Nie do końca się zgodzę, żeby stawiać odrzucenie światopoglądu religijnego jako "wiary". Nawet jako uproszczenia, skrótu myślowego. Ateizm nie implikuje naturalistycznego czy naukowego światopoglądu. Jest tylko odrzuceniem wiary w Boga. Wszelkie "podrzutki" poglądowe uważam za nieuprawnione.
Jeśli ktoś traktuje światopogląd naukowy poważnie, to fakt, że nauka nie daje 100% pewności i jest podatna na rewizję, zmiany i ewolucję, jest dla niego jasny. Nauka nie jest dogmatyczna, demokratyczna ani populistyczna.
Nauka się rozwija i wiele jeszcze odkryje, ale moim zdaniem światopogląd ateistyczny, który czerpie z nauki (czy taki nie jest dziś najczęstszy?) - nie może na te odkrycia czekać.
Światopogląd to nie filozofia, którą można czasem stosować, a czasem odłożyć na półkę. Według światopoglądu żyjemy, każdego dnia, bez przerwy - więc życie zmusza nas do zgadywania tego, czego nauka jeszcze nie wie...
Tę część zgadywaną, intuicyjną, te "łaty" na dziurach w wiedzy - kojarzą mi się z wiarą...