Burza wokół RPO
W przerwie między autorskimi wpisami pozwolę sobie opublikować list otwarty Stanisława Michalkiewicza, jako odpowiedź na słowa wypowiedziane ostatnimi czasy przez naszego krajowego Rzecznika Praw Obywatelskich Adama Bodnara.
Słuchaj Synu!
Przez uprzejmość nie będę już precyzował – jaki Synu – chociaż nie zamierzam ukrywać, że ta intytulacja wynika nie tylko z różnicy wieku między nami, ale również, a może nawet przede wszystkim – z intencji okazania Ci pogardy z powodu wypowiedzi, iż „musimy pamiętać, że wiele narodów współuczestniczyło w realizowaniu holokaustu. W tym także naród polski.” Wypowiedź ta dowodzi, że nie wiesz, co to jest naród. Wprawdzie z Twego życiorysu wynika, że jesteś wypustnikiem (celowo nie używam słowa „absolwent”, tylko jego rosyjskiego odpowiednika: „wypustnik”, które, jak sądzę, znacznie lepiej Cię charakteryzuje) rozmaitych uczelni, ale najwyraźniej nie przykładałeś się do nauki. Tacy niedoukowie są plagą naszego nieszczęśliwego kraju, zwłaszcza gdy są osadzani na różnych, nawet operetkowych posadach, jak Twoja. Tedy kierując się chrześcijańskim obowiązkiem, nakazującym „nieumiejętnych nauczać” (zob. Katechizm Kościoła katolickiego – uczynki miłosierne co do duszy), uprzejmie Ci wyjaśniam, że naród to wspólnota etniczna, która zorganizowała się politycznie. Tym właśnie różni się on od narodowości, która ma wprawdzie wspólny język, historię, obyczaje, religię – ale nie zorganizowała się politycznie, to znaczy – nie wytworzyła hierarchii, czyli szlachty, dzięki której staje się narodem. Taka ewolucja wynika z rozwoju dziejowego, ale zdarzają się też przypadki uwstecznienia narodu do poziomu narodowości – jak to stało się w przypadku Czechów po bitwie pod Białą Górą w 1620 roku – i dopiero w wieku XIX doszło do odrodzenia narodowości czeskiej, jako narodu. W świetle tego wyjaśnienia widoczna jest w całej rozciągłości fałszywość Twego twierdzenia, jakoby w realizowaniu holokaustu uczestniczył także „naród polski”. Naród Polski w okresie okupacji niemieckiej i sowieckiej był politycznie zorganizowany w państwo, które w żaden sposób, nie uczestniczyło w holokauście. Nawet polskie instytucje pozarządowe, które oficjalnie działały w Generalnym Gubernatorstwie w postaci Polskiego Czerwonego Krzyża i Rady Głównej Opiekuńczej również w jakiejkolwiek formie nie uczestniczyły w realizowaniu niemieckiego programu „ostatecznego rozwiązania”. Przeciwnie – gdybyś przeczytał wspomnienia Adama hr. Ronikiera (ale co tam marzyć o tym!), będącego w okresie okupacji niemieckiej prezesem RGO, to wiedziałbyś, że RGO współpracowała w niesieniu pomocy humanitarnej z przedstawicielami społeczności żydowskiej w Polsce, a nawet z delegacjami Żydów amerykańskich – oczywiście do czasu wypowiedzenia przez Rzeszę Niemiecką wojny Stanom Zjednoczonym. Ale Ty o tym wszystkim najwyraźniej nie wiedziałeś i dlatego wygłosiłeś opinię, wpisującą się w skoordynowane polityki historyczne: niemiecką, której celem jest stopniowe zdejmowanie z Niemiec odpowiedzialności za II wojnę światową, a przynajmniej – rozmywanie tej odpowiedzialności – oraz żydowską, które celem jest przerzucanie tej odpowiedzialności na winowajcę zastępczego, by podtrzymać możliwość materialnego eksploatowania holokaustu. Podobne opinie wygłaszają przedstawiciele piątej kolumny w Polsce; rozmaici folksdojcze i skorumpowani łajdacy, uczestniczący w realizowaniu w Polsce tzw. „pedagogiki wstydu”, której celem jest wzbudzenie w Polakach poczucia winy wobec Żydów, by w ten sposób doprowadzić nasz naród do stanu bezbronności. Uprzejmie zakładam, że Twoja opinia nie wynikała z podłości, tylko z ignorancji – ale w takim razie nie ulega wątpliwości, że jesteś głupszy, niż nawet przewiduje ustawa określająca warunki na zajmowaną przez Ciebie, operetkową posadę. W tej sytuacji chyba sam rozumiesz, że żadne „przeprosiny” nie wystarczą, że powinieneś niezwłocznie podać się do dymisji, a ze swoim życiem postąpić, jak przystało na człowieka honoru. Oczekuję tego od Ciebie jako obywatel polski – a myślę, że nie jestem w tym oczekiwaniu odosobniony – który ma interes prawny w tym, by ktoś taki, jak Ty, ani go nigdzie nie reprezentował, ani też nie był rzecznikiem jego praw. Łączę stosowne wyrazy.
