziennika, w zabawie wzięli udział @gural0000 @katayah, @wolontariusz i @shogunma, którzy za swój udział zostali nagrodzeni zarobkiem z poprzedniego posta (0,509 SBD / 4 = 0,127 SBD), ponadto nie mogłem się zdecydować żeby wybrać dwóch (dwoje) zwycięzców, więc propozycje @gural0000 @katayah i @shogunma wyróżniłem nagrodami po 1,5 SBD. Myślę, że tak będzie najuczciwiej, każda z propozycji była bardzo ciekawa, bliski byłem wykorzystać propozycję @katayah - "Dziennik ex-grubasa", ale jak słusznie zauważył @shogunma "co będzie jak nam przybierze na wadze :), znów zmiana?", mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale lepiej dmuchać na zimne, więc zdecydowałem się na lekki lifting tytułu serii na "Dziennik aktywnego g..." w domyśle "grubasa" :D.

BeFunky-collage.jpg

Niedziela 20 maja 2018

Niedziela na rowerze, gdzieś w tyle głowy miałem plan na przejechanie 100 km, ale około 15 kilometrów przed domem, złapałem gumę i czas przeznaczony na trening się skurczył o te kilka minut, które mogłem wykorzystać do przejechania jeszcze docelowej setki, a tak wyszło niecałe 85 km w niezłym tempie. Trasa malownicza wzdłuż rzeki Sambra, którą odkryłem w zeszłym tygodniu, w kierunku do Maubeuge we Francji, tam krótki postój pod cytadelą i parę fotek, a następnie powrót w kierunku domu.

1.JPG


2.JPG


DSC_0274 3(1).jpg

DSC_0276 4(1).jpg

DSC_0277 3(1).jpg

DSC_0278 2(1).jpg

DSC_0281 2(1).jpg

DSC_0283 3(1).jpg

DSC_0284 3(1).jpg

DSC_0289 2(1).jpg


Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA
Waga: 89,6 kg

Poniedziałek 21 maja 2018

Dwanaście godzin między jedną nocną zmianą, a kolejną, po przebudzeniu pomimo parnego dnia zdecydowałem się na bieganie. Jak wiele razy o tym wspomniałem bieganie po tych samych trasach wieje dla mnie nudą, poprzez bieganie lubię odkrywać nowe miejsca, tym razem nie odkrywałem nowych miejsc, bo często tamtędy jeżdżę samochodem lub chodzę, ale nigdy nie biegałem, wydawało mi się, że ta trasa w podstawowej wersji będzie o dwa kilometry dłuższa, a jednak się myliłem, więc na trzecim kilometrze skręciłem z wcześniej zaplanowanej trasy w lewo, gdzie niestety jest niewielki podbieg. Do tego wzniesienia biegłem spokojnie w równym rytmie, ale podbieg mnie trochę zmęczył, dalej było z górki i lekkość biegu wróciła.

screenshot-www.strava.com-2018-05-21-16-04-10.png


screenshot-www.strava.com-2018-05-21-16-04-37.png


Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA
Waga: 89,9 kg

Wtorek 22 maja 2018

Rano zakończyłem ostatnią "szychtę" w tym tygodniu, teraz sześć dni wolnych. W zeszłym tygodniu chwaliłem się zmianą taktyki, jeżeli chodzi o rozplanowanie czasu na trening kolarski, niestety ta taktyka nie sprawdziła się w dni ze zmienną pogodą. Prognoza pogody na wtorkowe popołudnie i wieczór nie zachwycała, skorzystałem więc z dwóch godzin wolnego, które miałem po przebudzeniu, a przed odebraniem córki ze szkoły.

