Jak ogarnąć własny dzień i działać efektywniej (Cz. 1)

in #polish7 years ago

Problem coraz krótszego dnia

Żyjemy obecnie w czasach, w których co chwilę na rynku pojawia się jakaś nowoczesna technologia mająca nam polepszyć życie. Paradoksalnie jednak, im więcej takich „ułatwiaczy” pojawia się wokół nas, tym szybciej ucieka nam czas. Nie wiem jak można wytłumaczyć dokładnie to dziwne zjawisko objawiające się tym, że czas płynie nam coraz szybciej. Czy tracimy tak wiele chwil w ciągu doby na tak mało ważne rzeczy, że nawet tego nie dostrzegamy? A może to ma o wiele bardziej globalny, a raczej kosmiczny wymiar? Może to ma związek z rozszerzaniem i zwężaniem się wszechświata? Trudno to wytłumaczyć.

czas.jpg
Źródło: https://demotywatory.pl

Faktem jest jednak to, że z dnia na dzień stajemy się coraz bardziej zalatani, coraz ciężej jest nam się wyrobić ze wszystkimi zadaniami, wiele rzeczy robimy w biegu. W tym codziennym natłoku zajęć trudno znaleźć nawet chwilę na uspokojenie się, wyciszenie, uporządkowanie myśli, nie mówiąc już o dłuższym wypoczynku. Wstajesz rano niewyspany i nim się obejrzysz jesteś już znużony tym całym szalonym dniem i kładziesz się spać. Czy tak ma wyglądać życie? Czy można trochę zwolnić?

Jeśli inni mogą, to na pewno Ty też!

Odpowiedź brzmi tak! Wystarczy się trochę bardziej rozejrzeć i można dostrzec ludzi, którzy nie wydają się być zestresowani i zabiegani cały dzień. Potrafią czekać na spóźniający się autobus bez niepotrzebnego denerwowania się. I to nie dlatego, że mają hipisowskie podejście do życia, ale dlatego, że są przygotowani na pewien poślizg czasowy. Jest szansa, że możesz uporządkować odpowiednio swój dzień tak, by móc ze wszystkim się wyrobić! Skoro inni potrafią, to dlaczego nie Ty? Tylko nie mów teraz, że uważasz się za kogoś gorszego i że nie dasz rady. Każdy jest w stanie coś zmienić na lepsze w swoim planie dnia, a to od razu się przełoży na całe życie. Nawet jedna, niewielka zmiana, która pozytywnie wpłynie na Twoją efektywność czy nastrój, w dłuższej perspektywie czasu może okazać się bardzo cenna.

Pozwól, że spróbuję Ci pomóc

Postaram się w tej mini serii tekstów przedstawić Ci kilka wskazówek, które pomogą Ci wprowadzić trochę porządku do Twego codziennego chaosu. Większość opisanych tu działań sam stosuję lub też stosowałem. Z góry jednak uprzedzam, że nie każdy po zastosowaniu tych rad osiągnie takie same rezultaty. Wiele rzeczy to kwestia indywidualna, np.: jednych bardziej pobudza kawa, innych ćwiczenia; niektórzy są bardziej efektywni z rana, a inni wieczorem. Będę się starał jednak na bieżąco pisać o innych możliwościach, które możesz przetestować na sobie, będące alternatywą działań, które sam praktykuję.

Zdaję sobie sprawę z tego, że w planie mojego dnia jest jeszcze dużo do poprawy i ciągle dążę do tego stanu idealnego, ale chciałbym się z Tobą podzielić tym, czego już się nauczyłem.

Pisząc ten "poradnik" nie mam zamiaru stawiać siebie w pozycji jakiegoś mistrza czy nauczyciela, nie czuję się wcale lepszy od Ciebie czy innych osób. Po prostu poznałem pewne techniki, działania, które mi pomogły i teraz chciałbym żeby pomogły też i Tobie! A jak się to uda to będę się bardzo cieszył :D

To mój pierwszy poradnik tego typu, proszę więc o wyrozumiałość. Jeśli uznasz to wszystko za stek bzdur, to trudno. Staraj się mnie tylko zbytnio nie przeklinać za Twój stracony czas. Postaram się poprawić w kolejnym tekście. Daj mi tylko znać na co według Ciebie należy poprawić, a w przyszłości będę brał to pod uwagę. Również jeśli nie zgadzasz się z czymś co piszę, lub znasz lepsze, bardziej efektywne sposoby na ogarnięcie swojego dnia, podziel się tym w komentarzu! Liczę, że poznam również sporo Waszych dobrych nawyków, które sam będę mógł zastosować i ułatwić swoje życie.

Po tych kilku słowach wstępu pora przejść do konkretów!

Dzień dobry!

