Mógł zostać przy niej. Cieszł się... Przymknął oczy spokojnie. Z nią spędzi święta choćby w jakimś holetu. Choć nie wiedział czy by jej to pasowało. Przeszły go lekkie dreszcze gdy go tak musnęła. Lubił to. Zaczął głaskać jej plecy, wędrując po nich dłońmi.
-Święta... Jak je zazwyczaj spędzasz? - szeptem zarzucił temat.
You are viewing a single comment's thread from:
Zadowolona tak wtulała się w niego gdy o to spytał. Przygryzła dolną wargę i popatrzyła na jego buzie uważnie.
-Choinka...jakieś jedzenie. Ostatnio byłam u Bryan'a na święta - Wyraźnie spochmurniała. Nie wspominała tego za miło, jego ojciec jej po prostu nie lubił. Nie wiedziała czemu chociaż spodziewała się, że chodzi tu o jej charakter. W końcu żona spadkobiercy ogromnej firmy powinna być delikatna, powabna i powinna się słuchać swojego męża. A ona często stawiała na swoim...
-Rozumiem... Bez przesadyzmu - mruknął spokojnie, taką miał nadzieję. Wiedział że są rodziny poważnie traktujące święta. Grono bliskich sobie ludzi, wspólne świętowanie. A on wolał raczej spokój. Na przykład właśnie teraz... Rozleniwił się, siedząc z nią wtulony. Nie musieli za wiele rozmawiać. Nawet wcale. Tak właśnie spędzili wieczór.
Kiedy nieuchronnie zbliżał się dzień w którym Bryan miał przycjechać do Mikasy, Levi niecierpliwie czekał na powrót dziewczyny z pracy. Skończył trochę wcześniej, uszykował obiad w miare jego nikłych umiejętności... Powinni coś dzisiaj postanowić. Gdzie się ukryją przed całym światem w święta?
Dziewczyna sama dość długo nad tym myślała, mimo wszystko lepiej żeby to nie było gdzieś w mieście. Chociaż kto wie do cholery...Bryan miał się pojawić lada dzień, musieli już coś ustalić.
Na pewno bardzo ją rozczulił fakt że próbował gotować, nie spodziewała się tego po nim i nawet nie oczekiwała tego. Po prostu...dlatego jak tylko wróciła do domu to pierwsze co zrobiła to mocno się w niego wtuliła. Ale nie chciała czekać ze swoim pomysłem.
-Jakiś hotel będzie w porządku? Nigdzie indziej nie pojedziemy, może być słabo z miejscami - Szepnęła mu do ucha, po chwili jednak spojrzała mu w oczy i odgarnęła czule kosmyki włosów z twarzy.
Te całe gotowanie to, co prawda wiele zachodu... Musi się wiele uczyć. Co gdyby nie ten internet?
Tęsknił... W pracy się nie widywali. Sam ją objął, zaciskając ramiona na jej talii. Trochę zaskoczyła go, że przywitała się takimi słowami.
-Pasuje mi - zapewnił odrazu. -Ale... Czy pasują ci takie miejsca?
Wzruszyła ramionami. Jej obojętne. Potrafiła gorzej spędzić święta, a jego towarzystwo jest zdecydowanie przyjemniejsze niż odwiedziny "teścia".
-Tak długo jak będę z Tobą to obiecuję Ci, że mi będzie cała reszta obojętna - Wyszeptała całkowicie szczerze. Odgarnęła sobie kosmyki włosów za ucho i westchnęła ciężko.
Ucieszył się... To już postanowili... Cmoknął ją w usta i pociągnął do stolika, na obiad. Posiłek nie był jakiś skomplikowany. Usiedli, gdy Levi nałożył im jedzenie. Wyciągnął telefon odrazu przeszukując ofertę hoteli.
-Na jak długo zostaniemy? Do nowego roku?
Znowu kiwnęła głową, to była najlepsza opcja. Chyba że akurat dzień przed czy wcześniej nie będzie już można zostać w hotelu. Ale po świętach to i tak będzie w miarę spokój i w jego domu i w jej. Chociaż nie chciałaby, żeby wrócił do Alice...
-Zależy jeszcze gdzie, bo...no może nie być miejsc. Wiesz jak to jest - Mruknęła, po chwili zaczynając jeść powoli. Wyszło mu całkiem nieźle, nie spodziewała się tego po nim. Przekrzywiła delikatnie głowę i spojrzała znowu na niego - Na pewno nie chce Ciebie oddawać do końca roku.