Stanisław Michalkiewicz
Ciekawy jestem Waszej opinii na temat tej sprawy, zapraszam do dyskusji w komentarzach.
Wykorzystany obraz: Maciej Szproch.
Pozdrawiam
@eferto
Jeżeli Ci się podobało, nie bój się kliknąć FOLLOW, możesz też zostawić KOMENTARZ. Ale jeszcze fajniej jeśli ten post UPVOTUJESZ i RESTEEMUJESZ dalej!
Zbyt mocne według mnie, RPO przyznał się do błędu z tego co wiem (nie mam jak teraz tego sprawdzić więc jeśli się mylę to przepraszam).
To prawda, wydał nawet w tej sprawie oświadczenie. Natomiast temat rozmowy, w której użył cytowanych słów i sposób w jaki to zrobił nie stawia go w najlepszym świetle. Moim zdaniem, RPO pisząc w oświadczeniu o sformułowaniach, które " – zwłaszcza wyrwane z kontekstu – mogły zostać źle odebrane czy być niezrozumiałe (...)" wyraźnie sam udowadnia rażący brak kompetencji. Część mediów go potępi, część wytłumaczy, ale co z możliwością interpretacji jego słów poza granicami? Czy jesteśmy w stanie, za wszelką cenę, zawsze i wszędzie się tłumaczyć? Każdy może takie słowa wykorzystać na naszą niekorzyść, a rzecznik "czegokolwiek" powinien formułować wypowiedzi jasne i klarowne, niezależnie od sytuacji, to przecież jego praca. Moim zdaniem zachowałby honor podając się do dymisji. Co o tym sądzisz? ( i sądzicie?)
Z pewnością byłoby to honorowe, ale lubię równowagę w polityce, a Bodnar jest przeciwwagą dla partii rządzącej. Szczerze nie wiem co jest ważniejsze.
Akurat nie lubię tego rodzaju argumentu. Bo mam wrażenie, że ważniejsze aspekty (tj. podtrzymywanie świadomości o nieusuwalnej ciemnej stronie ludzkiej natury oraz empatia dla ofiar) schodzą wtedy na plan dalszy.
I nie chodzi tu o to że image nie jest ważny. Bardziej chodzi mi o zachowanie proporcji: jeśli 80% uwagi idzie w kwestie ochrony image'u, to dzieje się to kosztem uwagi, która powinna być skierowana na te ważniejsze aspekty.
Tu nie o image się rozchodzi, a o słowa wypowiedziane niechlujnie i w złym momencie, które właśnie na dziesiątki sposobów można interpretować. Tu tkwi problem według mnie, plus dokładka do wojny polsko-polskiej.
No tak ale przyznasz że gdyby ten nieszczęsny Bodnar powiedział coś w tym stylu:
...to domyślam się, że dostałby podobne baty od Michalkiewicza. Ale może się mylę, może Michalkiewicz jest bardziej przytomny niż mi się wydaje.
Ja mam żal, że tego rodzaju debaty podnoszą rangę tej drugorzędnej sprawy. I dają niebezpieczny komfort poczucia, że holocaust to sprawa wyłącznie niemiecka, więc nas Polaków to nie dotyczy. Podczas gdy to jest sprawa znacznie szersza bo ogólnoludzka.
