You are viewing a single comment's thread from:

RE: Wychowawca w sutannie

in #polish7 years ago

Przepis jest skonstruowany jednoznacznie. Odwracanie znaczenia przepisu ze względu na to, że "zdecydowana większość ludzi w tym kraju jest Katolikami" to nadużycie. Jeśli byłbyś weganinem i rząd ogłosiłby zwiększenie podatku od żywności, a większość ludzi w tym kraju to mięsożercy, zgodziłbyś się na wykładnię przepisu, która by powodowała zwiększenie opodatkowania warzyw i owoców o 100% a mięsa tylko o 2%? Odpowiedz sobie na to pytanie, a teraz zastosuj to do treści przepisu - lekcje religii odbywają się na życzenie rodziców. Większość nie decyduje o tym co i jak w przepisie należny rozumieć. Zwłaszcza, że mówimy o większości domniemanej, nie rzeczywistej.

Katolicy to nie 90%, a w porywach 50% według szacunków ISKK. Więc nie przeinaczajmy prawdy, której przeczą same dane kościoła katolickiego.

Ksiądz może skończyć studia teologiczne, co nie czyni z niego pedagoga. Nie naciągaj rzeczywistości. Każdy kto skończy studia, niezależnie od kierunku jest od razu nauczycielem? Może od razu iść i uczyć w szkole podstawowej? Bardzo ciekawe rzeczy opowiadasz. Ja myślałem, że do tego trzeba skończyć przynajmniej podyplomowe studium pedagogiczne lub fakultet nauczycielski. Ale co ja tam wiem, przecież kłamię i płaczę.

Opierasz swoje argumenty o założenie, że kłamię i żebrzę o upvoty. Niezłe otwarcie dyskusji na podstawie refleksji na temat społeczności. Serio - jeśli chcesz argumentować, to przygotuj się trochę lepiej, sprawdź czy twoje domysły mają uzasadnienie w faktach. Zwłaszcza, jak chcesz komuś zarzucić na start złą wolę, kłamstwa i manipulacje.

Pozdrawiam.

Sort:  

XDDDDDDD. Ciężko mi skomentować inaczej.
Przeczytaj najpierw swój wpis, później to, co zacytowałem, a później to co napisałem... i na końcu odnieś to do tego, co napisałeś powyżej.
Przytoczę Ci tylko jeden twój komentarz, gdzie już widać, że wolisz ludzi atakować, niż merytorycznie dyskutować... albo czytanie ze zrozumieniem sprawia Ci po prostu trudność. "Nauczyciel musi mieć kompetencje, studia, żeby zająć się grupa dzieci. A przyjdzie jakiś ksiądz z listem intencyjnym od biskupa i będzie robił to samo, bez kompetencji, bez wiedzy."
Napisałem, że ksiądz też musi mieć studia. Ty w swoim komentarzu założyłeś, że nie. Że nauczyciel musi mieć kompetencje, studia... Ale ksiądz, to wystarczy, że przyjdzie z listem od biskupa i dostaje pracę. No niestety tak nie jest, co Ci podkreśliłem, bo jest to pisanie nieprawdy z twojej strony. Inaczej nie byłby księdzem.

Więcej mi się nie chce cytować, bo już to co chciałem, to powiedziałem, a jak nie potrafisz zrozumieć, to nikt Ci nie każe. Wolny kraj. Nie musisz chodzić/twoje dzieci nie muszą chodzić na religię. Nie musisz również mieszkać w Polsce, jak nie pasuje Ci prawo, a masz też prawo mieszkać i zmienić te zapisy. 100k podpisów i droga wolna. Mi to prawo nie odpowiada i będę myślał nad zmianą kraju, polecam to samo.
Na inne przedmioty musisz chodzić i tacy nauczyciele mają przeszkolenie. Tutaj masz wybór. Uważasz, że ksiądz jest źle przygotowany - nie musisz chodzić. Poza tym na każdego możesz złożyć doniesienie do dyrektora i wyższych władz. Mam wrażenie, że twoje gadanie jest tylko po to, żeby gadać. Jakbyś faktycznie miał takie problemy, to nie musiałbyś ich tutaj opisywać, tylko byś działał.
Odpowiadaj co chcesz, ale więcej nie będę odpisywał, bo nie potrafisz czytać ze zrozumieniem, a ja wolę się skupić na pisaniu artykułów, niż na takiej bezsensownej dyskusji, w którą podświadomie dałem się wciągnąć.

Nawet nie czytasz. W tekście jest wyraźnie napisane:

W praktyce oznacza to, że ksiądz nie musi mieć przygotowania pedagogicznego.

I nie robiłem żadnej edycji wpisu. Co jest niezrozumiałe. Przecież to wyraźnie wskazuje na konieczność przygotowania pedagogicznego ze strony nauczyciela, a wymogu takiego nie ma postawionego wobec księdza. Dlaczego uprawiasz cherry picking i nie odpowiadasz na argument, tylko się obrażasz i zarzucasz mi kłamstwo. Nie odniosłeś się do żadnego argumentu, bo zawiesiłeś się na jednym zdaniu, wyrwanym z kontekstu.

Drogi kolego - stosując taką taktykę, to ty kłamiesz. Bo wyjmujesz coś z kontekstu, pomijasz wszystko inne i atakujesz kogoś na podstawie fałszywych przesłanek. Skonfrontowany z argumentami - obrażasz się. Ciekawe czemu? Brakuje argumentów? Brakuje odwagi? Wiedzy? Nie wiem.

Gratuluje dojrzałości i umiejętności prowadzenia rzeczowej dyskusji. A podobno to ja nie umiem tego robić...ech...