Z czym wam się kojarzy dawca narządów?
Człowiek, który pragnie pomagać innym nawet po śmierci?
Bezinteresowny?
Odważny?
Bohater?
Altruista?
A może inaczej frajer który za nic oddaje części swojego ciała?
Każdy z nas tak Ja jak i Ty drogi czytelniku zakładasz, że nasz czas jeszcze nie nadszedł, że pewne sprawy nas nie dotyczą. Wypadki są dla innych, a przecież nikt nie budzi się z rana i wie tak to już dziś na tych pasach, które pokonuje codziennie śpiesząc się do pracy tam mnie dopadnie. Przyczyna jest wtedy nieważna czy to wypadek w pracy czy komunikacyjny możemy nie mieć czasu by się pożegnać z rodziną i najbliższymi ,ale jest jedna rzecz która możemy zrobić. Dla nich i dla nas. Możemy pokazać, że zależy nam na innych, tych których tu pozostawiliśmy z najbliższego otoczenia jak i zupełnie obcych. Pozostawić coś po sobie i uratować komuś życie.
Czy ktoś kto ratuje innych nie jest Bohaterem?
Dla mnie zdecydowanie jest!
FAQ
- 1. Jak to możliwe, że ktoś jest pod respiratorem i występuje czynność serca a nie żyje?
Sprowadza nas to do pytania czym jest śmierć? Śmierć ma wiele definicji, ale ta używana w medycynie to:
Nieodwracalne ustanie funkcji pnia mózgu oznacza śmierć mózgu jako całości. Niekoniecznie oznacza to natychmiastową śmierć wszystkich komórek mózgu.
Wynika z tego, że śmierć to nie ostro odcięta granica. Komórki organizmu różnie szybko ulega temu procesowi, co nie zmienia faktu jej nieodwracalności w przypadku ustania funkcji pani mózgu.
- 2. Skąd wiadomo ,że na pewno można pobrać organy i nie zabija się dawcy?
Jest to proces dwu etapowy w którego ocenie uczestniczy 3 lekarzy przy czym co najmniej jeden jest specjalistą anestezjologii lub intensywnej terapii, oraz co najmniej jeden specjalista neurologii bądź neurochirurgii. W pierwszym etapie jest wysunięcie podejrzenia śmierci mózgu. Drugi to wykonanie badań potwierdzających taki stan rzeczy. Etap drugi jest powtarzany 2 krotnie. Przed samą procedurą obowiązuje jeszcze 6 lub 12 godzinny okres obserwacji chorego zależnie od przyczyny wywołującej ten stan.
W przypadku jakiejkolwiek niepewności komisji nie podejmuje się decyzji o rozpoznaniu śmierci pnia mózgu. - 3. Czy dawcy są potrzebni? Ilu ludzi czeka na przeszczep?
- 4. Jak zostać potencjalnym dawcą organów?
W naszym kraju jest to dosyć proste. Występuje domniemanie zgody na oddanie narządów po śmierci chyba że:
Osoba wpisze się do Centralny rejestru sprzeciwów
Osoba ma napisana swoja wole aby nie oddawać narządów po śmierci
2 osoby z najbliższego otoczenia potwierdzą, że zmarły nie wyrażał na to zgody i się podpiszą.Dla pewności można nosić np.w portfelu kartkę z oświadczeniem woli w przypadku kiedy rodzina ma inną wole niż zmarły.
Dziękuje za przeczytanie i proszę o komentarze :DBibliografia:
http://www.poltransplant.org.pl/statystyka_2016.html
https://www.dawca.pl/klub-dawcy/deklaracja-dawcy
(nie jest to materiał promowany przez tą stronę podaje ze względu na użycie zdjęcia jako przykładu)
Sprawa bardzo kontrowersyjna i od dawna mam wobec transplantologii narządów nieparzystych (co innego np. nerka) wiele wątpliwości. Ciekawi mnie, co o tym myślisz.
Zastanawia mnie fakt dlaczego niektóre państwa przyjmują inne kryterium na określenie śmierci człowieka? Przecież ludzie na każdej szerokości geograficznej umierają tak samo. Jest w Polsce człowiek, który jednoznacznie mówi, że śmierć mózgu to fikcja. Profesor Jan Talar. W swojej klinice wybudza ludzi po bardzo ciężkich wypadkach, których współczesna medycyna skazałaby na pełnienie roli spichlerza narządów.
