💚 Moja droga do ZDROWIA 💚 (I jeden z moich najbardziej prywatnych postów🙈)

in #polish7 years ago (edited)

Moi Drodzy,

jeśli czytaliście moje IntroduceYourSelf to wiecie już skąd się wzięło @zdrowie na Steemit. Obiecałam Wam też wyjaśnić dlaczego piszę o zdrowym odżywianiu i co jest dla mnie inspiracją do tworzenia właśnie takich, a nie innych przepisów ;)

Historia zaczyna się w dzieciństwie (jak u każdego z nas :)). To wtedy dostałam bagaż, który niosłam przez kolejne 20 lat życia, a w nim: zdiagnozowane astma i alergia. Później zaczęły się problemy z układem pokarmowym, tzw. jelito nadwrażliwe, nieprzyjemny zapach z ust i ciała, problemy skórne, uczulenie na słońce (!), nieregularne miesiączki lub ich brak, słaba odporność i ciągłe infekcje (co wiązało się z częstą antybiotykoterapią), różne bóle w ciele, wahania nastrojów, brak energii, aż po depresję.. 

Chcę podzielić się z Wami moją drogą do pełnego zdrowia i dobrego samopoczucia jakim cieszę się dzisiaj. Opiszę w punktach jakie kroki poczyniłam, by pozbyć się wymienionych wyżej chorób i objawów, a przede wszystkim by czuć się po prostu dobrze, być pełną energii i radości życia, bo zmiana którą przeszłam objęła zarówno ciało jak i psychikę. Potrzebuję także napisać, że wszystkie działania, które zrobiłam dla swojego organizmu pozwoliły mi zajść w ciążę i urodzić zdrowe dziecko.

Jeśli pewne poruszane tematy będą dla Was nowe lub Was zaciekawią, proszę dajcie znać w komentarzu, a postaram się wyjaśnić je i opisać szerzej w osobnych postach.

Ja z moją córeczką w lutym 2018 roku

1. Rozpoczęcie diety wegetariańskiej

W 2012 roku przestałam jeść mięso ze względów etycznych. Później dowiedziałam się jak wiele korzyści dla zdrowie niesie wegetarianizm. Zaczęłam się świadomie odżywiać i interesować tym, co trafia na mój talerz. Odkryłam na nowo smak produktów, które wcześniej były po prostu dodatkiem do mięsa. Dzięki temu zaczęłam jeść zdecydowanie więcej warzyw i owoców oraz kasz, a także wprowadziłam do diety takie produkty jak rośliny strączkowe (odkrycie różnych odmian soczewic i ciecierzycy), różne rodzaje orzechów, nasion i pestek. Rezygnacja z produktów mięsnych pomogła w oczyszczeniu jelit a także przyczyniła się do przywrócenia równowagi kwasowo - zasadowej, o czym więcej w kolejnych punktach. 

2. Odrobaczenie organizmu

Pasożyty w organizmie człowieka - dla wielu osób temat nowy i kontrowersyjny, choć dotyczy 80 % ludzkości i towarzyszy człowiekowi od zawsze. Dla mnie był to szok, że ja mogę mieć robaki! A jednak, okazuje się, że w wielu przypadkach przyczyną całej długiej listy dolegliwości (z astmą na czele) może być obecność w organizmie glisty ludzkiej. U mnie kuracja odrobaczająca przyniosła niesamowite efekty. Do dziś pamiętam moją pierwszą wiosną bez duszności i objawów alergii, które utrudniały normalne funkcjonowanie. To właśnie w kwietniu 2013 roku po raz pierwszy od lat nie wykupiłam recepty na  tabletki na alergię i leki wziewne, i tak pozostaje do dziś :)

3. Dieta oczyszczająca z toksyn i przywracająca równowagę kwasowo - zasadową organizmu 

Jest ona niezbędnym etapem oczyszczania organizmu przy odrobaczaniu. Świadomie zaczęłam jeść produkty zasadowe, a unikać tych, które powodują wytwarzanie dużej ilości kwasów. Dla przykładu: wprowadziłam gęste koktajle warzywno - owocowe na śniadanie (zawsze z dodatkiem zielonych liści, które są źródłem zasadowego i usuwającego toksyny chlorofilu), zamiast kanapek z serem i wędliną. Codziennie rano rozpoczynałam dzień (i nadal tak robię) od szklanki ciepłej wody z cytryną lub np. kurkumą czy imbirem. Ważnym elementem w diecie zarówno przy odrobaczaniu, jak i odkwaszaniu i oczyszczaniu organizmu jest... UNIKANIE CUKRU! Był to wielki przełom dla mnie. Każdy kto je słodycze, wie, że cukier uzależnia i nie jest łatwo po prostu przestać go jeść, szczególnie, że producenci żywności dodają go dosłownie wszędzie. 