W głowie ułożyłem sobie trasę na około 50 kilometrów i w drogę, znam tę trasę doskonale, w zeszłym roku jeździłem różne jej odcinki do znudzenia, gdyż mieszałem po tamtej stronie miasta. Tym razem poprawiłem parę rekordów życiowych na odcinkach STRAVY, najbardziej cieszę się z poprawy rekordu na podjeździe do Le Roeulx (2,70 km, średnio 3%), a ponadto wykręciłem 6 wynik w klasyfikacji generalnej na segmencie z Le Roeulx do Naast (7,18 km), czas byłby jeszcze lepszy, ale musiałem się zatrzymać na czerwonym świetle :(

Minusem kolejna guma w drugiej części trasy, na tym samym kole co ostatnio. W związku z tym zdecydowałem się na zakup nowych opon, oczekuję teraz na przesyłkę.

screenshot-www.strava.com-2018-05-22-18-13-06.png


screenshot-www.strava.com-2018-05-22-18-13-51.png


22.05-1.jpg

22.05-2.jpg

22.05-3.jpg

22.05-4.jpg

22.05-5.jpg


Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA
Waga: 89.6 kg

Środa 23 maja 2018

Od jakiegoś czasu myślałem, żeby pobiec tą trasą. W większości ścieżki po lesie, trochę podbiegów, szczególnie na pierwszych trzech kilometrach, gdzie biegłem po ścieżce wśród pól, przez szczyt, żeby zbiec do leśnej drogi i wzdłuż tej drogi biec pod górę do szczytu góry w okolicach 146 metrów, dalej zbiec błotnistą ścieżką w dół. (droga przez pola i ścieżka w dół na zdjęciach).

Trasa świetna do biegania, można popracować nad wydolnością podczas podbiegów oraz nad stabilnością podczas zbiegów po stromej ścieżce w dół. Jedyny minus to droga, która przecina tą trasę, trzeba skorzystać z przejść dla pieszych z sygnalizacją świetlną, w moim przypadku zawsze trafiałem na czerwone i musiałem się wytrącić z rytmu biegu. Jak ogarnę jak w legalny sposób pokonać tę przeszkodę będę tam biegał częściej.

Z obawy przed deszczem założyłem kurtkę przeciwdeszczową, niestety nie padało, a ta kurtka jest bardzo tandetna, gdyż nie pozwala na odprowadzanie potu, kiedy ukończyłem trening, musiałem dwukrotnie wyżymać koszulkę, bo było tak dużo wody (potu).

screenshot-www.strava.com-2018-05-23-22-39-46.png


screenshot-www.strava.com-2018-05-23-22-40-21.png


23.05-1.jpg

23.05-2.jpg

23.05-3.jpg

23.05-4.jpg


Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA
Waga: 89,2 kg

Czwartek 24 maja 2018

Niepewna pogoda znowu pokrzyżowała moje plany, miałem dziś w planach rower, jednak w ciągu dnia parę godzin intensywnie padało, pomimo tego, że później przestało to asfalt był ciągle mokry, więc wyszedłem wieczorem pobiegać. Deszcz nie przerzedził wystarczająco powietrza nadal było duszno i parno, na trasę treningu wybrałem okoliczne uliczki osiedlowe wokół mojego domu, często biegałem już tę trasę, tym razem dodałem parę dodatkowych kilometrów i jeden podbieg niemal zaraz na początku biegu. Jako ciekawostkę dodam, że na trasie odkryłem miejsce tzw. "czerwoną latarnię", wiedziałem, gdzie jest taka uliczka w Mons z "czerwonymi latarnii", ale nie sądziłem, że jest jeszcze inne miejsce "pod gołym niebem", często można spotkać takie panie w Polsce przy drogach, ale w Belgii spotkałem się z tym po raz pierwszy.

screenshot-www.strava.com-2018-05-24-20-36-35.png


screenshot-www.strava.com-2018-05-24-20-36-56.png

Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA
Waga: 88,9 kg

Piątek 25 maja 2018

W dalszym ciągu jeszcze na starych oponach, co prawda miałem obawy, że znowu mogę złapać gumę, ale tym razem bez przygód. Może to oznaczać, że za szybko spisałem stare opony na straty, może po prostu miałem ostatnio pecha. Tak czy siak opony są zamówione razem z nowym dętkami, coś a'la runflat w samochodzie, jak je dostanę to założę i będę testował.