Dla wielu osób poranne wstawanie to największy horror całego dnia. Czy Ty też jesteś taką osobą? Czy wielokrotnie przestawiasz na telefonie drzemkę, aby jeszcze kilka minut móc spędzić w swoim wygodnym i ciepłym łóżeczku? Czy pierwszą reakcją na odgłos porannego budzika jest zazwyczaj krzyk rozpaczy lub płacz? Czy zdarza Ci się otwierać wtedy oczy z myślą o tym by zamordować swój budzik? Pojawia Ci się w głowie myśl, by zasunąć zasłony, przykryć się kołderką i spać do końca życia? Jeśli tak, to trzeba coś z tym zrobić, nie sądzisz?

pobudka_2016-06-24_13-58-46.jpg
Źródło: https://www.pocisk.org

Wstając z łóżka po pierwszym alarmie zaoszczędzisz sobie wielu przykrych chwil. Ja wiem co teraz myślisz: „Łatwo powiedzieć! Nie masz takiego cudownego łóżka jak ja!” Owszem, może i nie mam, ale wiem jak niezwykle przyciągającą siłę może mieć własne posłanie. Jest coś niezwykłego w tym, że pod kołderką nad ranem czujemy się tak błogo, jak zapewne czuliśmy się w życiu płodowym u mamusi pod serduszkiem, a pobudka wydaje się nam prawie takim szokiem jak moment narodzin. Nie odwlekaj zatem tego nieuniknionego przeżycia jakim jest zwleczenie się z wyrka. Ustawianie pięciu czy dziesięciu budzików w odstępach trzyminutowych nie jest dobrym pomysłem. Tylko opóźniamy to co nieubłagane, a te króciutkie drzemki niewiele nam tak naprawdę dają.

Gdy ustawiasz alarm, wybierz maksymalnie dwa budzenia. Jeżeli możesz ustaw jako dźwięk sygnału pobudki swoją ulubioną piosenką, coś szybkiego i wesołego (a przede wszystkim głośnego). Znacznie lepiej jest być obudzony dźwiękami, które się lubi niż znienawidzoną syreną czy innym irytującym wyciem. Uwaga! Nie ustawiaj jako alarmu kołysanki! :D Znacznie lepiej się spisują jakieś mocniejsze kawałki. Telefon ustaw z dala od łóżka, tak abyś musiał wstać by go wyłączyć. Najlepiej jak zostawisz go blisko drzwi do łazienki. Wtedy po wyłączeniu alarmu będziesz zaledwie dwa kroki od umywalki by obmyć sobie twarz zimną lub gorącą wodą.

budzik.jpg
Źródło: https://d-pt.ppstatic.pl

Gdy już będziesz na nogach, lekko pobudzony kontaktem z wodą, wtedy trudniej Ci będzie wrócić pod kołderkę. Teraz, aby poprawić krążenie i jeszcze bardziej się pobudzić, zrób jakieś nawet proste ćwiczenia. Kilka pajacyków, przysiadów lub pompek wystarczy, by krew zaczęła szybciej płynąć po Twoim organizmie, a resztki snu opuściły Twój umysł. Dodatkowo zaczniesz dzień z poczuciem, że zaliczyłeś małą dawkę ćwiczeń fizycznych. To być może pozytywnie nastroi Cię do tego dnia (nie będziesz sobie zarzucać, że nic nie robisz ze swoim ciałem). Dobrze, jeśli dzień wcześniej będziesz sobie przygotowywał ubrania, które masz założyć następnego dnia. Zaoszczędzisz sobie nerwów przy porannym przeszukiwaniu szafy, a także zaoszczędzisz kilka cennych minut z samego rana. (Zwłaszcza jeżeli jesteś osobnikiem płci pięknej :D ).

Na dzisiaj to by było tyle. Więcej porad i wskazówek przedstawię w kolejnych postach. Będę wdzięczny za każdy komentarz i upvote :)

@kusior

Sort:  

KAWA!!!! Zapomniałeś o kawie. Bez kawy zaśniesz pod prysznicem a pompki zakończysz padnięciem na twarz :P

Ja akurat kawy rano nie pijam. Na nią przychodzi pora w innej części dnia :) A ostatnio staram się ograniczać kawę i pić ją tylko wtedy, gdy jej potrzebuję. Znam jednak wielu ludzi (na czele z moją mamą), którzy bez kawy nie rozpoczynają swego dnia.

Jeszcze lepsza jest yerba mate :)

Sporo słyszałem o jej świetnych właściwościach od wielu osób i kiedyś na pewno spróbuję ją sobie parzyć i popijać. Podobno kopa daje niezłego na cały dzień :)

Potwierdzam. Tak jak kawa na mnie praktycznie nie działa, tak yerba (dosłownie) czasem sprawia że mam ochotę biegać i krzyczeć

Cześć!

Nawet jedna, niewielka zmiana, która pozytywnie wpłynie na Twoją efektywność czy nastrój, w dłuższej perspektywie czasu może okazać się bardzo cenna.

