Kiedy byłem dzieckiem moja więź z Bogiem i chrześcijaństwem była bardzo bliska i trwała. Moja religijność była naprawdę głęboka i mocna. Ufałem i modliłem się do Boga całym sercem i całą swoją duszą. Na szkółkach niedzielnych, gdy kazano nam się modlić, katecheci po mojej modlitwie zawsze musieli wtrącić komentarz typu "Modlisz się jak dorosły".
Na nabożeństwach wiele ludzi mnie obserwowało i później mówili do mojej mamy, że widzą we mnie rosnącego 'męża bożego'. Rodzice patrzyli na mnie z dumą w kwestii religijnej. Ja zaś nie doprowadzałem do swojego serca żadnych wątpliwości czy trudnych pytań, które by tę wiarę mogły w jakiś sposób zburzyć, zachwiać czy zniszczyć.
To się zmieniło, gdy dotarłem do szkoły średniej. Na moje zwątpienie nie miały wpływu żadne przykre doświadczenia w rodzinie, nie miała wpływu żadna złość na Boga czy to że jakiś duchowny powiedział jakieś głupie rzeczy. Nawet naukowe argumenty nie burzyły mojej wiary. Spowodowane to było logicznym myśleniem.
Już prędzej miewałem sytuacje w których można było uznać, że powątpiewałem, ale jeszcze ciągnąłem swoją wiarę, bo Zakład Pascala (niedawno o tym zakładzie pisałem) wydawał mi się poprawny. Co mi szkodziło wierzyć? Nawet jeśli nie ma Boga, to przynajmniej spędzę dobre życie z wiarą w niego - myślałem. Niestety jakiś czas później uświadomiłem sobie, że prawdopodobieństwo istnienia chrześcijańskiego Boga jest dokładnie takie samo jak możliwość istnienia Allaha. Właśnie wtedy zrozumiałem, że Zakład Pascala jest bardzo błędny i mój ostatni powód by wierzyć legł w gruzach.
To według mnie jest najbardziej poprawny i mocny argument przeciwko istnieniu religijnych bogów. To właśnie nie argumenty naukowe, a argument prawdopodobieństwa mnie przekonał. Jestem ciekawy jak wierząca część społeczności Steemit może odeprzeć ten argument. Czekam... :-)
Jednak nie stałem się ateistą. Nadal wierzę w Stwórcę, który nie ma nic wspólnego z żadną ziemską religią. Nie wiem jak to nazwać - może agnoscytyzm? Nie wiem... Jeśli chodzi o Biblię czytam, jak już, jedynie Nowy Testament, bo mnie wzrusza, a w szczególności postać Jezusa. Stary Testament sobie daruję.
Więc tak wygląda upadek mojej wiary w Boga religijnego i w prawdziwość jakiejkolwiek religii. Jakie macie spostrzeżenia? Chętnie poczytam!
Wydaje mi się że powołując się na logikę popełniasz błąd logiczny ;)
Mamy sprawę istnienia Boga i można tu dyskutować o rozumowych dowodach istnienia, bądź nieistnienia.
Mamy też drugą sprawę która nazywa się "jaki Bóg jest". Ta sprawa opiera się już mniej na rozumowym dowodzeniu, a bardziej na doświadczeniu (ale rozumowe dowodzenie też ma sens). Polecam w tym miejscu Chestertona który trochę odwrotną, tylko jeszcze z dalszych rejonów, odbył drogę w swoim życiu co Ty :) Inspirująca lektura.
Wracając do błędu, jak rozumiem nie rozprawiasz o pierwszej sprawie tylko drugiej. Twierdzisz że ponieważ jest równe prawdopodobieństwo (nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, ale to teraz nieistotne) że Bóg jest taki jak opisują go katolicy jak to że jest taki jak opisują go muzułmanie, zatem żaden nie może być prawdziwy.
Postawmy się w takiej sytuacji. Mam sobie komórkę i ogłaszam konkurs na to kto zgadnie jaki jest jej model, a ponieważ nikt mnie tutaj nie zna, to każdy kto weźmie udział w konkursie ma taką samą szanse na prawidłowe trafienie. Czy wszystkie udzielone odpowiedzi z założenia, z powodu równego prawdopodobieństwa trafienia będą nieprawdziwe? No chyba nie.
Dlaczego natomiast mylisz się odnośnie równego prawdopodobieństwa (przy założeniu że w pierwszej sprawie, a więc wiary czy jakiś Bóg istnieje zgadzamy się że istnieje)? Ponieważ Bóg z racji tego że jest Bogiem musiał mieć wpływ na stworzenia świata, jeśli jesteśmy deistami to tylko na to, ale jeśli nie to poza stworzeniem, uznajemy że również podejmuje jakieś działania w stworzonym świecie. A zatem czy to w samej konstrukcji świata, czy bardziej intensywnie w dziejach ludzi możemy dostrzec "podpis" Boga. Jeśli tak, to można ocenić jaka religia jest najbliżej tego podpisu i ta która jest najbliżej ma największe prawdopodobieństwo prawidłowego opisu Boga.