Celem piątkowej wyprawy był pałac w Seneffe, w tamtą stronę pojechałem wzdłuż kanału, a powrót drogami przez belgijskie miasteczka i wioski, czyli w jedną stronę malowniczo, a powrót na szybko i bez podziwiania widoków. Po drodze poprawiłem rekordy na 13 odcinkach STRAVY, szczególnie ciężko było na podjeździe około 1,9 km obok windy w Thieu, gdzie różnica poziomów jest ponad 80 metrów, powrót z górki przy dość dużych prędkościach (jak dla mnie).

screenshot-www.strava.com-2018-05-25-22-04-48.png


screenshot-www.strava.com-2018-05-25-22-05-52.png


25.05-1.jpg

25.05-2.jpg

25.05-3.jpg

25.05-4.jpg

25.05-5.jpg

25.05-6.jpg

25.05-7.jpg

25.05-7(1).jpg

25.05-8.jpg


Szczegóły aktywności w aplikacji STRAVA
Waga: 88,7 kg

Sobota 26 maja 2018

Dziś dzień na spontanie, po pobudce zdecydowaliśmy z żoną, że dzień jest zbyt piękny, żeby przesiedzieć go w domu, po szybkich zakupach w supermarkecie, wsiedliśmy w samochód i po około półtorej godzinie wysiedliśmy w holenderskim Maastricht. Dawno nie mieliśmy okazji zwiedzać nowych miejsc, jesienią i zimą pogoda temu nie sprzyja, wiec bardzo cieszę się, że udało nam się to zrobić tak spontanicznie i była to udana wycieczka. Dłuższą relację fotograficzną przedstawię w osobnym poście. Spacer po Maastricht zajął nam około 7 kilometrów.


Waga: 88,6 kg

Podsumowanie

Kolarstwo: 184,7 137,86 km (46,86 km więcej niż w ubiegłym tygodniu)
Bieganie: 20,54 km (5,97 km mniej niż w ubiegłym tygodniu)
Chodzenie: około 7,00 km (2 km więcej niż w ubiegłym tygodniu)
Waga: -0,7 kg w stosunku do poprzedniej soboty

Kolejny tydzień przede mną, od poniedziałku powrót do pracy, więc nie będzie już tak dużo wolnego czasu, ale mam nadzieję, że pogoda nie ostudzi mojego zapału, do realizacji celu na maj brakuje mi ciągle jazdy na rowerze na dystansie 100 km, chciałbym to zrealizować, ale dwie ostatnie "gumy" ostudziły mój zapał i chyba dopóki nie zmienię opon to tego nie zrealizuję, ale kto wie może będzie to taki spontan jak dziś z tą wycieczką do Maastricht.

Pozdrawiam i do następnej soboty.

Sort:  

Dziękuję bardzo! Fajny tytuł ostatecznie, zabawny :D Myślę, że trzeba myśleć optymistycznie i g... już nie powróci do pełnego wyrazu ;)

Piękne masz tam okolice. Aż chce się biegać i jeździć na rowerze, żeby po prostu pobyć na łonie natury.

PS Fajna koszulka z Polską - pod ostatnie tematy :) no i wszyscy dookoła wiedzą, kto biegnie/jedzie szybciej od nich ;)

Aktywność na łonie natury mnie kręci najbardziej, nie lubię gdy jesienią czy zimą leje po kilka tygodni pod rząd i trzeba się posiłkować urządzeniami na siłowni. Co do koszulki to zakupiłem ją swego czasu na eBay-u i chętnie w niej jeżdżę w tym kraju pełnym... multikulti :D
PS jak tam Twoje przygotowania do biegu?

Było spoko - w poniedziałek przebiegłam cały dystans po raz pierwszy bez zatrzymywania się, w czwartek 4km w lepszym tempie i w zasadzie czułam się gotowa - z tym że wczoraj coś mnie złapało i się rozchorowałam, więc zobaczymy jak będzie w środę... Póki co bolą mnie wszystkie kości :/ ale nie poddaje się i mam nadzieję że przynajmniej przejdę ten dystans :D

Jest i Renault FT-17

Po paru drinkach... pijąc z rozpaczy po finale LM, to w pierwszym momencie myślałem, że mnie obrażasz. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że chodzi o czołg, lub jak kto woli tankietkę.

Bardzo ładne krajobrazy, aż chce się wychodzić z domu na pewno :P

Dzięki za wyróżnienie. Te g... można interpretować różnie - może być grześ albo grzesznik?, coś Ty tam w życiu nagrzeszył? :)
Takim czołgiem śmigałem w grze WOT.
Pozdrawiam.