Świetnie zapowiada się ta seria! Sam też jestem bardzo zainteresowany kwestią zwiększania swojej produktywności i lepszego ogarniania czasu. Mam z tym jednak pewne problemy, sinusoidalnie poruszam się: mam okresy bardzo produktywne, kiedy wstaję bardzo wcześnie, zaczynam dzień z przytupem, dużo działam, ale potem mam okresy (nawet kilku miesięcy) kiedy wszystko się dezorganizuje. Potem zbieram to znowu do kupy.

Mam nadzieję, że w tej serii tekstów znajdę dużo dla siebie! Będę też dzielił się swoimi uwagami.

Na dzisiaj: warto wykorzystać budzik, który nie budzi nas nagle, ale stopniowo. Niektóre budziki np. zaczynają grać bardzo cicho i bardzo powoli zwiększają natężenie dźwięku. Dzięki temu jesteśmy stopniowo wybudzani. Inne budziki (np. Sleep Cycle) wybudzają nas stopniowo seriami dźwięków. Na mnie właśnie takie budziki działają najlepiej – zwłaszcza, jeśli biorą pod uwagę moje fazy snu i budzą mnie, gdy ta faza jest najpłytsza.

No i koniecznie trzeba dbać o odpowiednią higienę snu. Regularne pory kładzenia się spać i wstawania, wygodne łóżko (absolutnie nie za miękkie!), nie zbyt wysoka temperatura w pokoju. Te wszystkie elementy mają ogromny wpływ na mój sen i moje pobudki – zapewne w mniejszym czy większym stopniu wpływają na każdego.

To tyle ode mnie. Obserwuję i daję głos, powodzenia!

Dzięki wielkie za dobre słowo i za rady!

Mi jednak bardziej odpowiada takie nagłe zerwanie. Jakoś bardzo mnie zmula taki dłuższy okres wybudzania. Ale tu właśnie każdy musi podejść do tego indywidualnie. Jednemu bardziej spasuje to, innemu tamto. Regularne pory zasypiania i budzenie to niesamowicie ważny aspekt. Jak nasz organizm wejdzie w ten odpowiedni rytm jaki mu nadamy, wtedy od razu zaczynamy czuć się lepiej i mamy więcej energii do działania. Niestety dosyć łatwo jest się rozregulować...

A Twój problem z tym naprzemiennym zbieraniem się do kupy i dezorganizacją znam doskonale z autopsji. Jakoś tak jest, że jak sobie zaczynamy chociaż trochę folgować, to już bardzo łatwo jest wrócić do starych nawyków. I całą konsekwencję i motywację diabli biorą... Na to niestety złotego środka nie mam, sam się z tym zmagam. Więc jeśli tylko ktoś może doradzić coś więcej w tej sprawie, to prosimy bardzo o pomoc :) Ja staram się motywować ciągle jakimiś odpowiednimi książkami czy nagraniami, koncentrować się na celu itp. Ale i tak czasami przychodzi takie zniechęcenie i wtedy trzeba toczyć ze sobą bój...

Wydaje mi się, że ten ciągły bój jest nieunikniony. Jak długo żyjemy, tak długo będziemy się musieli zmagać z nami samymi. Chodzi chyba tylko o to, by stawać się w tym coraz lepszym :)

A więc życie to ciągła walka...

Jezeli sie zacznie nawet od blachostki to jest poczatek czegos wielkiego...tylko trzeba zaczac.

Otóż to!

Fajny post :) Czekam na więcej wskazówek :P a co do budzika, to uważam, że jeżeli tak energiczniej się zwleczemy z tego łóżka po pierwszym budziku to jakoś tak bardziej się chce, niż takie odwlekanie bo wtedy tylko frustracja narasta :P

Dzięki za miłe słowo :)

Zgadzam się! Najlepiej zerwać się jak najszybciej i od razu stanąć na nogi. Jak w wakacje wstawałem codziennie o tej samej porze, to się tak wyuczyłem, że ledwie pierwszy ton z budzika zabrzmiał, a ja już stałem przy łóżku i go wyłączałem.

Latem, kiedy widno i ciepło, można wstawać. Przez rok dojeżdżałam 80 km do pracy, wstawałam ok. 5. Jesienią horror, zapałki i piach w oczach, zimy nawet wspominać nie chcę....

Oj, nie zazdroszczę takiego wstawania i dojeżdżania z rana... To fakt, że w lecie to wstawanie jest łatwiejsze. Bo, gdy za oknem szaro, ponuro, zimno i ciemno, to trudno się z kołderką rozstać...

Najgorzej gdy pierwszy alarm budzika nie robi żadnego wrażenia :(

Może wtedy trzeba pomyśleć o zmianie budzika. Na przykład na taki: https://kwejk.pl/obrazek/2521091/budzik.html :D