Zgodzę się, ale uważam, że głównym powodem może być też polityka Niemiec, dążąca do wyparcia ze świadomości jej obywateli jakiejkolwiek odpowiedzialności za holocaust i taki miał być też jeden z wydźwięków wypowiedzi Michalkiewicza, moim zdaniem. Może bylibyśmy zdolni do debaty, jak zachowałyby się inne narody, ale dopiero wtedy, gdy wyraźnie opowiemy wszystkim jak było. Przecież nazizm w Niemczech został sprawnie zainstalowany, niemieccy obywatele byli nieźle urabiani w tamtych czasach. Dzisiaj politycy wypierając to z ich świadomości, blokują jakąkolwiek debatę, bo nie chcą, aby zrozumieli jak do tego doszło, podważyliby swoją wiarygodność. Na wymianie u mojej dziewczyny była kiedyś Niemka, która dopiero odwiedzając Oświęcim dowiedziała się, że naziści to byli Niemcy i co tak naprawdę wydarzyło się na ziemiach Polski i nie tylko. Tu jest główny problem, ponieważ nie wiedziała, jak ma się zachować i zaczęła przepraszać, ze łzami w oczach, ogarnięta wstydem. Czemu winna jest siedemnastolatka? Buduje się błędny obraz, po to, żeby Polak nie lubił Niemca i na odwrót, bezcelowo? Dla dzieci nie ważne jest skąd pochodzą koleżanki i koledzy, gorzej jak zaczynamy dorastać ;)
Popieram :D
Upvoted! Zapraszam do siebie :D
Pan Stanisław to jeden z ciekawszych polskich youtuberów.
Mi się wydaje tak: najistotniejszą lekcją z holokaustu jest to, że niezależnie od narodowości większość z nas jest zdolna do potwornego okrucieństwa. To że akurat się to zdarzyło Niemcom to splot okoliczności historycznych. Przez chwilę wahałem się czy nie dorzucić do tego statystycznie pojmowanych cech osobowości Niemców, ale przypomniało mi się że i Włosi mieli w swojej historii epizod faszystowski a Rosjanie dokonali jeszcze większych (liczbowo) zbrodni. Więc poprzestańmy na konfiguracji okoliczności historycznych.
To co powyżej w żaden sposób nie umniejsza winy ludzi, którzy byli sprawcami tych zbrodni. Chodzi o to, że każdy z nas ma potencjał żeby być takim sprawcą. A tym bardziej ten, komu się wydaje, że jego to nie dotyczy, bo on jest "z natury dobry i nikomu w żadnych okolicznościach by takiej krzywdy nie wyrządził". Ludziom, którzy mają o sobie takie wyobrażenie, w zakresie moralnym nie ufam najbardziej.
Więc sens tej wypowiedzi Bodnara tak mniej więcej odbieram: żeby nam Polakom się nie wydawało, że nie bylibyśmy zdolni do tego co zrobili Niemcy. Nie wiem czy on rzeczywiście miał to na myśli, czy może bardziej mu chodziło o to, że i Polacy popełniali spore okrucieństwa podczas wojny. Na pewno popełnił błąd zbytniej lakoniczności - w tego typu kwestiach potrzebna jest maksymalna precyzja, a tego rodzaju wypowiedzi temu nie sprzyjają.
W tym świetle moim zdaniem to co napisał Michalkiewicz jest raczej szkodliwe: bo umacnia poczucie pewnego rodzaju narodowej wyższości moralnej. Generalnie nie ufam ludziom, którzy uprawiają lekcje moralności bez wyraźnego zastrzegania, że dotyczą one wszystkich bez wyjątku. Michalkiewicz takich zastrzeżeń nie czyni.
I też nie lubię, gdy ktoś komuś mówi co jest honorowym wyjściem z danej sytuacji. Honor ma taką właściwość, że jest to domena przynależna wyłącznie do jego właściciela i każdy powinien się zajmować własnym honorem a nie cudzym.
Zaczynając od honoru, zgodzę się co do przynależności, ale pan Bodnar to osoba publiczna, zabierając się za takie stanowiska przecież ryzykuje i musi się liczyć, że kodeks jego postępowania nie dotyczy już czubka własnego nosa, staje się niejako reprezentantem nas wszystkich. Raczej łatwo powiedzieć, czy ktoś zachowa się honorowo, czy nie. Rzadko, gdy już mowa o honorze, to sytuacje skomplikowane.
Ja wypowiedzi pana Bodnara tak nie odebrałem, może potem w jego tłumaczeniach zauważalny był ten tok rozumowania :)
Michalkiewicza natomiast odebrałem, rzeczywiście z pewną wyższością, ale nie jestem pewien czy narodową. To po prostu inteligentny facet, twardo stojący przy swoim i jak mało kto potrafiący wytłumaczyć, co ma na myśli. Wiedzę myślę też ma nie małą i nie spotkałem się jeszcze z jakąś nietrafioną informacją przez niego wypowiedzianą. Co do holocaustu, to temat bardzo szeroki i pozwolę sobie poruszyć go w artykule kiedy indziej, zgadzam się w sprawie okrucieństwa, jak najbardziej masz rację, ale ważne jest również co je kształtuje i jak dochodzi do jego eskalacji.