You are viewing a single comment's thread from:

RE: This post is for role play

in #rp6 years ago

Wyprowadził faceta i sam jeszcze spojrzał na Mikasę, ale z interesem. Jednak zaraz go pochwaliła... Popatrzył tak na nią chwilę.
-Mi też pasuje współpraca z tobą, droga pani porucznik - przyznał i spoważniał na moment -Wczoraj wypełniałem parę kartek. Potrzebuje jeszcze twojego podpisu. Poczekaj w aucie, mogę ci je przynieść i podpiszesz.

Sort:  

-Mów mi po imieniu, proszę...czuję się staro jak mnie tak nazywasz - Szepnęła rozbawiona ale już kiwnęła głową i wsiadła do auta. Zaczęła myśleć o tej sytuacji w barze. Nie powinna się tak zachowywać. Przecież ona miała chłopaka, a on żonę...nawet jeśli z jego słów rozumiała że im się nie układa. To niczego nie zmieniało. Może powinna go przeprosić...

No cóż... Kobieta zmkenną, więc tego nie skomentował. Po prostu już poszedł. Przekazał alfonsa dalej, tłumacząc powody jego zgarnięcia. Będzie musiał powypisywać nowe dokumenty przez nowego podejrzanego. Westchnął biorąc papiery i długopis. Wrócił do niej, dając jej dokumenty i długopis. Oparł się o jej samochód, trochę się nad nią pochylając. Ponownie dosyć blisko. Poczuł się chyba zbyt swobodnie i nawet się nie zastanowił. Miał ładny charakter pisma, bardzo przejrzysty.

Jak się pojawił to z początku chciała przeprosić, po prostu. Ale zrezygnowała, a on jeszcze był tak blisko...mruknęła coś znowu do samej siebie i już tylko podpisała co trzeba. Pismo miał naprawdę ładne...czuła się trochę nieswojo przez to jak o nim myślała. Podała mu papiery i spojrzała na niego tak z dołu. Zamiana ról, dosłownie.
-J-Ja... - Spróbowała coś z siebie niewyraźnie wydukać.

Wziął dokumenty i podziękował. Przez to, że się odezwała jeszcze się nie wyprostował. Uniósł na nią wzrok, patrząc z uwagą. O co chodzi?
-Tak? - pochylił głowę. -Co jest, Mikasa?

Szybko wbiła z powrotem wzrok w kierownicę i pokręciła już głową.
-Nic, nic...przepraszam, że masz tyle na głowie przeze mnie. Postaram się jutro ogarnąć część - Mruknęła i już pomachała mu szybko. Nie powinna z nim gadać o czymś takim, to tylko partner z pracy.

Wyprostował się już. Zdążył rzucić, że mu to nie przeszkadza. Chyba nie bardzo ją nagle rozumiejąc. Lubił dokumenty, choć lubił też pracować w akcji, gdyby nie, zapewne siedziałby w papierach. Niby pomachał, popatrzył jeszcze jak odjeżdża i wrócił do roboty.

Ona wróciła do domu i wzięła długi prysznic. Wprowadziła też na dwór Sumo no i spędziła wieczór w samotności. Czuła się okropnie, według niej takie zachowania są już zdradą i chociaż ufała Bryan'owi to nie była w ogóle pewna czy on jest jej taki wierny...zależało jej na nim. Myślała że to już ten jedyny. Westchnęła ciężko do samej siebie i położyła się już spać, musi wstać jutro do pracy...