Samo określenie dokładnego punktu śmierci człowieka jest trudne do zdefiniowania. Pokazuje to chociażby jak wiele jest definicji śmierci: obywatelska, kliniczna , biologiczna itp. Co do różnic między państwami to nie mam pojęcia jak to dokładnie wygląda, możliwe że jest to związane z kulturą np. wiele lat temu wyznacznikiem śmierci był brak pulsu i oddechu co jak wiemy dziś nie jest prawdą. Samo uznanie pnia mózgu jako wykładnika śmierci wydaje mi się dobrym rozwiązaniem (znajdują się tam ośrodki takie jak odpowiedzialny za krążenie czy oddech). Profesor Jan Talar słyszałem o jego działalności i spektakularnych sukcesach, jeżeli faktycznie to prawda, to nie tylko zmienia definicje śmierci ale całych możliwości adaptacyjnych mózgu. Nigdy nie jest to łatwa decyzja jednak uważam, że jeżeli mają jakieś ograny iść kolokwialnie mówiąc "do piachu" to transplantacja jest lepszym rozwiązaniem.
Z tego co wiem, to każdy narząd człowieka - potencjalnego dawcy - u którego ustało krążenie idzie do piachu. A więc musi być zachowane krążenie. Nie podejmuje się decyzji o transplantacji jakiegoś narządu nad grobem delikwenta, ale zaraz po domniemanej śmierci mózgu.
Skoro w pniu mózgu są ośrodki odpowiedzialne za krążenie, to dlaczego oświadcza się śmierć mózgu mimo, że te ośrodki pracują (w każdym razie - muszą wykazywać jakieś minimum aktywności skoro jest krążenie)? Nie jestem zwolennikiem powiedzenia, że wyjątek potwierdza regułę. Raczej wyjątek w pewnym zbiorze przypadków winien stanowić o fałszywości tej reguły. Dlaczego wielu pacjentów o hipotetycznej śmierci pnia mózgu wraca do normalnego funkcjonowania? Jest wiele takich przypadków i moim zdaniem są one doskonałym przykładem, że transplantologia powinna pójść troszkę w innym kierunku
Nigdzie nie napisałem, że decyzje podejmuje się nad grobem !!! Nie rozumiem dlaczego mi to zarzucasz. Nidzie też nie napisałem, że osoba od której pobiera się organy nie ma krążenie!
Myślę, że o to Ci chodzi ". W większości przypadków klinicznych obrzęk mózgu wynikający z jego uszkodzenia narasta od strony przestrzeni nadnamiotowej, a pień mózgu umiera jako ostatnia jego część" jest to cytat z strony poltransplant tam wszystko dokładnie jest opisane. Od siebie tylko dodam, że ośrodki najniższego piętra jako powstające w życiu płodowym jako pierwsze. Są najbardziej odporne na niedotlenienie oraz nasz organizm wszystkimi swoimi zabiegami stara się je utrzymać. Rozumiem Twoje rozgoryczenie bo to nigdy nie jest łatwa decyzja ja też nie uważam tego za idealne rozwiązanie nigdy tak naprawdę nie ma się 100% pewności. Jeżeli masz dostęp do materiałów z badań Profesora Jan Talara, to chętnie je zobacze.
No offence. Nic Ci nie zarzucam. Napisałeś
Chciałem tylko zwrócić uwagę na fakt, że nie można każdych narządów, które "idą do piachu" uznawać za stracone. Bo nie to się tutaj liczy. Liczy się czas. Trup, który leży kilka godzin bez krążenia jest dla transplantologii bezużyteczny.
Teraz kolejna rzecz:
Nigdzie Ci nie zarzuciłem jakobyś twierdził, że osoba od której pobiera się organy nie ma krążenia.
Po prostu odnoszę się do Twojej wypowiedzi. Napisałeś, że w pniu mózgu znajdują się ośrodki, odpowiedzialne za krążenie i oddech. Więc wniosek z tego jest prosty: skoro jest zachowane krążenie to ośrodek odpowiedzialny za krążenie zachowuje jakąś aktywność. A więc mamy jakąś sprzeczność. Ośrodek jest aktywny (z racji zachowania krążenia), a mimo to orzeka się o śmierci pnia mózgu? Chyba, że jakoś źle to rozumiem.