4. Diagnostyka nietolerancji pokarmowych

Na początku 2014 roku wykonałam diagnostykę nietolerancji pokarmowych, której wyniki pokazała mi jakie produkty indukują w moim organizmie przewlekły stan zapalny i szereg objawów, np. biegunki. Okazało się, że mnie także dotyczy problem zespołu nieszczelnego jelita. Nieprawidłowo strawione składniki pokarmowe przenikają z jelit do krwiobiegu i są rozpoznawane przez układ odpornościowy jako elementy obce dla organizmu. Testy wykryły przeciwciała wytworzone w najsilniejszym stopniu dla: jajek, białka mleka krowiego, czyli kazeiny, pszenicy, a także w mniejszym stopniu dla innych produktów, np. roślin strączkowych czy marchewki. Teraz, z perspektywy kilku lat pracy z moimi "pacjentami", widzę, że to właśnie te produkty są najczęściej nietolerowane przez organizm, a nietolerancja kazeiny dotyczy 90% badanych przeze mnie osób.

5. Wprowadzenie diety eliminacyjnej

Tu rozpoczyna się moja największa przygoda! Dieta bez jajek, mąki pszennej i nabiału?? To był szok i niedowierzanie :) I to na tydzień przed Wielkanocą, którą spędzałam u Rodziny męża. Jednak udało się, a co ciekawe, pozostałe objawy, które jeszcze się utrzymywały (głównie problemy z jelitami) ustały! Już po kilku tygodniach eliminacji szkodliwych dla mnie produktów zaczęłam czuć się naprawdę dobrze, dostałam niezwykły przypływ energii i ...dobrego nastroju! Do dziś pamiętam jak w marcu 2014 roku po raz pierwszy zjadłam kaszę jaglaną (najpierw ugotowałam, a potem piekłam ją w naczyniu żaroodpornym z bakaliami).

Przyzwyczajenie do nowego sposobu odżywiania to proces, który wymaga czasu. Ale droga do różnorodnej i pysznej diety, dała mi wiele radości i bardzo rozwinęła kreatywność, co widzicie w moich przepisach ;)) 

Moje pierwsze próby na diecie eliminacyjnej: placuszki bez jajek, bez glutenu, bez nabiału i bez cukru. Przepisy możecie znaleźć tutaj i tutaj.

6. Naturalna suplementacja

Naturalna, czyli nie syntetyczna (chemiczna). Proces odrobaczania, odkwaszania i oczyszczania organizmu wspomagałam m. in. takimi produktami jak: odrobaczające mieszanki ziołowe, krzem w formie glinki, olejek oregano, sok Noni, chlorella i młody jęczmień, chlorofil w formie płynnej, naturalna witamina C, witamina D, L-glutamina (do odbudowy nieszczelnych jelit), kwas kaprylowy, liść oliwny, herbatki z czystka, probiotyki i prebiotyki.

7. Aktywność fizyczna i oddech

Przede wszystkim była (i jest) to joga oraz aktywność na świeżym powietrzu taka jak: jazda na rowerze, pływanie, długie spacery w lesie przez cały rok, wędrówki po górach, a zimą narciarstwo. Ukończyłam kilka kursów medytacji i oddechu. Tak, oddechu musiałam się nauczyć, mimo, że towarzyszy mi od urodzenia :) Po prostu przez te lata zapominałam oddychać głęboko i powoli, i nie wiedziałam, że świadome oddychanie i pewne techniki oddechowe działają cuda...

 8. Zmiana mentalna

Ona była efektem moich działań. Organizm wolny od obciążeń, nakarmiony wartościami odżywczymi, zaczął sprawnie działać, co przełożyło się także na funkcjonowanie mózgu i mojej psychiki! W tamtym okresie uczestniczyłam w wielu kursach i zajęciach, a także przeczytałam mnóstwo inspirujących książek.

