You are viewing a single comment's thread from:

RE: Zima na Islandii: Lód, śnieg i lodowiec Langjökull

in #polish6 years ago

Twoje relacje o pogodzie na czacie bardzo zmieniły moje wyobrażenie o warunkach na Islandii. Silny wpływ ocenanu robi swoje.

Pewna celebrytka na blogu napisała, że woda w kranach na Islandii jest jedną z najczystszych na świecie, zatem warto mieć bidon i po prostu nalewać. A ja wtedy pomyślałam o tym, co pisałeś o zawartości siarki. Jak turysta odbierze jej smak?

Sort:  

Zimna woda z kranu jest smaczną wodą pitną. To ciepła dość często miewa zawartość siarki - ale nie wiem czy tak naprawdę nadaje się do picia. Z kolei w Polsce możesz spróbować wody uzdrowiskowej z zawartością siarki. Pamiętałem kiedyś nazwę ujęcia jednej ze śmierdzących wód z Ciechocinka (kiedyś do kupienia nawet poza nim) ale teraz jak na złość nie mogę jej sobie przypomnieć.

Dziękuję! I już wszystko jasne. :)

Wody uzdrowiskowe częściej są w moim odczuciu niesmaczne niż smaczne.
Z Ciechocinkiem kojarzę wodę "Krystynka" - była w sklepach, ale nigdy nie kupowałam pomna smaków wód zdrojowych poznanych w Karkonoszach.

A może to nie była woda z Ciechocinka? Mnie też te wody uzdrowiskowe nigdy nie wchodziły i teraz pierwsze efekty - skleroza.

Mogła nie być.
U mnie w miasteczku woda w kranie jest z tak dobrego ujęcią, że swego czasu lokalny przedsiębiorca po prostu ją butelkował i sprzedawał. :)

Tylko ciepła woda, ze źródeł geotermalnych ma siarkę. Woda w rzekach jest z lodowców i taka jest także butelkowana, ta siarki nie ma i jest bardzo pyszna, ale według mnie też dość jałowa i chyba uboga w minerały, przez co nic w niej nie rośnie.

Jeżeli smakuje dobrze, to zapewne coś tam ma. Wystarczy destylowanej spróbować dla porównania. ;)

A kranowa jakie może mieć pochodzenie? Pewnie zależnie od miejscowości?

Kranowa to ta sama co butelkowana. W zasadzie butelkowana tylko turyści kupują :p

Posted using Partiko Android

Woda destylowana kosztuje tam tyle co u nas woda ognista*. Więc to trochę drogi eksperyment ;-).







*tak naprawdę nie wiem ile kosztuje, tak sobie tylko strzelam ;-).

... według mnie też dość jałowa i chyba uboga w minerały...

Gdyby płynęła wyłącznie w sterylnych rurach to by pewnie nic nie miała. Ale najpierw płynie po piachu i kamieniach i zabiera ze sobą różne rzeczy. No i w zależności z którego kawałka lodowca jest może zawierać syf z wczesnej epoki przemysłowej, popiół wulkaniczny albo siuśki dinozaurów.

Dziś poproszę z popiołem, ale na weekend koniecznie kup tę z siuśkami. :D