Dziennik #28/2025 - źle

in #polish15 days ago

image.png

Źródło: ChatGPT


Dobry wieczór.

Ta noc była jakimś koszmarem. Nie dość, że nie mogłam spać to jeszcze pies dawał taki popis szaleństwa, że myślałam, że go uduszę, a na koniec o drugiej w nocy się zesrał. Teraz z perspektywy czasu pojawia się cień uśmieszku gdy myślę o absurdzie tej nocy, ale w jej trakcie i rano byłam nieźle wkurwiona. Naprawdę.

W pracy ogłosiłyśmy z kierowniczką magazynierom, że odchodzę. Szok i poruszenie. Ogłosiłyśmy również, że będzie poszukiwany lider na moje miejsce i jak obserwowałam jakie osoby mają zamiar się zgłosić to nie mogłam uwierzyć w totalny brak samokrytycyzmu z ich strony. Ja wiem, że trzeba wierzyć w siebie i w ogóle, ale serio? Na szczęście to nie będzie moje zmartwienie. Współczuję kierowniczce, bo zasady są takie, że nawet jeśli ktoś ewidentnie się nie nadaje to i tak trzeba z nim przeprowadzić rozmowę. W pracy dowiedziałam się, że Andrzej zginął, bo to on spowodował wypadek, bo zasnął za kierownicą. Jest mi mega przykro. Jeszcze tego nie przebolałam mimo tego, że to już dwa tygodnie. Nie wiem.. Może w weekend przejdę się na cmentarz zapalić świeczkę? Może to coś pomoże? W każdym razie był to dla mnie kolejny strzał, którego po prostu już nie uniosłam i się rozpadłam.

Wróciłam do domu i poszłam spać, bo nie mogłam znieść rzeczywistości. Chwilę pospałam i pobudka była bardzo bolesna. Nie miałam kompletnie ochoty opuszczać łóżka. Marzyłam tylko o tym, żeby się schować, nie czuć, nie myśleć. Z każdą minutą spadek nastroju postępował, a ja nijak nie mogłam sobie z tym poradzić.

Pojechałam na terapię i nie mogłam się kompletnie skupić. Jak zwykle popołudniu sala pękała w szwach co zaburzyło mi jakikolwiek komfort i radość z zajęć. Niemniej jednak były to jedne z moich ostatnich zajęć. Jutro muszę to zakomunikować terapeucie. Przez okres wdrożenia na nowym stanowisku czyli kilka miesięcy będę pracować 9:00 - 17:xx czyli nijak nie będę w stanie chodzić na zajęcia, a opuszczenie kilku miesięcy zajęć mija się z celem uczestniczenia w ogóle w terapii. W tych godzinach również nie będę w stanie załapać się na zajęcia indywidualne także nie widzę kompletnie sensu, aby pozostać w ośrodku. Wiem natomiast, że terapii potrzebuję, więc wezmę skierowanie do innego ośrodka, gdzie pracuje się 1:1 z terapeutą i po prostu zapiszę się w kolejkę. Czeka się 10 - 12 miesięcy, więc do tego czasu mam w planach wypracować sobie taką pozycję w pracy, aby móc spokojnie uczestniczyć w terapii. Myślałam, że będę czuła żal czy smutek, że kończę swój udział w zajęciach, ale nic takiego nie ma miejsca.

Płynę w stronę depresji i bardzo się tego boję. Wszystko co się ostatnio dzieje po prostu mnie przerasta. Musiałam sobie zwiększyć dawkę pregabaliny [lek na lęki], bo nie dawałam sobie rady sama ze sobą. Jeśli do piątku sytuacja stale będzie się pogarszać to udam się do pani doktor psychiatry, bo jest naprawdę źle, a piątek mam akurat wolny, więc mogłabym poczekać na przyjęcie po pacjentach. Jestem przygnębiona, nie jem, nie śpię, pojawiają mi się myśli rezygnacyjne [jeszcze nie samobójcze, ale już blisko]. Trzeba działać.

Ja dwa lata temu vs ja teraz: wtedy kupiłabym alkohol dzisiaj kupiłam sobie wodę gazowaną i ciastka. Coś tam mi się jednak w tym życiu udaje.

Do jutra.

Sort:  

Nie jesteś sama, dla nas jesteś ważna! Pomimo że się nie znamy, te wpisy poruszają społeczność i świetnie opisują problemy, z którymi zmaga się tak wiele osób. Jednak tak niewiele ma odwagę o tym mówić czy pisać. Super, że masz świadomość, jak ważna jest terapia i nie wracasz do alko :)

ps.

U mnie również było słabo ze spaniem. Chyba przez to, że mam za dużo myśli w głowie. Zazwyczaj pomagała książka lub o dziwo telewizor. Wtedy głowa skupia się na czymś innym aż robię się na tyle zmęczony, aby usnąć.

Dziękuję. Wasze słowa są dla mnie bardzo budujące w tym trudnym czasie.

Ja chyba właśnie wrócę do oglądania czegoś przed snem, bo chociaż to wbrew dobrym praktykom to przynajmniej tak jak mówisz uda się uciszyć myśli i może chociaż trochę pospać.

Różnie to u różnych ludzi "działa" i nie wiem jak z Twoją wiarą, ale taki różaniec zwykle działa wyciszająco. Szkoda że nie umiem niczego sensownego dodać, powiedzieć co do reszty. W każdym razie podpisuje się pod przedmówca i no, trzymaj się... :)

jeśli widzisz u siebie początki depresji, to staraj się odciąć od rzeczy, które Cię wkurzają i coś robić. Najlepiej coś w miarę produktywnego (pisanie tak dobrych wpisów jak Twoje to jeden ze sposobów). Depresja to straszne gówno, które odbiera smak życia i stajesz się trutniem dla innych, mimo że tego nie chcesz. Też się pochwalę, im bardziej odcinam się od tych rzeczy, o których wspomniałem + robię to co chcę (nie w sensie "chcę ujarać mordę, pograć na PS5", tylko "zrobić coś produktywnego, co sprawi mi radochę) i nie wkurzam się na bzdety, tym jest lepiej. Nadal jestem smutny każdego dnia i łatwo rozbić moją samoocenę, ale ludzie wokół mnie widzą zmiany. A ja trzymam za Ciebie, bo widzę że się starasz i że Ci naprawdę zależy. I tak jak mówiłem, potężnie Cię szanuję za to, że nie stałaś się nudną marudą, która odmawia innym trucia się, mimo że Tobie to nie pomaga.

I tak, książki i filmy pomagają zasnąć. Podcasty z bardzo dobrym głosem są chyba nawet jeszcze lepsze. Chętnie do tego wrócę, ale to dopiero jak rzucę pracę. Mam za duży stres, ataki paniki i nadmiar myśli przed snem bez Mj.

Congratulations @ataraksja! You have completed the following achievement on the Hive blockchain And have been rewarded with New badge(s)

You got more than 1500 replies.
Your next target is to reach 1750 replies.

You can view your badges on your board and compare yourself to others in the Ranking
If you no longer want to receive notifications, reply to this comment with the word STOP

Check out our last posts:

Hive Power Up Day - February 1st 2025
Distriator Infographic Contest - Win 300 HIVE and a badge!