Tylko że znaki z ograniczeniem prędkości są słabym rozwiązaniem powinno się jeździć logicznie a nie patrzeć się tylko na znaki, trzeba jeździć bezpieczniej. Bo jadąc przez wieś mamy dopuszczalne ileś tam km na godzinę, a według mnie to za dużo bo ciężko potem wyhamować, nie raz jak jechałem samochodem czułem że to za szybko i jak coś wbiegnie to nawet nie zdąży się zareagować. Co innego jak się jedzie w miejscu gdzie są po bokach osłony wtedy możemy bez obawy jechać szybciej. Ludzie może zamiast szybciej jeździć po wini trochę wcześniej wyjeżdżać, a nie potem pędzić z myślą że do roboty nie zdążą. Trzeba też wsiąść pod uwagę fakt że nie tylko zwierze może wylecieć ale małe dziecko, pijany rowerzysta, lub ktoś nieuważnie wchodzący na jezdnię i nie można wtedy zganiać na wypadek losowy. Kierowca zapomina o tym że nie tylko na siebie ma uważać, ale też na innych, z naciskiem na innych w szczególności. Przykład z rowerem i bieganiem jest słaby bo na rowerze się ciężko zabić jak normalnie jeździsz. Samochód jest tutaj zagrożeniem a nie rower , a co ma bieganie do reakcji kierowcy na zwierzęta. Tutaj chodzi tylko o pojazdy które mogą zabić przez prędkość typu samochód czy bus wyjątkiem może być tir lub pociąg bo ciężko jest wyhamować tymi pojazdami, po rowerze można mieć co najwyżej kilka złamanie lub siniaki, a jak w kogoś wbiegniesz to jeszcze mniejsze obrażenia poniesiesz. Główne mi chodzi żeby uważać w terenach zabudowanych głównie wiejskich bo w takich miejscach trzeba wyjątkowo uważać bo wszystko się może zdarzyć.
You are viewing a single comment's thread from:
Nie chodziło mi o to by porównać bieganie do jazdy samochodem, tylko o to ze argument, że jedźmy wszędzie wolniej bo coś wyskoczy i to przyjmiemy na błotnik czy maskę jest średni. To w ogóle, nie budujmy samochodów bo rozjedziemy przypadkiem kota, samolotów bo jakiś biedny bocian zaliczy kraksę, pociągów bo sarna nie zdąży przebiec torów. Nas czas jest na wagę złota, więc jeździ się jak pozwalają przepisy i warunki a pies czy kot to może wpaść pod auto zarówno jak bedziemy jechać szybko czy wolno. Nie popadajmy w skrajności. Zwierzęta giną, gineły i będą ginąć. Ważne, żeby nie robić tego umyślnie.
Ta wypowiedz bardziej mi się podoba niż poprzednia, nie chodzi mi żeby wszędzie wolniej jeździć ale tylko w przypadkach gdy mamy możliwość jechać wolniej i nie czujemy się pewni. Raz jechałem taką drogę wąską że była by masakra jakby coś wyleciało nagle. Była tam ciężka widoczność i wiele zakrętów. Drogami krajowymi można lepiej śmigać bo mniejsza szansa jest że się coś napatoczy. Jadąc wolniej też jest szansa że zwierze się wpakuje pod koła albo zdąży uciec. Byłem światkiem kiedyś jak samochód jadący nie za szybko przejechał po kocie kołem. Kot nie zginął bo prędkość zadecydowała że nic mu się poważniejszego nie stało. Dziękuje za opinie wysłucham każdą nie zależnie czy się z tym zgadzam czy nie.