Sort:  

Bo i ja nie lubię posmaku sody i kilka osób z grona rodziny i znajomych też nie lubi. ;)

Cieszę się, że przepis idzie dalej. :)

Przypomniało mi się jak kiedyś za młodu oglądałem jakiś amerykański serial i tam popijali coś co nazywali "soda". I mnie też po obejrzeniu naszła ochota. Okazało się, że ta ich "soda" to nie to samo co ukradziona od mamy soda wymieszana z wodą :D

A mój tata opowiadał, że jak byli mali to namiastkę napoju gazowanego robili właśnie dodając trochę "sodki" do kompotu albo wody z sokiem. :)

Pewnie chodzi o taki specjalny syfon do którego używało się naboi. Jak byłem dzieckiem, to mój tata miał ten syfon, i naboje zawsze kojarzyły mi się z tymi do karabinu maszynowego :D Nie pamiętam dokładnie jak to działało, ale po wstrzyknięciu powstawała właśnie taka woda gazowana (woda sodowa).

Też mieliśmy syfon. W latach osiemdziesiątych trzeba było nosić te puste naboje razem z pudełkiem "na wymianę" w sklepie.

A tata opowiadał o sodce właśnie. Na czubek łyżeczki brali trochę sody i mieszali z napojem. Napój musiał być nieco kwaśny (kwasek cytrynowy lub kwasy owocowe), żeby soda zareagowała i uwolnił się CO2. Takie pomysły. :)

Tak właśnie myślałam, że nie podałaś tej informacji bez przyczyny ;)

Wracając do sody, zawsze ją wyczuwałam ale miarka się przebrała kiedy zrobiłam "sou", już w Grecji.
Wyrosły pięknie, nadziałam je kremem i zabrałam się do robienia polewy karmelowej. Małżonek jednak postanowił spróbować bez polewy...
Wierz mi, to był koszmar, "sou" były tak bardzo gorzkie, że nie dało się ich zjeść :(
Może grecka soda jest inna? Nie mam pojęcia.

Może po prostu inne składniki też miały dość wysokie pH? A może proporcje sody do reszty były nieprawidłowe. Soda to soda - chyba wszędzie jest to po prostu wodorowęglan sodu. Ale może w Grecji "soda" to tylko z nazwy, a zawiera jeszcze jakiś składnik? Przeczytaj przy okazji, co tam na opakowaniu piszą. :)

Ciasto ptysiowe to było, robiłam według przepisu no i wyszły piękne czyli wszystko było ok - oprócz smaku :(
Poczytam przy okazji co pisze na opakowaniu ;)

A to ciekawostka! Ciasto ptysiowe (parzone) nie potrzebuje dodatkowego spulchniacza, a do tego nie ma w nim składników, z którymi soda mogłaby przereagować (miód, maślanka, kwaśna śmietana itp.). Po prostu soda została w cieście.

Taki miałam przepis... no i zabrakło mi Twojej znajomości tematu :)
W takim razie być może się z sodą pogodzę ;) Dzięki!

Niemłody chemik w kuchni - do usług! ;)