W 2012 roku zrezygnowałam z dotychczasowej pracy (która zabierała mi energię niewiele dając w zamian..), pod koniec 2013 roku otworzyłam własną firmę zajmującą się diagnostyką organizmu i indywidualnymi konsultacjami zdrowotnymi oraz prowadzeniem wykładów i szkoleń. Rozpoczęłam także pisanie bloga kulinarnego i prowadzenie fanpage na facebook'u. W 2014 roku ukończyłam studia podyplomowe na kierunku coach zdrowia i żywienia, a także wiele szkoleń z zakresu zdrowia, a w 2015 roku wraz z przyjaciółką rozpoczęłam organizację i prowadzenie praktycznych warsztatów kulinarnych. W styczniu 2017 roku urodziłam piękną i zdrową córeczkę 💕 

Na zdrowie!

Moni

Sort:  

Inspirująca jest Twoja droga! Pokazujesz, że można :) Osobiście uważam, że 90% dolegliwości można wyleczyć (albo uniknąć) dbając o higienę emocjonalną i o to, co kładziemy na talerzu.
Napisałaś o odrobaczaniu - też to przeszłam i byłam w szoku, że jest tak słaba świadomość tego problemu. Mało który lekarz nawet bierze to pod uwagę przy diagnozowaniu np. alergii.

Dziękuję za Twoje słowa. Z tym odrobaczeniem, rzeczywiście dziwna sprawa, że nikt o tym nie mówi. Mi przez 20 lat życia nie powiedział żaden lekarz, za to przepisywali mnóstwo leków... cóż byłam dobrą pacjentką, bo wierną przez tyle lat ;)

Brawo. Brawo. Brawo. Brawo.
Brawo za to co zrobiłaś dla siebie i gratulację za odwagę opisania tego publicznie!

Dziękuję Ci serdecznie. Dziś patrzę na tą drogę już z dystansu, natomiast, gdy zaczynałam było mi bardzo trudno. Wymagało to ode mnie odwagi, ale też siły, gdy inni, mówiąc łagodnie, nie wspierali mnie.
Napisałam tego posta, bo wiem jak cenne są to informacje i być może jest tu ktoś, kto potrzebuje wsparcia na drodze do zdrowia.

O qrcze, wspaniały artykulik. Można również wiele skorzystać z czytania komentarzy. W swojej walce o zdrowie również przestałem jeść mięso, nabiał, cukier, oleje, dalej walczymy, zająłem się także usuwaniem toksyn z organizmu oraz stoję na straży, aby nie wprowadzać ich do środka. Na razie nie mogę powiedzieć że jestem zwycięzcą, choć mijają już trzy lata od powalenia na ziemię bardzo poważnego przeciwnika, niektórzy to nazywają „big c”, mam jeszcze wiele do pokonania i niemało cierpienia. Będę z przyjemnością czytał Pani posty i życzę wszystkiego najlepszego.

Bardzo fajny post, dobrze jest Cię trochę lepiej poznać! :) Szczególnie chętnie przeczytam o technikach oddychania, bo to temat dość dla mnie obcy, a bardzo ciekawy!
Dorzucę swoje trzy grosze odnośnie zakwaszenia organizmu. To duży mit, nie ma czegoś takiego jak "zakwaszenie organizmu". Oczywiście dieta "odkwaszająca" będzie dla nas zdrowa i efekty się pojawią, bo powoduje odstawienie produktów przetworzonych, cukru i alkoholu, wprowadzając jednocześnie więcej warzyw. Jednak nie ma to wpływu na równowagę kwasowo-zasadową organizmu. Jest to z fizjologicznego punktu widzenia po prostu niemożliwe. Dawno temu napisałam o tym bardzo obszerny post, do przeczytania którego zapraszam zainteresowane osoby :) Z chęcią też podejmę polemikę i podyskutuję na ten temat, jeśli ktoś jednak uważa, że zakwaszenie istnieje.
https://steemit.com/polish/@anna.urbanska/zakwaszenie-organizmu-czy-to-mozliwe