Pozdrawiam również ciepło :)
Dzięki za bardzo ciekawy i rozważny tekst. Do przemyślenia i wysnucia własnych wniosków. Przyda się ;)
Do usług ;)
Mam bardzo podobnie. Pochodzę z małej wioski i od dziecka byłem bardzo religijny. Różańce, czuwania, rekolekcje i wszystkie litanie w paluszku miałem. Dopóki nie poszedłem na katolicką uczelnię. Zobaczyłem jak "diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni " To księża zamiast do wiary przyciągać od wiary odepchnęli. Tylko w mojej parafii w przeciągu kilku lat mieliśmy złodzieja, pedofila i takiego co miał najlepszy samochód w całej parafii, w trzech osobach nie w jednej. Widziałem jak biskupi najnowszymi luksusowymi samochodami z auli na stołówkę 50 metrów są wożeni. Każdy kilka głównych grzechów ma na koncie to widać z daleka. Pycha, chciwość, nieumiarkowanie w jedzeniu, lenistwo. Ja do tego jeszcze nieczystość dorzucam bo przy takich gabarytach żaden się nie podetrze.
Ten pedofil za karę, że dziewczynkę molestował musiał parafie zmienić i tam ludzi umoralnia i komunię podaje. Ja stwierdziłem, że od takich komunii nie przyjmę. Papierze łącznie z Janem Pawłem z pedofilami nic nie zrobili tylko sprawę tuszowali.
Jezus jakby znów na ziemie zstąpił to by to w diabły rozgonił jak w świątyni kupców.
Wierzę w Boga, staram się żyć zgodnie z dziesięciorgiem przykazań ale kościół to dla mnie mafia.
Nie chce wchodzić w polemikę odnośnie "nic nie robienia" w sprawie pedofili chociaż to nie jest prawda, ale tylko (może niepotrzebnie) wyjaśnię że autor wyraźnie zaznaczył że to nie zepsucie członków KK odwiodło go od Boga, ale jego rozum, a dokładniej myślenie o prawdopodobieństwie trafności religii. Więc nie jest to podobna sytuacja ;)
Gdyby bezrozumnie i bezkrytycznie patrzeć na poczynania księży wtedy rzeczywiście sytuacja nie byłaby podobna. Jak by nie patrzeć, obydwaj byliśmy wierzący, pod wpływem przemyślenia pewnych zdarzeń i sytuacji oddaliliśmy się od potocznie rozumianej wiary. Jednakże sami rozważamy słuszność tej sytuacji dla mnie podobieństwo jest spore. Jeśli chodzi o działania przeciw pedofilii to ja tego nie widzę. Zmienianie parafii pedofilowi jest dla niego nagrodą nie karą.
Nie znam sytuacji, nie ocenię jej. Nie przeczę że grzechy w Kościele są ogromne.
Pozwól że postaram się wyjaśnić dlaczego różnica jest ogromna.
Twoje odejście od Kościoła wynikało z tego że widzisz grzeszność ludzi w konkretnej religii. Zasadniczo jest to w ogóle błąd, przynajmniej jeśli chodzi o katolicyzm, ponieważ religia katolicka jest zdania że człowiek z natury jest skłonny do grzechu. Grzech więc jest czymś czego należy się spodziewać, chociaż oczywiście należy walczyć itd. Grzechy ludzi którzy są w Kościele nie unieważniają wiary i objawienia które w nim jest. No chyba że te grzechy wynikałyby wprost z religii (jeśli religia nakazywałaby robić coś złego). Tak nie jest. Wszystkie grzechy o których mówisz są grzechami w opinii Kościoła, a więc to co oburza Ciebie, oburza również KK (Kościół to nie księżą to coś znacznie więcej). Podsumowując, ponieważ ludzie grzeszyli w Kościele odwróciłeś się od niego. Twoje pobudki są hm emocjonalne, wynikają z doświadczenia, nie z surowej rozumowej analizy.
W przypadku autora postu, doszło do rozumowania które były niezależne od doświadczeń. Wynikało z analizy samej religii, nie z doświadczenia dotyczącego ludzi ją wyznających.
Pozdrawiam :)
Bóg istnieje. Głównie trzeba wierzyć w niego, a nie w religię. Ogólnie polecam książkę "Rozmowy z Bogiem".
Jeszcze jedna sprawa. Myślałeś o tym, że Chrześcijański Bóg i Allah to może być jedno i to samo tylko różnie rozumiane? Islam i Judaizm są bardzo podobne. Większość postaci z Biblii ma swoich odpowiedników w Koranie i nawet bardzo podobnie się nazywają. Warto zauważyć, że muzułmanie wierzą, że Jezus jest prorokiem i przyjdzie w dniu Sądu Ostatecznego.
Słyszałem o tej możliwości. Jeśli tak jest, to czuję jeszcze większą niechęć do Jahwe niż kiedykolwiek.
W końcu wystarczy dać ,, co łaska " - duża ilość pieniędzy i masz cały miesiąc mszy dla ciebie. To na pewno trafisz do nieba. Fajny ten kościół inne religie też nie są lepsze. xD XD