W Lublinie pojawiła się Beata Szydło. Była Premier przyjechała z poparciem dla kandydatury Sylwestra Tułajewa na prezydenta miasta. Oczywiście radykalni wyznawcy PiSu oraz opozycji totalnej spotkali się i rozpętała się wojna...
Tak jak zwykle, tak i w Lublinie pojawiły się okrzyki "Konstytucja" czy nie znane mi jeszcze "Oddaj kasę!" Z drugiej strony pojawiło się "Złodzieje!"
Nie popieram żadnej ze stron. Nie rozumiem fanatyzmu politycznego, który idzie tak daleko, że prowadzi do głupoty i agresji. No właśnie, agresja - słowo klucz. Dlaczego dorośli ludzie szarpią się i wyzywają w imię polityki, o której często nawet nie mają pojęcia. Bo gdy niejednokrotnie pytano ich, z jakimi postulatami się nie zgadzają lub co konkretnie nie podoba się im w ustawie wobec, której protestują, to nie wiedzieli co mówić. W Lublinie natomiast padło wiele wyzwisk, a żadnych argumentów. Kilkadziesiąt minut krzyków, chamstwa, nienawiści. Nie ma mowy o żadnej debacie, jakiejś sensownej rozmowie. Dochodzi nawet do szarpaniny, interweniuje policja. Jedni wyzywają od złodziei, inni od targowiczan. Najbardziej wymowny obrazek tej szopki to kobieta, która przyszła z dzieckiem około siedmioletnim. Ona również wrzeszczała na innych ludzi. Co ma pomyśleć takie dziecko? Że tak wygląda scena polityczna w naszym kraju? Że żeby cokolwiek osiągnąć należy stosować przemoc fizyczną i psychiczną? Na jego twarzy wyraźnie maluje się strach. Gdzieś tam w tle toczy się kłótnia, w której jedna kobieta czuje się lepsza, bo jak mówi skończyła KUL, a ta druga tylko szkołę zawodową. Ludzie kipią do siebie wrogością. Okropny obraz.
Dlaczego to wszystko? Po to by wesprzeć człowieka, który chce się dopchać do władzy? Tylko dlatego, że różnią się ich sympatie partyjne? Ci ludzie są dorośli, a ich zachowanie jest dużo gorsze od dzieci w podstawówce. Ba, poziom „dyskusji” jest niższy niż gadka dwóch pijaków pod sklepem. A przecież ci ludzie nie wyglądają na jakiś motłoch intelektualny. Normalnie ubrani, trzeźwi, lecz to nie szata zdobi człowieka. Działa psychologia tłumu i agresja narasta.
Oczywiście protesty w demokratycznym kraju to rzecz normalna. Są sytuacje, w których wyjście na ulice jest zasadne. Chociaż, dla każdego powody mogą być inne. Jednak za każdym razem, gdy dwa środowiska partyjne się ścierają dochodzi do awantur. Jest mi bardzo przykro, że dzieje się to wszystko pod polską flagą, tak zwyczajnie, jako Polakowi. To tak jak w scenie przedstawionej w „W dniu świra,” gdzie ludzie szarpią Polską, aż w końcu ją rozrywają. Do tego chcą doprowadzić?
A przecież da się inaczej. Nawet pomimo, że przykład idzie z góry i sami politycy często zapominają o tym, że reprezentują naród i nie potrafią zachować kultury politycznej dyskusji. W programie „Młodzież kontra” można się różnic politycznie, a jednak wymieniać argumenty. Czasem nawet przyznać się do błędu. Oczywiście bywa gorąco, ale młodzi ludzie potrafią rozmawiać. Rzekłbym nawet, że na wyższym poziomie niż posłowie. Można nawet na demonstracji zachować kulturę i nie kupić agresją pomimo bardzo twardego stanowiska w jakiejś konkretnej sprawie. Tak było w przypadku protestów w sprawie ACTA czy wtedy, gdy Ministerstwo Finansów wpadło na pomysł rozliczania każdej jednej transakcji na giełdzie kryptowalut.
Polityka potrafi z człowieka zrobić potwora, zupełnie jak u Orwella. W Polsce jednak nie potrzeba do tego teleekranów czy kar, gdyż niektórzy już gotowi są zabić w imię patyjnych sympatii.
p.s
Awanturę można zobaczyć na YouTube lub w serwisie Lublin112.pl
Wydaje mi się, że problem nie polega na systemie sprawowania władzy, lecz zbiorowej świadomości społeczeństwa. A ta jest wypadkową indywidualnej. Ciała karmione produktami smacznymi zamiast pożywnymi, w tym wieloma toksynami, powodują rozpuszczanie synapsów nerwowych w móżgu, lenistwem intelektualnym, brakiem koncentracji. W efekcie zamiast indywidualnej edukacji oraz dywagacji zadawalamy się akceptacją wygodnej, przetrawionej już papki informacyjnej. Życie stadne ma swoje zalety ale najczęściej kończy się w rzeźni. Podobnie jak rak na poziomie fizyczym, uważam, ze istniej ten na poziomie umysłu zbiorowego, którego przyczyną jest toksykacja intelektualna. Tak jak musiemy uważać co jemy, podobnie powinniśmy kontrolować swoje myśli. A ludzie których opisujesz powyżej, stracili już kontrolę nad swoimi umysłami i oddali je w wieczyste użytkowanie emocjonalnym demonom. I tu mamy rozwiązanie zagadki dlaczego tak wielki procent ludzi umiera na raka. Toksykacja umysłu.
Demokracja? Niech zdycha jak najszybciej.
Do demokracji trzeba być dojrzałym społeczeństwem.
W podobnych sytuacjach zawsze przypomina mi się scenka z komiksu z Tytusem, gdzie ten krzyczy: Precz z preczem!
Samej scenki nie pamiętam, ale hasło jest ze mną już ze trzydzieśli lat i wciąż pasuje, niestety.
Demokracja jest zła w samej swej istocie, bo nieuchronnie prowadzi do relatywizmu moralnego i degeneracji społeczeństwa. Zdanie o konieczności bycia dojrzałym społeczeństwem to jeden z frazesów, który wszyscy powtarzają, ale nikt się nad nim nie zastanawia i nie próbuje znaleźć dla niego potwierdzenia. Ot, jeden z dogmatów nowoczesności.
Najbardziej boli mnie w demokracji, że jak to mówi Korwin, dwóch żuli z pod budki z piwem ma tyle głosów co ja. Ale czy proponowana przez niego monarchia lub "inny normalny ustrój" byłby lepszy? To szerszy temat na zupełnie inny artykuł.
Być może.
Bardzo słusznie, jeśli dwóch niedoczytanych durniów przegłosuje jednego rozsądnego, to mamy niedorozwinięte decyzje które dotyczą wszystkich trzech.
Demokracja to tyrania większości. Czy tego chcemy, czy nie, władzę mają ci, których popiera większość. Też staram się nie oceniać ludzi przez pryzmat polityki. Niestety w Polsce to norma. Niektórzy, ślepo zapatrzeni w telewizję, budują swój obraz świata tylko ma podstawie tego, co przekazują stronnicze media.