Dziękuję Aniu!
Co do tego nieszczęsnego "zakwaszenia". Może to jest kwestia używanych terminów i określeń danego tematu, czyli semantyka, która może powodować nieporozumienia.
Pewne produkty takie jak np. mięso czy cukier powodują nadmierne wytwarzanie kwasów przez żołądek, co będzie objawiać się zgagą. Posłużę się jeszcze przykładem mojego teścia, który od lat choruje na dne moczanową, została ona spowodowana nadmiarem kwasu moczowego. Jego dieta przez lata była bardzo bogata w wieprzowinę, produkty mączne oraz używki: alkohol i papierosy, a pił mało wody, nie jadł "zieleniny". Ja mocno wyczuwam "kwaskowaty" zapach z jego ciała i ust. Możemy więc kolokwialnie użyć tutaj terminu, że mój teściu jest "zakwaszony". Natomiast nie jest to termin medyczny i nie określa jednostki chorobowej.

Nie no, oczywiście, że są pewne choroby w których "kwasy" mają znaczenie. Ale to jest takie mylenie i mieszanie tematów. Bo możemy mieć nadmierne zakwaszenie żołądka, zakwaszenie moczu, czy tak jak piszesz dnę moczanową! Powód powstawania każdego z tych schorzeń jest zupełnie inny.

Weźmy zakwaszenie żołądka - ogólnie wiemy, że prawidłowy żołądek powinien być zakwaszony. Jednak czasem faktycznie u niektórych osób mamy problem z przedostawaniem się tej silnie kwasowej treści żołądkowej do wcześniejszych odcinków przewodu pokarmowego - zgaga. I nie jest tu problemem wtedy zazwyczaj sam fakt, że żołądek jest kwaśny (taki musi być, aby trawić białka!), a to "nietrzymanie" treści pokarmowej. Oczywiście są produkty, które będą zgagę wywoływały. To indywidualna sprawa, często są to napoje gazowane, alkohol, bardzo tłuste potrawy, a u niektórych mięso, mleko (które swoją drogą innym pomaga na objawy zgagi) itp.

Druga, oddzielna sprawa to dna moczanowa o której piszesz. Faktycznie powszechna choroba! I tu zdecydowanie masz rację opisując objawy i dietę teścia. Diagnozuje się ją, kiedy we krwi jest podwyższone stężenie kwasu moczowego. Kwas moczowy w organizmie powstaje w głównej mierze z PURYN dostarczanych z pożywienia. Puryny w baaaardzo dużej ilości występują właśnie w mięsie i wszelkiego rodzaju produktach pochodzenia zwierzęcego. Najwięcej ich jest w wywarach mięsnych, kostnych, podrobach, ścięgnach itp. Objawy dny moczanowej wyzwala też silnie, bardzo silnie, alkohol. I tu idealnie sprawdza się dieta wegetariańska lub laktoowowegetariańska :) Nie można jednak mówić o tym, że dna moczanowa = zakwaszony organizm i ja przed tym przestrzegam bardzo, bo można przecież powiedzieć "dna moczanowa", albo stan przed dną "podwyższony poziom kwasu moczowego". Bo gdyby tu chodziło ogólnie tylko o nazewnictwo to by nie było problemu. Ale rzekome objawy "zakwaszenia" sięgają znacznie szerzej niż objawy dny moczanowej i ludzie wmawiają sobie, że cierpią na chorobę, która nie istnieje. Mierzą pH krwi, mierzą "potencjał zasadotwórczy" produktów, więc ja krzyczę jak słyszę takie nazwy! :D

Tak czy siak, wszyscy mamy ten sam cel: jedzmy mniej przetworzonych produktów, więcej warzyw, więcej prawdziwego pożywienia, wtedy wszyscy będziemy zdrowsi :)

Ze zgagą to nie jest do końca tak. Nie chodzi o nadkwasotę żołądka a właśnie zbyt mało kwaśny odczyn kwasu żołądkowego który sprawia że wydostaje się on do gardła gdyż zastawka która utrzymuje ten kwas w żołądku działa prawidłowo jedynie przy odpowiednio wysokim PH. Cukry natomiast obniżają ph kwasu żołądkowego wiec staje się on praktycznie bezwartościowy i żywność nie jest odpowiednio trawiona.

ooo z chęcią o tym poczytam, dzięki :) temat bardzo interesujący

Więcej osób powinno pisać o tym jakie efekty przynosi zdrowe żywienie oraz leczenie metodami naturalnymi. Takie przykłady jak twój to piękne gwoździe do trumny dla patologii medycznego establishmentu.