Nie mam dostępu do badań profesora Talara. Dziwne jest dla mnie to, że ten profesor był bardzo ceniony w środowisku medycznym do pewnego czasu. Do czasu aż podjął temat definicji śmierci człowieka. Obecnie jego osoba jest ciągle dyskredytowana i ośmieszana. Nie mam dostępu do takich badań do jakich chciałbym mieć dostęp i jakich zapewne oczekujesz. Rzetelne podejście do tego tematu powinno opierać się na literalnej analizie dokumentacji medycznej. Tego nie mam. Ale z łatwością na internecie można wyszukać liczne wywiady z profesorem, w których opisuje swoje przypadki.
PS. Jeśli odebrałeś mój komentarz jako jakiś atak to wybacz, nie miałem takiej intencji. Chciałem podyskutować. Tym bardziej zaintrygował mnie ten temat, gdyż podejmuje go przyszły lekarz. Ciekawiła mnie Twoja opinia.
Pozdrawiam
Oki co do cytatu "do piachu" odnosiłem się do przypadku braku zgody rodzinny na pobranie organów, to faktycznie bez tego uściślenia można było źle zrozumieć. Przepraszam.
Chyba wreszcie wiem co Cię gryzie "A więc mamy jakąś sprzeczność. Ośrodek jest aktywny (z racji zachowania krążenia), a mimo to orzeka się o śmierci pnia mózgu?" No tak faktycznie patrząc na to czysto logicznie jest to bez sensu. Ja osobiście tak to rozumiem: Ośrodek krążenia jest ostatnim który obumiera zauważmy, że ośrodek oddechu już nie działa co potwierdza test odłączenie od respiratora i pomimo wzrostu pCO2 w krwi nie podejmuje funkcji (a jest to najsilniejszy bodziec). Pozostawia to okno czasowe kilku godzin w których można pobrać organy. Trzeba też zauważyć że nie obserwuje się odruchów z wszystkich nerwów czaszkowych u takiej osoby, co wskazuje na brak funkcji wyższych pięter mózgu.
Profesor jest bardzo interesująca postacią z powodu swoich słów ale niestety brak jest twardych powtarzalnych dowodów. Trudno jest mi sobie to wyobrazić żeby podczas całkowitej śmierci mózgu funkcje wszystkich ośrodków na tyle dobrze przejął sam pień mózgu (na tyle że jedna z pacjentek zdała maturę). Nie zmienia to faktu, że bardzo kibicuje takim badaniom i uważam, że każdy krok do przodu to to co czyni Medycynę tak cholernie ciekawą
P.S Na dyskusje zawsze jestem otwarty i zapraszam do dialogu pod każdym postem. Dziękuje bardzo za komentarze :D
Dzięki! Zbadam temat głębiej!
A co do przyszłych dyskusji to oczywiście przyjmuje zaproszenie :). Żebyś tylko nie miał dość moich komentarzy! :D
Ciekawe jak jest realnie z dawcami szpiku.Są 2 opcje oddawania.Inwazyjna i zwykła.Tylko trochę się boje zapisać do dawców.Zwykle szybko znajdują osobę lub kilka lat i tylko jesteś w rejestrze.Jest ktoś może w rejestrze czy był dawcą szpiku?
Szansa na bycie dawcą szpiku w obrębie własnego kraju są dość małe. Dlatego też powstają większe bazy dawców by wzrosły szanse na pozytywne połączenie.
Podobne zdanie słyszałem od kolegi ale chciałem usłyszeć czyjąś opinie w tej sprawie.
Jestem zarejestrowany jako dawca szpiku, nie miałem jeszcze zgodności z nikim, fakt jest taki że się obawiam lekko takiej sytuacji ale zawsze wtedy myślę że mogę trochę pocierpieć, ale dzięki temu ktoś ma szansę żyć
Byłem kilka razy podczas takiego zabiegu nikt się nie skarżył :D Jedyne co chce zaznaczyć to że największym skubaństwem jest wycofanie się w ostatniej chwili. Często biorca szpiku w przygotowaniu jest napromieniany aby zabić pozostałosci własnego układu odpornościowego i "zrobić miejsce" na nowy. Powiedzenie wtedy nie praktycznie zabija biorce :( dlatego zawsze musi być to przemyślana decyzja ! :D
Ja wiem, czytałem o tym że to nie boli, ale zdaje sobie sprawę że mogą być jakieś obawy.
Przypuszczam że takie rezygnacje niestety zdarzają się dosyć często
Post w dobrej wierzę zawsze mile widziany :)
Bardzo pożyteczny post. Dzięki :)