You are viewing a single comment's thread from:

RE: Jakub Wozinski – Liberalizm to nie wolność. Recenzja

in #reakcja6 years ago
  1. Kontekstem są informacje towarzyszące danemu użyciu jakiegoś słowa.

  2. Teorię rozumie się tu czysto technicznie. Aksjomaty+definicje+twierdzenia z nich wywiedzione. Może to być inna filozofia zupełnie, ale nie musi. Możemy wyobrazić sobie sytuację, że mamy te same aksjomaty a inne definicje. Wyglądem wywody będą się różnić, ale będą miały podobne modele, czyli będą opisywać tę samą rzeczywistość w bardzo podobny sposób. W gruncie rzeczy tak wyglądają nasze rozmowy z większością przeciętnych ludzi.

  3. No jeśli mamy teorie, które mają coś powiedzieć o jakimś fakcie z rzeczywistości, to dwie różne teorie mogą przyjąć ten fakt aksjomatycznie i owszem, będą miały wtedy podobny kontekst rozważań, aczkolwiek nadal mogą różnić się, gdy ktoś przyjmie np. jeden aksjomat więcej lub mniej oraz mogą różnie zdefiniować jakieś pojęcie, którym będą próbowali wyjaśnić tę samą rzecz.

  4. Mówiąc, że nie ma definicji w ogóle nie mówię, że "nie istnieją nigdy, nigdzie etc.", a że nie ma jednej definicji tej samej rzeczy, istniejącej w sposób idealny, w jakimś platońskim świecie idei. Na dobrą sprawę już sam człowiek uzyska inną definicję w antropologii, inną w biologii, a jeszcze inną w psychologii. Definicja biologiczna może być zupełnie nieprzydatna w np. antropologii, dlatego każdy naukowiec buduje definicje na swoje potrzeby. Nie oznacza to relatywizmu, bo każdy może zweryfikować czy dana teoria koresponduje z rzeczywistością i czy warto jej wysłuchać.

  5. Tak, definicje się uzgadnia na początku rozmowy w celu uniknięcia porozumień. Robią tak wszyscy naukowcy, nie tylko filozofowie, ale też np. fizycy.

Co do możliwości porozumienia to istnieje taka, bo nie wszystko musimy definiować. Im prostsze słowa tym lepiej je rozumiemy bez jakiejś większej analizy i nie musimy prosić o dalsze definicje. Bywa jednak też tak, że ktoś nam coś definiuje, a a te definicja jest dla nas wieloznaczna i musimy poprosić o zdefiniowanie kolejnego słowa. Bywa to żmudne i czasochłonne, ale jak dochodzimy np. do słowa "pies" czy "dom" to raczej milcząco zakładamy, że wszyscy mamy to samo na myśli. Oczywiście jakiś wariat może zdecydować, że rozumie coś innego przez "dom" ale to już wyjdzie w praniu.

  1. Definicja wyraża jakiś koncept. Niby w uproszczeniu można postawić znak równości, ale filozof chyba nie powinien. Z ARL:
    A concept is a mental integration of two or more units which are isolated by a process of abstraction and united by a specific definition.

Czyli w świetle tej definicji: dwie osoby mogły dokonać abstrakcji z rzeczywistości następujących porcji informacji/pojęć:
1 osoba: A, B, C, D
2 osoba: A, B, C, D, E
Obie te osoby scalą te informacje pod pojęciem X. Czy to znaczy, że któraś z tych osób odleciała w jakiś relatywizm i opowiada nieprawdę? Nie, jak poprosimy ją o definicję X to okaże się co dokładnie przez to rozumie i będziemy mogli uzgodnić definicję na potrzeby naszej dyskusji. I to jest właśnie podejście filozofa realistycznego. To platonik będzie mówił, że jest jedna definicja X, bytująca w sposób idealny i domagająca się odkrycia.

Sort:  
  • Jeśli do zdefiniowania dowolnej teorii potrzebne już są jakieś definicje, to jak jest możliwe to, co Pan powiedział - "Definicje są zawsze na gruncie jakiejś teorii"?
  • "Kontekstem są informacje towarzyszące danemu użyciu jakiegoś słowa." - Czy zatem jeśli powiem "Podaj mi definicję dębu." to czy spytany będzie mógł podać definicje, skoro jest ona bez kontekstu, którego nie ma, gdyż nie podałem żadnych dodatkowych informacji o tym dębie?
  • Czy twierdzi Pan iż każdy może sobie przyjąć inny zestaw aksjomatów? I czy to by znaczyło iż każdy zestaw aksjomatów jest równie dobry co inne?
  • Jeśli według Pana "sam egoizm nie jest po prostu „dbaniem o swoje dobro" " ale jest "nadmierną lub wyłączną miłością samego siebie" i wytłumaczył Pan "nadmierną" jako "nieliczącą się z innymi, czyli nieracjonalną" , to czemu uznał Pan "nieliczącą się z innymi" jako "nieracjonalną"? Dlatego iż "człowiek nie jest samotnym nomadą."? Czy egoizm samotnego nomady byłby racjonalny? Czy "nadmiernie miłując siebie" nie powinienem liczyć się z innymi dla własnych zysków lub uniknięcia strat z ich strony? Czy przez nie bycie "samotnym nomadą" rozumie Pan, iż wszyscy żyjemy wspólnym życiem, jak jeden organizm, z jedną świadomością? Czy człowiek rodzi się z odgórnie narzuconym obowiązkiem dbania o innych? Kto narzuca ten obowiązek i jakim prawem? Czy narzuca go jakaś mistyczna siła/istota? A jeśli ona (np. Zeus) to czy tylko z tego powodu jest to dla człowieka dobre? A może człowiek powinien respektować takie autorytarne nakazy nie podparte żadnym wytłumaczeniem, gdyż lęka się kary od tych sił mistycznych?
  • Ludzie nie pobierają z rzeczywistości pojęć lecz bodźce za pomocą zmysłów. Definiują sobie coś jako np. "słodkie, gorące, w takim kształcie i zapachu" itp. Potem porównują wiele tych samych rzeczy (np. kilka stołów) i maja koncept stołu. O tym mówi przytoczony cytat z Ayn Rand Lexicon. Jeśli ktoś odczyta np. stół jako "miękki, sferyczny i pachnący jak sok pomarańczowy" to znaczy że ma popsute zmysły (receptory) i zbuduje na podstawie tego złą definicję. Pokazuj dziecku kota, mów "pies" a będzie się musiało tego oduczyć. Porówna swoją definicję "psa" z innymi psami i definicja "psa" do weryfikacji. Dopiero gdy dzieciak znajdzie jakieś powtarzające się u psów cechy, które odróżniają je od otoczenia (np. kotów) będzie miał koncept "psa".
    Zatem dobry koncept zależy od dobrej obserwacji i wnioskowania. Definicja to próba ujęcia w słowa konceptu - za Ayn Rand: "The purpose of a definition is to distinguish a concept from all other concepts and thus to keep its units differentiated from all other existents."
Loading...