Sam chętnie poczytam więcej na temat metod jakie zastosowałaś także zachęcam do pisania.

Bardzo dziękuję za ten komentarz! Postaram się rozwinąć ten temat w kolejnych postach.
Pisz śmiało, jeśli masz jakieś pytania!

Fajnie Cię lepiej poznać 😊

Cześć @xuanito 😊 Czekam na Twoje nowe przepisy! ;))

Właśnie kolejny post się tworzy i cały czas pamiętam o przepisie na sos do sajgonek 😉 Na pewno pojawi się na dniach :) Miłej niedzieli! 😊

Popieram prośbę o kolejne wpisy!

Dziękuję za motywację!😊

Długa podróż za Tobą. Miło, że dzielisz się z czytelnikami swoim doświadczeniem i wiedzą. Pozdrawiam serdecznie :)

Tak, długa i trudna droga, ale bardzo wartościowa. I tą wartością, którą otrzymałam chcę się dzielić z innymi.
Pozdrawiam Cię także :)

I just upvoted You! (Reply "STOP" to stop automatic upvotes). Do społeczności: Jeżeli uważasz że głos został przyznany niesłusznie, przedstaw krótkie uzasadnienie w odpowiedzi do tego komentarza.

Dziękuję serdecznie za wsparcie!

Przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem!
przestałam jeść mięso mając 15 lat,
i nawet pomijając teraz aspekt zdrowotny, to chyba nie umiem wyliczyć (i docenić:) wszystkich mentalnych zmian, jakie pociągnęła za sobą tamta jedna decyzja..
to cala spirala nowych doświadczeń, otworzenia się na nowe tematy, uwrażliwienie, dostrzeganie, uważnosc..

PS:
śliczna córeczka:)

O aspektach zdrowotnych nie-jedzenia mięsa, można pisać obszerne artykuły.
Natomiast zmianę mentalną (świadomości) jaką niesie wegetarianizm i weganizm, trzeba po prostu poczuć. I to doświadczenie sprawia, że już nigdy nie jest tak jak było wcześniej :)

Jestem pod wielkim wrażeniem, tak na prawdę też mam podobne problemy, które opisałaś wyżej ( nie byłem nigdy u alergologa - ale dokucza już mi częste kichanie, duszności, dziwne wyskakujące krostki po jedzeniu, )itd.
( W szkole medycznej mieliśmy przedmiot: patologia chorób - miałem wszystkie omawiane :) - to już chyba hipochondria no ale tak już mam i coraz bardziej dokuczają mi te dolegliwości. Dziękuję więc Tobie za ten artykuł - postaram się na jego podstawie coś zmienić. Pozdrawiam i życzę Wszystkiego Dobrego.

W takim razie postaram się rozwinąć te punkty szerzej. Pytaj śmiało o ważne dla Ciebie kwestie!

Dziękuję Tobie bardzo. Zapewne niebawem poproszę Cię o radę. :)

Hej Monika,
Mam nadzieję, ze bedziesz dużo o tym pisała. Na początku ubiegłego roku przebyłam identyczną drogę jak Ty, zmiany trwały pół roku i zaczynałam czuć się coraz lepiej. Niestety później drastycznie zmieniłam otoczenie i wszystkie postanowienia legły w gruzach. Chciałabym teraz wrócić do tamtego sposobu odżywiania i dbania o siebie, chociaż wiem, że to będzie trudne. Ale jak widzę takie posty jak Twój to od razu chce mi się żyć :) I potwierdzam, że naturalne metody leczenia działają, oczywiście wszystko zależy od schorzeń, na jakie cierpimy, ale wiele da się zdziałać odpowiednią kuracją naturalną. Miałam szczęście trafić na świetną naturoterapeutkę, która bardzo mi pomogła. Pewnie gdyby mnie teraz zobaczyła, to byłaby mocno rozczarowana, że nie trzymam się jej zaleceń :/

Pamiętaj, że mimo, iż zrezygnowałaś na jakiś czas z postanowień, jesteś już o krok dalej, niż zanim zaczęłaś cokolwiek robić!
Masz wiedzę i doświadczenie, a to pomoże Ci teraz wystartować na nowo z większą siłą i konsekwencją. Poza tym zawsze warto robić COKOLWIEK niż nic. Dlatego jeśli nie jesteś gotowa na duże kroki, zacznij od tych najmniejszych, a ja służę inspiracją i radą :) No i wierzę w Ciebie, że Ci się uda!

