[PL]
Dawno nic się nie pojawiało, ale to ze względu na natłok obowiązków, który spadł na koniec roku akademickiego/szkolnego, jednak już wracamy z kolejnymi dawkami przemyśleń.
Wyobraź sobie, że jesteś zwykłym pracownikiem sklepu, taksówkarzem, kelnerem - ogółem zajmujesz się rzeczami, które w rozwiniętym społeczeństwie uchodzą za niskiej klasy zajęcia. Nie chcę powiedzieć małowartościowe, ale z pewnością oceniane jako mniej przydatne, mniej istotne niż takie bycie policjantem, wojskowym, nauczycielem czy lekarzem. Szczerze mówiąc nawet w krajach nierozwiniętych tego typu zajęcia jak kelner czy pracownik sklepu nie będą w żaden sposób potrzebne - bycie lekarzem czy nauczycielem jest wartościowe bez względu na to w jakim społeczeństwie się znajdziemy.
To zestawienie niech będzie takim przyczynkiem do dalszej refleksji: co to znaczy robić rzeczy wartościowe? Przecież mamy w świecie takich ludzi, którzy zajmują się historią np. antyczną, podejmują studia artystyczne i inne, a przecież w zestawieniu z takimi studiami inżynieryjnymi czy architektonicznymi, po których tworzy się wielkie rzeczy, te artystyczne czy historyczne studia wypadają bardzo mizernie, bardzo słabo.
Problem jest w tym jak pojmujemy wartość!
Wartość to w największym uogólnieniu jest wszystkim tym, czego człowiek pożąda, za czym dąży, co chce osiągnąć, co w konsekwencji sprawia, że człowiek się realizuje i jest szczęśliwy. W tym miejscu już pokazuje się odpowiedź, dlaczego traktujemy bycie kelnerem jako zajęcie "drugiej kategorii". To bujda! Dla jednej osoby bycie kelnerem może być spełnieniem i realizacją swojego człowieczeństwa na najwyższym możliwym poziomie. Dla innego takie zajęcie będzie wręcz uwłaczające. Jednak w takim rozumieniu wartości, nie można z perspektywy kogoś z zewnątrz oceniać wartość zajęcia, które podejmuje dana osoba. Nie jesteśmy nią i nigdy nie będziemy, dlatego nie wolno wchodzić w jej spojrzenie na świat.
Tutaj przychodzą mi na myśl pewne przykłady z życia, kiedy to rodzice wybierają ścieżkę kariery sowich dzieci. Zwłaszcza, kiedy dzieci pochodzą z tzw. dobrych rodzin, gdzie mama jest prawnikiem a ojciec lekarzem. Dziecko z takiej rodziny jest kierowane na podobne, "prestiżowe" studia czy zajęcia w przyszłości. Co jeśli marzeniem takiego dziecka jest bycie grafikiem komputerowym albo malarzem czy rzeźbiarzem? To nie jest coś prestiżowego. Trzeba naprawdę się wykazać, żeby zdobyć szeroko rozumiany prestiż w byciu np. takim rzeźbiarzem czy malarzem.
Więc co jeśli takie dziecko chce realizować siebie w takim zajęciu, nawet ze świadomością, że niewielkie są szanse na sukces w tych dziedzinach? Co jeśli dany człowiek chce realizować się w takiej czynności życiowej, w takiej pracy, która nie przyniesie mu sukcesu w postaci wielkich pieniędzy, rozpoznawalności itp.? Pozwolić takiej osobie robić to, co sprawia jej radość, gdzie się realizuje jako osoba.
W tym miejscu wprowadziłbym ostatni termin, jakim jest powołanie, czyli przestrzeń życiowa, w której człowiek w pełni realizuje swoje człowieczeństwo, gdzie jeszcze bardziej staje się człowiekiem, a w konsekwencji jest po prostu szczęśliwy.
Podsumowując, to boli, kiedy ktoś ocenia to, czym się zajmujemy, jako małowartościowe. To bardzo boli, kiedy ktoś stwierdza, że nasze działania są pozbawione sensu, nie mają wartości. Dlatego ze swojej strony apeluję, jeśli ktoś coś robi, a nie krzywdzi tym nikogo z zewnątrz, nie pomnaża w świecie zła i realizuje w tym siebie, to nie krytykujmy wartości, nie podważajmy sensu tych działań tej osoby. Potrzebujemy zarówno wielkich ludzi, polityków, specjalistów, profesorów, ale też potrzeba wielkich ludzi w ich niepozorności, czyli kelnerów, kucharzy, malarzy czy historyków.
Zresztą... wartość człowieka nie leży w tym co robi, ale jakim jest człowiekiem.
Obraz stworzony przez ChatGPT 4.0o
[EN]
Nothing has appeared for a long time, but this is due to the flurry of responsibilities that fell at the end of the academic/school year, however, we are already back with more doses of reflections.
Imagine that you are an ordinary shop worker, a taxi driver, a waiter - in general you do things that in developed society are considered low-class jobs. I don't want to say low-grade, but certainly judged to be less useful, less important than such things as being a policeman, a military man, a teacher or a doctor. Quite frankly, even in undeveloped countries, such occupations as waiter or shop worker will not be needed in any way - being a doctor or teacher is valuable no matter what society you find yourself in.
Let this juxtaposition be such a contribution to further reflection: what does it mean to do things of value? After all, we have people in the world who study history, e.g. ancient history, take up art and other studies, and yet in comparison with such studies as engineering or architecture, after which great things are created, these artistic or historical studies come off very poorly, very weakly.
The problem is in how we understand value.
Value is, in the greatest generalisation, everything that a person desires, pursues, wants to achieve, which consequently makes a person realise himself and happy. At this point, the answer to why we treat being a waiter as a "second-class" occupation already shows itself. It's a rock! For one person, being a waiter can be fulfilling and realise their humanity at the highest possible level. For another, such an occupation will be downright derogatory. However, in such an understanding of values, one cannot judge from an outsider's perspective the value of the occupation a person undertakes. We are not that person and never will be, and therefore one must not enter into that person's view of the world.
This is where some examples from life come to mind, where parents choose the career path of their children. Especially when the children come from so-called good families, where the mother is a lawyer and the father a doctor. A child from such a family is steered towards similar 'prestigious' studies or activities in the future. What if the dream of such a child is to be a computer graphic designer or a painter or sculptor? This is not something prestigious. One has to really prove oneself to gain the broad prestige of being such a sculptor or painter, for example.
So what if such a child wants to realise himself in such an occupation, even in the knowledge that there is little chance of success in these fields? What if a person wants to realise himself in such a life activity, in such a job, which will not bring him success in the form of big money, recognition, etc.? Allow such a person to do what makes them happy, where they realise themselves as a person.
At this point, I would introduce the last term, which is vocation, which is the living space where a person fully realises his or her humanity, where he or she becomes even more of a person, and consequently is simply happy.
In conclusion, it hurts when someone judges what we do as being of little value. It hurts a lot when someone concludes that our activities are meaningless, have no value. Therefore, for my part, I appeal to you: if someone is doing something and is not harming anyone on the outside by doing it, is not multiplying evil in the world, and is fulfilling himself or herself in doing it, then let us not criticise the value and let us not question the sense of that person's actions. We need both great people, politicians, specialists, professors, but we also need great people in their inconspicuousness, i.e. waiters, cooks, painters or historians.
Anyway... the value of a person lies not in what he does, but what kind of person he is.
Picture by ChatGPT 4.0o
@tipu curate 8
Upvoted 👌 (Mana: 0/75) Liquid rewards.