Wziął dokumenty i podziękował. Przez to, że się odezwała jeszcze się nie wyprostował. Uniósł na nią wzrok, patrząc z uwagą. O co chodzi?
-Tak? - pochylił głowę. -Co jest, Mikasa?
You are viewing a single comment's thread from:
Wziął dokumenty i podziękował. Przez to, że się odezwała jeszcze się nie wyprostował. Uniósł na nią wzrok, patrząc z uwagą. O co chodzi?
-Tak? - pochylił głowę. -Co jest, Mikasa?
Szybko wbiła z powrotem wzrok w kierownicę i pokręciła już głową.
-Nic, nic...przepraszam, że masz tyle na głowie przeze mnie. Postaram się jutro ogarnąć część - Mruknęła i już pomachała mu szybko. Nie powinna z nim gadać o czymś takim, to tylko partner z pracy.
Wyprostował się już. Zdążył rzucić, że mu to nie przeszkadza. Chyba nie bardzo ją nagle rozumiejąc. Lubił dokumenty, choć lubił też pracować w akcji, gdyby nie, zapewne siedziałby w papierach. Niby pomachał, popatrzył jeszcze jak odjeżdża i wrócił do roboty.
Ona wróciła do domu i wzięła długi prysznic. Wprowadziła też na dwór Sumo no i spędziła wieczór w samotności. Czuła się okropnie, według niej takie zachowania są już zdradą i chociaż ufała Bryan'owi to nie była w ogóle pewna czy on jest jej taki wierny...zależało jej na nim. Myślała że to już ten jedyny. Westchnęła ciężko do samej siebie i położyła się już spać, musi wstać jutro do pracy...
Bez przesady.. Nie myślał o tym jak o zdradzie. Choć wtedy, gdy się tak do niego przykleiła... No i fakt, że przy wypełnianiu dokumentów trochę myślał o tym jak blisko byli i co wtedy czuł, mimo wszystko nie miał sobie nic do zarzucenia. Ba, po pracy przed snem nawet pomęczył trochę żonę. Oczywiście rano punktualnie stawił się w pracy.
Mikasa się trochę spóźniła ale się pojawiła. Jak tylko weszła na piętro to wszyscy zaczęli się za nią oglądać, rzadko się pojawiała a jeśli już jednak to oznaczało że w teorii coś się dzieje. Chociaż właściwie przyszła, bo uznała że wypada, w końcu to jest jej praca. Podeszła do auromatu z kawą i kliknęła guziczek.
Za to Levi'ego nagle znikąd zaskoczył Connor który dał mu kuksańca w bok.
-Zobacz, pojawiła się wiedźma z zachodu...coś się stało wczoraj? - Był ciekawski, ale prawda była taka że nie tylko on się interesował. Nagle zrobiło się zaskakująco cicho wokół nich, każdy chciał usłyszeć odpowiedź.
Levi akurat kserował jakieś papiery, więc był na widoku, nie dziwne że Connor mógł od tak go zajść. Skrzwił się, on to jednak jest popieprzony. Spojrzał jednak na niego. Coś brał? Westchnął, domyślając się, że chodzi o Mikasę. I... skąd nagle tyle zaciekawionego tłumu?! Wszyscy zamilkli... Wolałby już gdzieś się w spokoju zaszyć.
-Mówiłem jej, że sam sobie dam radę. Chyba że chce z rana przesłuchać nowego podejrzanego - mruknął w zastanowieniu, szukając jej wzrokiem. -...co niby miało się stać?
Connor wyszczerzył zęby i odwrócił Levi'ego tak żeby mógł się dokładniej przyjrzeć Mikasie. Nadal stała pod automatem i walczyła z przyciskiem od cukru. Była dość daleko, ale było widać że po prostu wygląda...jak człowiek. Bez kaca, bez cieni pod oczami...
-Nie widzisz jak promienieje? Ona przychodzi rano bez kaca, rano! Musiałeś normalnie jakieś magiczne słowa wypowiedzieć chyba. Zdradź swój sekret - Szepnął konspiracyjnie do ucha, ale jak tylko Mikasa odwróciła głowę w ich stronę, to wystraszony szybko odsunął się od Levi'ego. Dziewczyna uniosła brew i po chwili stania tak z kubkiem kawy, poszła do pokoju przesłuchań.
Mikasa się trochę spóźniła ale się pojawiła. Jak tylko weszła na piętro to wszyscy zaczęli się za nią oglądać, rzadko się pojawiała a jeśli już jednak to oznaczało że w teorii coś się dzieje. Chociaż właściwie przyszła, bo uznała że wypada, w końcu to jest jej praca. Podeszła do auromatu z kawą i kliknęła guziczek.
Za to Levi'ego nagle znikąd zaskoczył Connor który dał mu kuksańca w bok.
-Zobacz, pojawiła się wiedźma z zachodu...coś się stało wczoraj? - Był ciekawski, ale prawda była taka że nie tylko on się interesował. Nagle zrobiło się zaskakująco cicho wokół nich, każdy chciał usłyszeć odpowiedź.