Dziękuję bardzo! Trzeba będzie się ogarnąć :)

Bardzo doceniam Twoją konsekwencję. Ja niestety nie potrafię dotrzymać załóżonych celów powiedzmy " dietetycznych". W zasadzie po kilku dniach nie chce mi się przygotowywać tych zdrowych posiłków. Niestety wielkie niestety....

@matkapolka, być może nie miałaś jak dotąd wystarczającego powodu, by trzymać się założonych celów. Pierwsze zapytaj siebie w jakim celu to zrobisz? Po co? Co dzięki temu zyskasz? A co stracisz, jeśli nie zrobisz nic?
Pozdrawiam Cię serdecznie :)

Rozwiniesz na czym polega dieta oczyszczająca organizm z toksyn? Czy chodzi po prostu o wyeliminowanie szkodliwych produktów uznanych za toksyny (cukier etc), czy też spożywanie produktów które mają przyśpieszać i ułatwiać organizmowi pozbywanie się toksyn? Bo w końcu organizm ma swoje mechanizmy do tego, ale podejrzewam, że można próbować "pomóc" dbając o sprawną wątrobę i nerki?

O diecie oczyszczającej pisałam tu w kontekście odrobaczania. Podczas uśmiercania i wydalania pasożytów, należy wspomóc organizm w pozbyciu się "produktów ubocznych" tego procesu ;)
Natomiast co do toksyn, obecnie są one obecne w środowisku i jedzeniu w ogromnej ilości i teraz kwestia jak "czysto" jemy i żyjemy.. Myślę, że większość osób powinna jednak wspomagać organizm (wątrobe, nerki) w procesie pozbywania się tzw. toksyn. Pomocne może być tutaj picie wody (jak wielu z nas o tym zapomina!), spożywanie ostropestu plamistego, czy chlorofilu.

niesamowita przemiana! przeszłaś długą i trudną drogę. słyszałam o pasożytach, ale nadal ten temat mnie przeraża :o

Dziękuję! 😊
A temat tylko tak strasznie brzmi, w rzeczywistości nie jest taki trudny do przejścia, a korzyści są ogromne!
W takim razie przygotuję artykuł na temat naturalnych sposobów odrobaczenia się.

świetny pomysł! chętnie przeczytam!

Ja też jestem zainteresowana odrobaczaniem!

Ciekawa jestem tematu odrobaczania...
Oczywiście zgadzam się z Tobą że sposób odżywiania ale też wewnętrzny spokój mają ogromny wpływ na nasze zdrowie.
Mi bardzo pomogła zmiana klimatu, ustąpiły alergie i inne dolegliwości no i też mogę się opalać (wrzucam link do mojego posta na ten temat https://steemit.com/polish/@grecki-bazar-ewy/greckie-slonce-i-ja).

Jeśli chodzi o prawidłowe oddychanie, wiem z doświadczenia że ćwiczenia oddechowe są jednym z elementów terapii astmy oskrzelowej.

Życzę nam wszystkim dużo zdrowia:)

Monika! Dopiero teraz znalazłam Twój wpis.Na wakacjach z dwójką dzieci, nie mam za wiele czasu dla siebie, ale udało się i mogłam przeczytać tę inspirującą historię - zwłaszcza, że sama jestem na takiej diecie a objawy miałam podobne. Dzięki Tobie powiązałam fakt braku uczulenia od słońca właśnie z dietą. Jestem na Teneryfie już kilka dni i rzeczywiście uczulenia nie ma. W końcu! Dzięki za ten post - to będzie dla mnie motywacja do dalszego dbania o moje zdrowie! Pozdrawiam (P.S. w tym tygodniu Siam Park - dam znać jak było)

