I to jest piękne, że nie wszystko co nas otacza jest zbadane i skończone. Po przeczytaniu książki "Homo Deus" Yuval Noah Harari naszła mnie taka refleksja, że następne pokolenia czekają smutne czasy pod kątem tworzenia czegoś nowego, ponieważ sztuczna inteligencja będzie w tym lepsza. Nawet to, co z pozoru wydaje się być 'kreatywne' np. muzyka jest tak naprawdę swego rodzaju schematem, po którego odnalezieniu możemy tworzyć muzykę, która porwie tłumy (istnieje już AI, które tworzy muzykę). Jakby nie patrzeć, muzyka jest w pewnym sensie skończona - istnieje skończona liczba dźwięków, głosów czy tekstów, choć ich liczba byłaby ogromna.
Myśl o tym, że Wszechświat, liczby naturalne czy Bóg daje nadzieje, że są obszary w którym można jeszcze wiele odkryć.
Też o tym kiedyś wiele myślałem i doszedłem do wniosku, że przyszłe pokolenia będą miały wiele do roboty :). Spójrzmy na muzykę. Wirtuozów i geniuszów muzyki na przestrzeni dziejów nie było wcale tak wiele - kilkadziesiąt/kilkaset osób na miliardy ludzi każdego stulecia? Myślę, że wielkim wyzwaniem dla młodego pokolenia jest ogarnięcie tego co dostaliśmy w spadku. Nie tylko jeśli chodzi o muzykę, ale także o naukę. Nikola Tesla 100 lat temu konstruował swoje wynalazki - ile z nich potrafimy dziś zbudować, a ile pozostaje ciągle tajemnicą? Myślę, że podążanie do przodu (popularna innowacyjność etc.) bez nieustannego śledzenia dorobku ludzkości (generalnie: historii) jest bez sensu. A już samo odtworzenie tego dorobku jest wielkim sukcesem.