Czy planujesz może opisać swój pobyt na Teneryfie? Chcemy z mężem po świętach się wybrać na Wyspy Kanaryjskie i myślimy jeszcze jak to zorganizować, żeby było dobrze i też gdzie dokładnie lecieć :) Byłoby super jakbyś mogła podzielić się trochę swoimi wakacjami tam i jak warto się przygotować :) Zazdroszczę pobytu!! :)))

Tak Ania, na pewno opiszę swój pobyt, zwłaszcza pod kątem wyjazdu z dziećmi :) akurat na święta wracam Wiec wpis na pewno pojawi przed świętami :) My jesteśmy na południu Teneryfy i na pewno tę część wyspy bardziej polecam bo jest tutaj znacznie cieplej niż na północy! Wkrótce napiszę więcej :) pozdrawiam! 😉😉

Super! Z niecierpliwością czekam na ten wpis, akurat się dla mnie dobrze składa, że właśnie teraz tam jesteś. Ja pojadę z mężem i też z dzieckiem, ale jeszcze w brzuchu ;)

Temat oddychania mnie też interesuje i fajnie jakbyś kiedyś to szerzej opisała, jakieś techniki i Twoje spojrzenie.
Co do mięsa to jem i jem też ryby i owoce morza, ale od około 2 lat bardzo ograniczyłam mięso w diecie. Jem je maksymalnie 2 razy w tygodniu w tym raz u rodziców na obiedzie (kiedyś jadłam codziennie do obiadu i do innych posiłków też), ale sama widzę, że coraz mniejsze porcje biorę, bo przestaje mi ono smakować. Zupy zaczęłam robić w ogóle z udziałem samych warzyw. Mój mąż na początku dostawał mięso do obiadu a ja jadłam to samo bez mięsa, teraz jak czasem zrobię, np. coś z kurczakiem to marudzi, że wolałby z samymi warzywami i mówi, że może w ogóle nie jeść mięsa (choć sporadycznie kupi sobie kawałek pasztetu czy boczku, ale to bardzo rzadko). Gotuję obiady głównie z udziałem kasz i warzyw, nie kupuję wędlin do kanapek. Da się i faktycznie dieta bez udziału mięsa może być i jest dużo bardziej różnorodna w smaki i bogata. Nie wiem czy kiedyś zdecyduję się na całkowite odstawienie mięsa, raczej nie, ale kilka razy w miesiącu zdecydowanie wystarczy.
Dietą można zdziałać cuda co widać na Twoim przykładzie, ja jestem jeszcze na początku bo mam trochę żywieniowych słabości, do których aż wstyd się przyznać, ale wprowadzam zmiany i uczę się dobrych nawyków :).
Mam nadzieję, że nadal będziesz publikować swoje przepisy, idealnie wpasują się w mój gust.
Też myślałam o zrobieniu sobie takich testów na alergie pokarmowe, ale nie wiem jaki ich rodzaj najlepiej wybrać, jestem też teraz w ciąży i nie wiem czy nie lepiej poczekać, aż już dzidziuś się urodzi? Szkoda, że mieszkasz tak daleko bo na pewno bym takie testy zrobiła u Ciebie!

Dopiero teraz zerknąłem na post. Mam pytanie. Stosowałaś głodówke? Sama woda? Również jestem alergikiem ale z czystej ciekawości i dla swojego eksperymentu z chęcią na urlopie podjąłbym głodówke. Jeśli znasz temat to fajnie by było jakbyś napisała o tym. Nie wiem jak się przygotować? Obecnie trenuje na siłowni i jem dużo więc narazie to tylko zapoznanie z tematem-ciekawym tematem. Pozdrawiam

Hej, bardzo dobry wpis. Czyta się to wszystko z mega zaciekawieniem i widać, że jest to prawdziwe i szczere.
Słyszałaś może o poście dr. Dąbrowskiej? Jeśli nie to polecam poczytać naprawdę jest to metoda, która potrafi "naprawić" wiele w organizmie. Moja mama pozbyła się nadwrażliwości na gluten, przestały ją kompletnie boleć stawy.
Ja powtarzam ją już 3 raz. Jakby co służę poradą :)

Z chęcią poczytałbym więcej o medytacji i technikach oddychania :)

Temat świetnie poznałam dzieki Pani Bożenie Schleicher wiec świetny i mądry post! Makrobiotyka to coś cudownego warto się zagłębiać i stosować a dzieki temu życie będzie piękne i dłuższe 😊